W koalicji 13 grudnia panika. Bo choć o kandydaturze Karola Nawrockiego dyskutowano od tygodni, jego zdecydowane wejście do gry, postawiło kontrkandydatów do pionu. Autentyczność, szczerość, prawdziwość, wola walki, jasne widzenie interesu narodowego, konsekwencja w pielęgnowaniu polskiej polityki historycznej, ale też umiejętność prowadzenia dialogu na wielu różnych poziomach i opanowanie w dyskusji to z pewnością cechy wyjątkowo mocne. Nawrockiego wspiera silny swoją różnorodnością Komitet Obywatelski, złożony z przedstawicieli wielu środowisk – naukowych, artystycznych, sportowych. W takim zderzeniu z kandydatem obywatelskim, popieranym przez największą partię, „niezależność” Hołowni i „reprezentacyjność” Trzaskowskiego musiały nieco sklęsnąć. Jak ten ostatni odnalazł się w nowych realiach ostatnich dni? Co te 3 dni mówią nam o obu kandydatach?
9 priorytetów Nawrockiego
Karol Nawrocki pewnie wkroczył na prezydencki ring. Uderza konkretami, co stanowi paraliżujący kontrast wobec miałkiego, narcystycznego teatru pozorów Trzaskowskiego i Hołowni. W swoim pierwszym wystąpieniu wskazał 9 priorytetów, spójnie układających się w wizję Polski – suwerennej, bezpiecznej, silnej i wielkiej. Bezpieczeństwo militarne, energetyczne, żywnościowe (szczególnie uwzględniające rolę polskiej wsi), obietnica dokończenia zaniechanych przez obecny rząd programów, ze szczególnym uwzględnieniem budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, odrzucenie Zielonego Ładu, ale i postawienie na nowe technologie w obszarach, których mogą stanowić wsparcie oraz przeciwstawienie się zgubnej dla państw narodowych centralizacji Europy – to kierunki zaprezentowanej przez Nawrockiego polityki programowej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dr Nawrocki: Wierzę w Polskę i będę o nią walczył. „Żyję jak większość z Was. Skromnie, ale godnie, z Polską w sercu”
Ale nie tylko o sam program chodzi. Równie ważna jest autentyczność, z jaką tę wizję silnej Polski prezentuje. Jest w prezesie IPN jakaś wewnętrzna siła prawdy, skupiająca uwagę harmonia i charyzma, którą nie sposób wyćwiczyć na PR-owych szkoleniach. I dlatego lepiej byłoby, gdyby eksperci od mowy ciała nie przeszkadzali mu swoimi radami, nie zajmowali jego uwagi układaniem dłoni na konkretnych słowach przemówienia, czego próbkę można było już zobaczyć. Siła obywatelskiego kandydata na prezydenta tkwi w jego prawdziwości. Sam mówi, że jest „jednym z nas”. Nie udaje, nie aktorzy, nie odcina się od swojej przeszłości. Mówi o niej z dumą. To ogromna wartość, zwłaszcza w zderzeniu z odpicowanymi politycznie glancusiami koalicji rządzącej.
Trzy dni Trzaskowskiego
Prekampania jeszcze nie ruszyła, a Trzaskowski już nie wytrzymuje tempa. Widać prawybory wyssały z niego resztki energii. Nie ma się co dziwić. Nic tak nie wykańcza, jak kampania nienawiści, a to właśnie taką strategię po raz kolejny przyjął kandydat Platformy. Dał temu wyraz w swoim wystąpieniu, którego główną osią programową było pokonanie PiS. Nie miał jeszcze wówczas pewności, z kim przyjdzie mu się zmierzyć, choć oczywiście podpompowany sondażami, brnął w samozachwyt, twierdząc że wygra z każdym. Dziś już wie, że łatwo nie będzie. Próbuje ocieplać wizerunek spotkaniem z dziećmi, wizytą w piekarni (takiej, gdzie miał gwarancję, że nikt nie będzie narzekać na ceny prądu) i naradami w ratuszu. Jeszcze się ktoś gotów nabrać, że naprawdę pilnuje tej Warszawy. Ale ani na moment nie opuścił się w tłiterowej aktywności hejterskiej. W swoim dzisiejszym wpisie na X zapowiada coś, co nie powinno umknąć! „Wchodzimy w czas (…) zapewne najbardziej intensywnych i brutalnych kampanii wyborczych we współczesnej historii Polski” - pisze Trzaskowski. Powtórzył to zresztą dzisiaj podczas wizyty u piekarzy, wykrzykując tę frazę dziennikarzom. Na Twitterze, w dalszej części wpisu, przeszedł wprost do ataku na Nawrockiego:
Warto kilka rzeczy powiedzieć sobie jasno: to, że kandydat PiS nie ma legitymacji partyjnej, to nic nie znaczy. To, że został ogłoszony na „konwencji obywatelskiej”, to nic nie znaczy. To, że przedstawiany jest jako „bezpartyjny” czy „niezależny” – to też nic nie znaczy. Wreszcie to, że dziś może być jeszcze niespecjalnie rozpoznawalny – to też niewiele znaczy.
To jest człowiek PiS – ze wszystkimi tego konsekwencjami. Który został wskazany przez prezesa partii. Który jest fetowany i wspierany przez czołowych partyjnych notabli. Który tak samo jak oni postrzega Polskę. Który tak samo dzieli Polaków na lepszych i gorszych, o czym świadczą jego niedawne skandaliczne słowa odmawiające ludziom, z którymi się nie zgadza, „genu polskości”. (…) Dlatego żadne, nawet najbardziej optymistyczne sondaże nie mogą przesłonić nam tego, że przed nami kilkumiesięczny, ciężki bój o wizję Polski. O to, czy będziemy budować Rzeczpospolitą dla wszystkich obywatelek i obywateli, czy może państwo tylko dla tych, których Pan Kaczyński i jego kandydat uznają za „lepszy sort” posiadający „gen polskości”. To jest bardzo wysoka stawka. Bo celem przyszłego prezydenta powinno być odbudowywanie wspólnoty, a nie wykluczanie z niej kolejnych grup tylko dlatego, że mają czelność mieć inne poglądy niż te „jedynie słuszne”.
Trzaskowski jako odnowiciel wspólnoty? To brzmi jak czerstwy suchar pijanych standuperów. Charakterystyczne jest jednak to, że atakuje Nawrockiego całościowo, bo w konkretach musiałby polec. Skleja go więc wyłącznie z PiS, pomijając wolę i opinię wszystkich ponad 100 osobistości Komitetu Obywatelskiego! Widać jedynym pomysłem na tę kampanię jest odegranie starego scenariusza ośmiu gwiazdek, budzenie demona antypisizmu i nawoływanie do politycznej nienawiści. Wszystko oczywiście w duchu „zasypywania podziałów”.
Trzy dni Nawrockiego
Minęły 3 dni od przedstawienia konserwatywnego kandydata popieranego przez PiS. Trzy dni, które mówią o obu kandydatach niemal wszystko. Karol Nawrocki zaprezentował program, pojechał do Włoszczowy, gdzie zapowiedział walkę z wykluczeniem komunikacyjnym, odwiedził warsztaty terapii zajęciowej w Sochaczewie, gdzie dał wyraz wsparcia zarówno pracownikom społecznym, jak i ich podopiecznym, wskazując ważną rolę osób niepełnosprawnych w społeczeństwie. Był dziś także przed Sejmem, gdzie zaapelował do parlamentarzystów o przyjęcie obywatelskiej ustawy o CPK, podkreślając jednocześnie, że jeśli zostanie ona odrzucona, tak jak chce tego Koalicja Obywatelska, projekt ten będzie jego inicjatywą ustawodawczą, jeśli wygra wybory prezydenckiej. Również dzisiaj odniósł się rzeczowo do stanowiska Ukrainy, jednoznacznie komunikując, że IPN jest gotowy w ciągu 24 godzin podjąć ekshumację na Wołyniu. O takie „sprawdzam” chodzi przecież w polityce. Zwłaszcza w sytuacjach, gdy politycy grają tak poważnymi kwestiami, jak Rzeź Wołyńska, a przecież właśnie z takim zjawiskiem mamy teraz do czynienia ze strony polityków KO.
W ciągu tych kilkudziesięciu godzin Karol Nawrocki odbył także szereg spotkań z dziennikarzami, udzielił dwóch dużych wywiadów, w tym jeden telewizji wPolsce24. Podczas licznych konferencji prasowych nie zabrakło knajackich ataków i prowokacji. Uwagę zwraca jednak opanowanie i elegancja, z jaką Nawrocki odpowiada na zaczepki niektórych dziennikarzy. Próżno tego szukać na konferencjach polityków koalicji, gdzie za niewygodne pytanie można oberwać impertynencką uwagą lub wręcz groźbą.
Jaka Polska?
Mamy więc zaledwie trzy dni, ale i mnóstwo konkretów w kilku najważniejszych dla Polaków obszarach! Karol Nawrocki jawi się jako kandydat autentycznie obywatelski, rozumiejący polską rację stanu, zatroskany o narodową tożsamość, oddany historycznej prawdzie i zdolny zawalczyć o godną pozycję Polski na arenie międzynarodowej, ale także wrażliwy społecznie i realnie uczestniczący w polskiej codzienności. To walory niezwykle istotne. Pewnie dlatego Trzaskowski i cała ekipa Donalda Tuska nie nadążają ze zmienianiem masek na coraz bardziej konserwatywne. Wygląda na to, że ten teatr może pójść bardzo daleko, bo „Wyborcza” już pisze instruktażowe teksty dla zdezorientowanego elektoratu KO, by nie zniechęcał się zaplanowanymi „gestami wobec konserwatystów”. Sam Trzaskowski ujawnił dziś, że nie będzie miękkiej gry, lecz „jedna z najbardziej brutalnych kampanii wyborczych we współczesnej historii Polski”. Co zatem szykuje Koalicja Obywatelska? Można się tylko domyślać. Zrobi wszystko, by „domknąć system”. Na horyzoncie jest jednak realna alternatywa. Karol Nawrocki zarysował ją bardzo konkretnie. W wizji dumnej i silnej Polski. Takiej, którą od 10 lat buduje, pielęgnuje i pokazuje światu prezydent Andrzej Duda i cały obóz konserwatywny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/714221-3-dni-ktore-pokazaly-wszystko-nawrocki-kontra-trzaskowski