Radosław Sikorski prezentujący się jako kandydat atrakcyjny dla wyborców prawicowych to jedno z najbardziej groteskowych widowisk w polskim życiu publicznym. A najbardziej żenujące jest to, że spora liberalno-lewicowa część opinii publicznej bierze to na poważnie.
„Sikor” – jak sam nazwał się prekandydat w prekampanii wyborczej – ma być atrakcyjny dla wyborców Konfederacji. Tak mu powiedział jakiś znajomy (anonimowy, bo Radosław Sikorski nie zdradził nazwiska posiadacza tej ważnej wiedzy). Zatem uszczęśliwiony Wannabe-kandydat poinformował o tym całą Polskę. Dominującą odpowiedzią była jednak drwina.
Ironiczny komentarz opozycyjnego już polityka z partii Razem należy uznać za ocenę jak najbardziej trafną. Chwalipięctwo Sikorskiego w tym przypadku jest czymś między propagandą sukcesu a mitomanią. Wie to każdy, kto ma jako taką orientację w polskiej polityce. Szczególnie dotyczy to ludzi zorientowanych stanem umysłów i nastrojów na prawicy – wśród jej polityków i wyborców. Nie jest przecież to jakaś wiedza tajemna.
A mimo to w świecie lib-leftu napotykamy poważne, wręcz napuszone analizy, o tym, czy prawicowy Radek jest odpowiednio dobry wobec wyzwań współczesnej demokracji. Może jednak lepszy będzie lewicowy Rafał? Ale jeśli on z powodu swojej lewicowości nie zdobędzie dość głosów z centrum i wygra kandydat prawicy populistycznej? Czyli PiS, mówiąc normalnym językiem. To może jednak Radek jest lepszy jako bardziej akceptowalny dla ciemnogrodu z PSL i Konfederacji? I tak dumają właśnie, zupełnie na poważnie, różne tęgie lib-leftowe głowy.
Prążkowany garnitur nie wystarczy, aby być prawicowcem
Polemizowanie z absurdem i groteską jest zajęciem jałowym i niewdzięcznym, ale czasem jest mus, aby postawić sprawy z głowy na nogi. Otóż, Szanowni Komentatorzy Liberalno-Lewicowi, „prawicowość” Sikorskiego wyrażająca się prążkowanymi garniturami i posiadaniem dworku nie robi wrażenia na wyborcach prawicy. A jeśli już, to bardziej negatywne, bo posiadanie dworków nie jest powszechną cechą kogokolwiek w Polsce. Przede wszystkim kojarzy się z wielkimi pieniędzmi robionymi w latach 90. metodami, co do których większość społeczeństwa ma mieszane uczucia. Tak to zresztą eufemistycznie ujmijmy.
Tego typu atrybuty, jeśli na kimś robiły wrażenie, to nie na prawicy. Przecież były prezydent Bronisław Komorowski, wraz ze swoją genealogią i portretami przodków, miał być szczególnie atrakcyjny dla wyborców konserwatywnych. Przegrał z człowiekiem o całkiem pospolitym nazwisku, wprawdzie profesorskim synu (tak zresztą jak i Komorowski), ale o plebejskich korzeniach. A to dlatego, że „konserwatyzm” Komorowskiego ograniczał się do owych portretów na ścianach i bodaj jeszcze – jak drwił sobie z tego Jan Rokita – szydełkowanej serwety na stole.
Kwaśniewski i Jachira jako twarze prawicy?
Z prążkami i dworkiem Sikorskiego jest podobnie. To taki sam „konserwatyzm”. Także afgański epizod w życiorysie nie ma już znaczenia, bo stara prawica – ta PiS-owska – uważa Sikorskiego za oportunistę pozbawionego jakichkolwiek poglądów. Na jego tle lepiej wygląda Trzaskowski, bo choć lewak, to przynajmniej nie udaje kogoś kim nie jest. A młodsza prawica – ta konfederacka – ma w nosie afgańską przeszłość, bo w tamtych czasach nie było jej jeszcze na świecie. Nawet więcej! Jej dzisiejsi przedstawiciele nie byli nawet w planach swoich rodziców. Tak, tak. Sikorski, lat 61, jest najstarszym wśród wszystkich pretendentów pragnących wystartować w wyborach prezydenckich. Czyli jest dziadersem, jak nieładnie mówi dzisiejsza młodzież. Także ta konfederacka.
Nic tu nie zmienia fakt, że dwoma głównym promotorami ambicji Sikorskiego są Roman Giertych i Michał Kamiński. Młodzież Wszechpolska i Narodowe Odrodzenie Polski? Nie, dawno już nie. Obaj także mają już tylko wizerunek oportunistów, lawirantów i kompletnych cyników. Czyli także, tak jak Sikorski, zerową wiarygodność dla wyborców prawicy.
Najlepszym zresztą podsumowaniem owej rzekomej atrakcyjności Sikorskiego dla prawicy jest galeria postaci, które go publicznie poparły. To tacy prawicowcy jak Aleksander Kwaśniewski, Klaudia Jachira, czy Grzegorz Napieralski. Myślicie Państwo, że akurat ci ludzie, są w stanie przekonać zwolenników prawicy do tego, aby zagłosować na Sikorskiego?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/713599-lewicowy-rafal-prawicowy-radek