Poseł PiS Dariusz Piontkowski wezwał do protestowania przeciwko wprowadzeniu przedmiotu pt. edukacja zdrowotna. Przedmiot forsowany przez min. Barbarę Nowacką wprowadza do niższych klas szkół podstawowych twardą edukację seksualną. Jak podkreśla były wiceminister edukacji ma być jednym z elementów programowych deprawacji dzieci. „Sprzeciwiam się temu jako lekarz, jako rodzic” - oświadczyła z kolei b. szefowa resortu zdrowia Katarzyna Sójka z PiS.
Konferencja prasowa PiS w Sejmie odbyła się pod hasłem „Stop Deprawacji Dzieci”. Posłowie krytykowali obowiązkowy nowy przedmiot pt. edukacja zdrowotna, który ma zostać wprowadzony do szkół od roku szkolnego 2025/2026 w miejsce przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. W odróżnieniu od WDŻ, edukacja zdrowotna ma być przedmiotem obowiązkowym.
Poseł PiS i b. wiceszef MEiN Dariusz Piontkowski powiedział, że oprócz tematów, które mają być poruszane na lekcjach edukacji zdrowotnej i już dzisiaj są w podstawach programowych biologii, przyrody, wychowania fizycznego i WDŻ, MEN proponuje także wprowadzenie treści związanych z seksualnością, na co nie zgadzają się rodzice.
Ministerstwo Edukacji Narodowej proponuje nowy program, nowy przedmiot Edukacja Zdrowotna. Pod tym tytułem ma się kryć obowiązkowy przedmiot o tematach, które już dzisiaj są w podstawach programowych co najmniej kilku przedmiotów: biologii, przyrody, wychowania fizycznego, ale także wychowania do życia w rodzinie. Oprócz tych treści, które są w podstawach programowych, MEN proponuje także treści związane z seksualnością. Ten element wywołuje ogromne protesty ze strony rodziców, stąd pojawia się hasło Stop Deprawacji Dzieci. Deprawacji, ponieważ te treści wydaje się, że dla dzieci 10, 11 czy 12-letnich są zdecydowanie za wczesne. Dziś mija termin konsultacji podstaw programowych tego przedmiotu. Wzywamy więc Polaków, rodziców, dziadków, młodych ludzi do tego, aby protestowali przeciwko takiemu obowiązkowemu przedmiotowi, który ma doprowadzić tak naprawdę do deprawacji dzieci
— powiedział były wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski z PiS.
Prawdziwe intencje Nowackiej
W ocenie posłanki PiS i b. szefowej resortu zdrowia Katarzyny Sójki, sam przedmiot pt. edukacja zdrowotna, czyli nauczanie dzieci o dobrych praktykach zdrowotnych jest dobrym pomysłem, natomiast włączenie do programu przedmiotu tematów dotyczących seksualności „na tak dużą skalę” jest - jej zdaniem - dużym zagrożeniem. Zastrzegła jednak, że włączanie do programu edukacji seksualnej, w sytuacji gdy przedmiot ten ma być obowiązkowy, odbiera rodzicom prawo do decyzji o wychowaniu swoich dzieci i jest „niepokojące”.
Na początku września rozmawiałam z przedstawicielem kierownictwa Ministerstwa Edukacji, mówiąc o tym, że sam przedmiot Edukacja Zdrowotna, czyli nauczanie dzieci o dobrych praktykach zdrowotnych jest dobrym pomysłem, natomiast włączenie do tego na tak dużą skalę przedmiotów dotyczących seksualności jest dużym zagrożeniem. Informowałam, że jeżeli chodzi o nauczanie zdrowotne - rozmawianie z dziećmi o tym, jak ważne jest odżywianie, jak ważne są dobre praktyki każdego dnia, m. in. dobry sen, przyjmowanie odpowiedniej ilości pokarmów, profilaktyka etc. - to są tematy, które jak najbardziej powinny znaleźć się w programie tego przedmiotu. Natomiast sygnalizowałam, że włączanie do tego tematów dotyczących seksualności, edukacji seksualnej - w sytuacji, kiedy rodzice dzisiaj mają swój wybór, czy chcą posłać dziecko na przedmiot dotyczący wychowania do życia w rodzinie - jest to zdecydowanie niepokojące, a wręcz sprzeciwiam się temu lekarz, jako rodzic
— poseł Katarzyna Sójka z z PiS.
O prawdziwych intencjach kierownictwa Ministerstwa Edukacji Narodowej świadczy freudowska pomyłka pani minister Katarzyny Lubnauer, która na posiedzeniu Komisji Edukacji i Nauki, mówiąc o nowym przedmiocie użyła pojęcia edukacja seksualna i potem szybko się wycofała, że jednak jest to edukacja zdrowotna. Rzeczywiście ten zamysł jest taki, żeby pod hasłem niekontrowersyjnym - edukacji zdrowotnej - przemycić treści, które są dla dzieci szkodliwe, w niektórych przypadkach przedwczesne i przede wszystkim jest to sprzeczne z artykułem 48 Konstytucji, która przyznaje rodzicom prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Ten przedmiot będzie obowiązkowy, w odróżnieniu od wychowania do życia w rodzinie, który był fakultatywny
— mówił poseł PiS Zbigniew Dolata
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/713588-pis-wzywa-do-masowych-protestow-przeciwko-planom-men