Prezydent Andrzej Duda, podczas konferencji prasowej przed wizytą w Jordanii, skomentował decyzję Joe Bidena ws. umożliwienia wykorzystania rakiet ATACMS przez Ukrainę. Odniósł się także do wyłamania się kanclerza Scholza z solidarnej polityki największych państw NATO wobec Kijowa. „Nie macie państwo wrażenia, że jest to próba poszukiwania możliwości powrotu do dawnych relacji z Rosją, zamrożenia tego konfliktu, wstrzymania ognia przed objęciem urzędu przez prezydenta USA Donalda Trumpa?” - pytał prezydent RP.
Prezydent Andrzej Duda zaznaczył, że jutro minie tysiąc dni od rozpoczęcia wojny na Ukrainie i w związku z tym przewiduje, że jordański monarcha będzie go pytał o sytuację geopolityczną w naszym rejonie świata.
Jutro będzie dokładnie tysiąc dni, od kiedy Rosja napadła na Ukrainę i będzie to drugi z najważniejszych tematów naszej rozmowy. Tu z kolei będę pytany przez Jego Wysokość o naszą ocenę tej sytuacji i jak my to widzimy także w kontekście tego, co dziś dzieje się w przestrzeni ogólnoświatowej. Wszyscy znamy decyzje podjęta przez prezydenta Bidena, widzimy zdecydowaną intensyfikację w ostatnich dniach rosyjskich ataków rakietowych na Ukrainę, gdzie atakowane są obiekty cywilne i giną po prostu ludzie, zwykli mieszkańcy Ukrainy. To jest sytuacja bardzo drastyczna
— zauważył.
Zgoda Bidena
Prezydent Andrzej Duda entuzjastycznie odniósł się do zgody prezydenta USA Joe Bidena, jakiej udzielił Ukrainie ws. wykorzystania amerykańskich pocisków o zasięgu do 300 km.
Jest zgoda prezydenta Bidena na użycie przekazanych przez Amerykanów rakiet średniego zasięgu i możliwość atakowania nimi celów w Rosji. To bardzo ważna zmiana, która w tej chwili następuje. Za decyzją prezydenta Bidena poszły również w tym samym zakresie decyzje Francji i Wielkiej Brytanii, więc ta sytuacja jest obecnie bardzo rozwojowa. Ja generalnie z satysfakcją przyjąłem decyzję Joe Bidena i naszych sojuszników, bo uważam, że Ukraina powinna mieć środki takiej obrony, aby mogła odepchną to zaplecze rosyjskie i nie było ono tak blisko linii frontu, zwłaszcza w sytuacji, kiedy Rosjanie zapraszają do udziału po swojej stronie w tej wojnie swoich sojuszników
— ocenił.
Tam są obecni żołnierze Korei Płn. więc to zasadniczo zmienia sytuację na froncie i decyzja prezydenta Joe Bidena była bardzo potrzebna i dobrze, że ona została wydana i Rosja wyraźnie widzi, że Ukraina otrzymuje silne, zdecydowane wsparcie i silna, twarda postawa Zachodu wobec agresji na suwerenne, niepodległe państwo jest tutaj absolutnie nieustępliwa i konsekwentna. To bardzo ważny, być może przełomowy moment w tej wojnie
— dodał.
Rakiety dla Ukrainy
Prezydent Andrzej Duda odpowiadał też na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej przed wylotem do Jordanii, gdzie ma się spotkać z królem Abd Allahem ibn Husajnnem i politykami jego rządu.
Na pytanie czy decyzja Bidena nie jest zbyt późna, prezydent stwierdził, że jest to broń, która nie sięgnie celów powyżej 300 km, a więc największych rosyjskich ośrodków miejskich. Jego zdaniem jest to strategia „czysto obronna”, która wymusi na siłach rosyjskich odsunięcie się od linii frontu.
To są rakiety, które mają zasięg do 300 km, to nie są rakiety, którymi można razić cele w Rosji jak St. Petersburg czy Moskwa. To nie są rakiety, którymi można operować na terytorium całej Rosji. To są rakiety pozwalające odepchnąć rosyjskie zaplecze frontu i to ma istotne znaczenie, bo to prowadzi do dezorganizacji rosyjskich sił, które dokonują agresji na Ukrainę i ich akcji ofensywnych. To najprawdopodobniej wymusi na Rosjanach odsunięcie się od linii frontu i granic Ukrainy i tym samym ograniczą możliwości prowadzenia działań ofensywnych przeciwko Ukrainie. W rzeczywistości to ma charakter czysto obronny i umożliwia Ukrainie skuteczniejszą obronę przed rosyjską agresją
— ocenił prezydent.
Jego zdaniem bardzo dobrze, że Wielka Brytania i Francja poszły tropem amerykańskim i umożliwiły Kijowowi korzystanie z ich rakiet.
Bardzo dobrze, że do tej decyzji dołączyli się sojusznicy francuscy i brytyjscy. Szkoda, że Niemcy się nie dołączyli, ale w kontekście postawy kanclerza Scholza, którą obserwujemy ostatnio – jego rozmów z Putinem, organizowania spotkań bez udziału prezydenta Zełenskiego w Berlinie, co miało miejsce 19 października i rozmów o Ukrainie bez Ukrainy, które prawdopodobnie były jakimś poszukiwaniem na przyszłość zgody na ewentualne porozumienie z Moskwą. Bardzo dobrze, że ta decyzja zapadła, bo pokazuje, że państwa zachodnie, w szczelności USA, nie daje się zwieść i nie idzie na powrót do jakiegoś businnes as usual z Moskwą, tylko twardo stoją przy Ukrainie, wspierają ją i dają mocną odpowiedź na rosyjskie, agresywne ataki przeciw Ukrainie, w których ginie ludność cywilna
—podkreślił.
Scholz się wyłamał…
Niepokojące jest natomiast według prezydenta Dudy wyłamanie się kanclerza Niemiec z tej polityki i jego rozmowa telefoniczna z Władimirem Putinem, która - zdaniem prezydenta RP - nie była z nikim konsultowana.
Proszę popatrzeć na tę sytuację. Nie macie państwo jakiegoś wrażenia, że jest to próba poszukiwania możliwości powrotu do dawnych relacji z Rosją, zamrożenia tego konfliktu, wstrzymania ognia przed objęciem urzędu przez prezydenta USA Donalda Trumpa? To spotkanie 19 października odbywa się na dwa tygodnie przed wyborami w Stanach Zjednoczonych, a kiedy wiadomo już kto jest prezydentem-elektem, następuje rozmowa telefoniczna. Powiem szczerze, że wątpię w to, by ona była uzgodniona z sojusznikami i myślę, że to jest samowolna akcja kanclerza Scholza. Niemcy być może szukają możliwości, jak wskazuje prasa niemiecka, porozumienia z Rosją po to, by wrócić do kontraktów energetycznych i z powrotem móc kupować surowce energetyczne z Rosji
— mówił prezydent.
To dla nas oznacza najprawdopodobniej próbę przywrócenia sprawności gazociągu Nord Stream, prawdopodobnie znów próbę ściągnięcia niebezpieczeństwa energetycznego na naszą część Europy, na Ukrainę, na Słowację, Polskę. To działania wobec których protestowaliśmy przez całe lata i dzisiaj to, co się dzieje, trudno odebrać inaczej niż coś absolutnie kuriozalnego
— kontynuował.
Rosja brutalnie atakuje Ukrainę, a jeden z przywódców „wolnego świata” i najsilniejszej gospodarki w Europie prowadzi sobie rozmowy z agresorem. Uważam, że to był absolutny błąd od strony międzynarodowo-politycznej i jeśli ktoś tu realizuje jakieś interesy, to robi to takie wrażenie, jakby kanclerz Niemiec reprezentował wyłącznie partykularne interesy niemieckie, być może kosztem innych partnerów, a przede wszystkim Ukrainy i państw Europy Środkowej
— uzupełnił.
CZYTAJ TEŻ:
maz/Facebook
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/713297-pad-o-decyzji-bidena-przelomowa-skrytykowal-tez-scholza