Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Tobiasz Bocheński przyznał w Radiu Zet, że znalazł się w „ścisłym peletonie”, jeśli chodzi o wewnątrzpartyjne wyłanianie kandydata na prezydenta. Zdradził też, że badania w tej sprawie „są już na Nowogrodzkiej”, a on sam chciałby zostać prezydentem RP..
Bocheński zaznaczył, że PiS z pewnością podejmie decyzję o wyznaczeniu swojego kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w tym tygodniu.
Będzie się zbierało stosowne grono polityczne. Środa? Jest to możliwe
— odpowiedział.
Myślę, że to zależy w pierwszej kolejności od pana premiera Jarosława Kaczyńskiego, ale taki scenariusz jest, myślę, brany pod uwagę, dlatego, że obserwujemy obecnie coś, co jest pseudoprawyborami w Platformie Obywatelskiej i jest to próba przyciągnięcia po prostu uwagi opinii publicznej
— uzupełnił.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. W nowym numerze „Sieci”: Kogo wystawi PiS? „Lista branych pod uwagę kandydatów skurczyła się do trzech nazwisk”
Badania PiS
Jeśli natomiast chodzi o szczegółowe badania w tej sprawie, z którymi zapoznać się miał prezes Kaczyński, to są one już w siedzibie partii, a jego potencjalna kandydatura jest tam bardzo poważnie rozpatrywana.
Wydaje mi się, że te badania już znajdują się w siedzibie na ulicy .Jestem przedmiotem badań. Jestem jedną z tych osób – chciałem podkreślić ten fakt, czasami troszkę na złość niektórych – że nadal jestem w ścisłym peletonie, jeśli chodzi o wybór kandydata. Myślę, że w tym tygodniu peleton dojedzie do mety
— ocenił Bocheński.
Na pytanie Bogdana Rymanowskiego, czy PiS upubliczni rzeczone badania, Bocheński zaznaczył, że są one przeznaczone do wglądu przez członków kierownictwa PiS i powstały na wewnętrzny użytek ugrupowania.
„Młody, dynamiczny kandydat”
Zapewnił też, że chce zostać prezydentem Polski i jest lepszym kandydatem niż Przemysław Czarnek czy Karol Nawrocki, również rozpatrywani w kontekście startu z ramienia PiS w wyborczym wyścigu do Pałacu Prezydenckiego.
Na pewno nie myślę o sobie w ten sposób, że kiedy staję do jakiegoś boju z politykiem, to mam mu ustępować, bo nie tego oczekuje się od prezydenta RP albo jakiegokolwiek innego polityka
— podkreślił polityk PiS.
Polska miałaby odpowiedzialnego, młodego, dynamicznego prezydenta, który chce wiele zrobić i nie jest osobą, która się konfliktuje ze wszystkimi
— stwierdził i dodał, że ma „jasno określone poglądy” i „dość twardy kręgosłup moralny”. Jego zdaniem, zarówno wyborcy Trzeciej Drogi jak i Konfederacji wsparliby go w II turze wyborów prezydenckich w walce z kandydatem Koalicji Obywatelskiej. Elektorat Trzeciej Drogi jest w tym sensie zawiedziony koalicją, że spodziewał się dotkliwej zmiany, która nie nastąpiła, a Konfederacja wsparłaby go ze względów ideowo-tożsamościowych.
Należę do wolnorynkowego skrzydła PiS. Zarówno z powodów tożsamościowych u narodowców, jak i u konfederatów, którzy są wolnościowi mógłbym szukać głosów
— zapewniał Bocheński.
Na pytanie Bogdana Rymanowskiego, czy pod Smoleńskiej doszło do zamachu 10 kwietnia 2010 r. Bocheński odparł, że tak.
Uderzenia w głębi Rosji
Odnosząc się do kwestii polityki międzynarodowej, a zwłaszcza wojny na Ukrainie, Tobiasz Bocheński stwierdził, że Ukraina powinna atakować cele w głębi Federacji Rosyjskiej i mieć na to zgodę prezydenta stanów Zjednoczonych.
Jak popatrzymy na tę wojnę, to mamy Federację Rosyjską, która ma ogromne zasoby militarne, amunicyjne, ludnościowe i może sobie atakować jakikolwiek cel na terenie Ukrainy i to robiła. Z drugiej strony mamy Ukrainę, która walczy dzięki dostawom sprzętu zachodniego, ale z różnymi ograniczeniami
— zaznaczył.
Uzupełnił swą wypowiedź w tej kwestii o porównanie do walki bokserskiej, w której jeden z walczących ma jedną rękę zawiązaną za plecami.
Polityka wschodnia
W odniesieniu ko stosunków polsko-rosyjskich polityk PiS ocenił, że nasz kraj musi się liczyć ze wzmożoną falą gróźb ze strony Kremla, mimo że Rosjanie nieustannie wygrażają Warszawie.
Musimy być bardzo przewrażliwieni i podchodzić do tego w bardzo poważny sposób, bo sami nie dysponujemy bronią atomową. Życzmy sobie, żeby nie było III wojny światowej. A jeśli w ogóle miałaby być, co byłoby straszliwą katastrofą dla ludzkości, to niech nie zaczyna się w Europie
— uzupełnił Bocheński.
Europoseł partii Jarosława Kaczyńskiego uderzył też w politykę zagraniczną i komunikacyjną premiera Donalda Tuska, który jego zdaniem „bardzo się szarpie” w ostatnich dniach „jeśli chodzi o tłity międzynarodowe”. To z kolei wynikać ma ze zmiany paradygmatu polityki zagranicznej Zachodu związanej ze zwycięstwem Donalda Trumpa w USA i rozmową kanclerza Niemiec Olafa Scholza z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Najpierw powiedział, że kanclerz Scholz coś mu raportował - a śmiem w to wątpić – a po drugie, że kanclerz zapomniał, że nic o Ukrainie bez Ukrainy. Ja bym wolał, żeby było nic o Ukrainie bez Polski
— wyłuszczył Bocheński dodając, że nikt nie powinien podejmować decyzji ws. Europy Wschodniej bez uzgodnień z Polską.
CZYTAJ TEŻ:
maz/Radio Zet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/713269-bochenski-chce-zostac-prezydentem-rp-i-jestem-w-peletonie