„Okazuje się, że prawa człowieka, prawa mniejszości, uznanie podmiotowości człowieka jako czegoś niedyskutowalnego nie mają lub przestają już mieć znaczenie” – mówi Agnieszka Holland w wywiadzie dla „Deutsche Welle”. Autorka „Zielonej Granicy” straszy też „faszyzacją” Europa.
W rozmowie z „DW” Holland opowiada o swoim filmie „Zielona Granica”. Przekonuje, że jej obraz wciąż jest aktualny. Następnie opowiada o „faszyzacji” Europy.
Taką faszyzację, brunatnienie Europy, gdzie sprawa migrantów jest bardzo dobrym narzędziem politycznym dla wszelkiej maści populistów, obserwuję od od dość dawna. Nawet przed 2015 rokiem miałam wrażenie, że to się zbliża, że ta szczepionka Holokaustu przestała działać
– czytamy.
Europa szybko zapomina o wartościach, które zbudowała, żeby się bronić właśnie przed takim zagrożeniem. Okazuje się, że prawa człowieka, prawa mniejszości, uznanie podmiotowości człowieka jako czegoś niedyskutowalnego nie mają lub przestają już mieć znaczenie
– przekonuje Holland.
Okazuje się, że znacznie łatwiej jest pogardzać i nienawidzić. Znaleźć kozła ofiarnego, który może być bardzo różny. W latach 30. to byli Żydzi, potem kobiety, LGBT, uchodźcy czy migranci. Przede wszystkim ci, którzy mają inny kolor skóry i wyznają inną religię. Chociaż religia jest mniej ważna niż kolor skóry
– dodaje.
Naciski polityczne?
Holland pytana jest też o naciski ze strony polityków, by jej film, który atakuje m.in. Straż Graniczną, został opublikowany już po wyborach, by nie zagrozić ówczesnej opozycji.
Dostawałam takie sugestie ze strony polityków opozycji ówczesnej, że lepiej, żebym nie pokazywała tego filmu przed wyborami, bo to będzie wykorzystane do propagandowej walki przez Prawo i Sprawiedliwość
– odpowiada Holland.
Potem zaczęła się bardzo brutalna nagonka na nasz film. Szła od najwyższych władz państwowych. Zaczął minister sprawiedliwości, pan Ziobro. Potem dołączył premier, pan Kaczyński, no i prezydent, który porównał potencjalnych widzów naszego filmu do świń, kolaborantów faszystowskich czy nazistowskich
– dodaje.
Holland odnosi się też do kwestii wsparcia kultury przez polski rząd. Twierdzi, że już za poprzednich rządów PO nie przejmowała się tą kwestią. To jednak nie koniec jej opowieści. Reżyser przekonuje, iż woli podejście Platformy, która „nie interesuje się kulturą”, niż Prawa i Sprawiedliwości, które… bardzo się nią interesowało.
Ale PiS się bardzo interesował kulturą. Zresztą dawał na to pieniądze, które były wydawane w najgorszy możliwy sposób. Więc jeżeli mam wybór między partią, która się nie interesuje kulturą, a taką, która się za bardzo nią interesuje, to wolę tę pierwszą
— mówi Holland.
mly/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/713233-holland-znow-straszy-faszyzacja-brunatnienie-europy