Wszyscy się zorientowali, że tu się kupuje „bez trzymanki” i bez pytania o cenę – powiedziała w rozmowie z „Polityką” Małgorzata Omilanowska, dyrektor Zamku Królewskiego o polityce zakupowej poprzednika Wojciecha Fałkowskiego. Do absurdalnych zarzutów odniósł się na antenie Telewizji wPolsce24 prof. Piotr Gliński, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były wicepremier i były minister kultury i dziedzictwa narodowego: „Tak, jesteśmy dumni z tego, że kupowaliśmy dla Polski nie tylko dzieła sztuki, ale także i nieruchomości, również za granicą, bo Polska jest dumnym krajem, który powinien się rozwijać ambitnie, także w dziedzinie kultury”
Omilanowska stwierdziła w wywiadzie, że podejmowane przez jej poprzednika decyzje dotyczące finansów publicznych „były poważnym obciążeniem dla budżetu państwa i częstokroć sprzeczne z zasadami, jakie obowiązują osoby dysponujące środkami publicznymi”.
Ostatnia transakcja została dokonana przez dyrektora już w czasie, gdy wiedział, że rozpoczęto procedurę rozwiązania z nim kontraktu. Wiedząc, że odchodzi, wydał kolejne pieniądze polskiego podatnika według swojego uznania
— dodała.
Zaznaczyła, że Fałkowski wydał w latach 2018–24 na zakupy dzieł sztuki 115 mln zł. Jak oceniła, mniej więcej jedna trzecia tych zakupów była trafiona, czyli merytorycznie zgodna z profilem Zamku Królewskiego.
Ale dwie trzecie uważam za nietrafione, czyli do Zamku nieprzynależne, i trzeba by specjalnie przeformułować tożsamość tego miejsca, żeby je tu pokazać. Część z nich zapewne nigdy nie opuściłaby magazynów. Wyjściem, które widzę, jest oddanie ich w depozyt do innych państwowych placówek muzealnych w Polsce, by można było je pokazać w takim rodzaju wnętrz, do których zostały stworzone
– powiedziała.
Według niej, w Zamku Królewskim za poprzedniego kierownictwa zabrakło precyzyjnie opisanej strategii zakupowej i polityki gromadzenia zbiorów.
Większość zakupów inicjował sam pan dyrektor, który był stałym gościem na różnych targach antyków czy staroci. Na te poważne zagraniczne przyjeżdżał jako gość honorowy, był zapraszany na tzw. VIP-zwiedzania, czyli dzień wcześniej niż oficjalne otwarcie. Czerwone karteczki z napisem „reservé” przyklejał własnoręcznie na przedmiotach, które mu się spodobały, a nie na tych, których Zamek potrzebuje
— stwierdziła Omilanowska.
Dodała, że zakupy były robione z dotacji celowej ministra kultury Piotra Glińskiego, sponsoringu spółek Skarbu Państwa i z rezerwy rządowej premiera Mateusza Morawieckiego.
Na liście faktur jest 385 pozycji, ale niektóre zakupy obejmują kilkaset przedmiotów. Słowem: z rozmachem. Co więcej, mamy tu do czynienia ze swoistą demoralizacją rynku sztuki, bo wszyscy się zorientowali, że tu się kupuje „bez trzymanki” i bez pytania o cenę. W związku z tym nawet jeżeli jakieś przedmioty nabywano zasadnie, to i tak za drogo
— oceniła dyrektorka Zamku Królewskiego.
Odpowiedź prof. Glińskiego
Do zarzutów Omilanowskiej odniósł się na antenie Telewizji wPolsce24 prof. Piotr Gliński, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były wicepremier i były minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Ta pani być może opracowuje teraz kolejne papierowe polityki czy strategie, natomiast my faktycznie kupowaliśmy bardzo dużo dla polskich muzeów. Z samego budżetu to jest 115 mln zł w osiem lat jeśli chodzi o zakupy dzieł sztuki
– powiedział.
Pani profesor była także ministrem kultury i wtedy nie kupowali jakoś i teraz też nie kupują. My jednak kupowaliśmy dla Polski, która straciła pół miliona dzieł sztuki w czasie II wojny światowej. Każde takie zakupy są cenne i państwo powinno inwestować w to, co jest naszym dziedzictwem, bo wiele z tych zakupów było właśnie związane z przemyślaną polityką np. jeśli chodzi o Zamek Królewski, gdzie ta pani jest teraz dyrektorem powołanym w miejsce nielegalnie zwolnionego dyrektora, prof. Fałkowskiego
– dodał.
Prof. Gliński krytykował działania obecnej władzy. Przekonywał, że w odróżnieniu od rządu Prawa i Sprawiedliwości nie chcą budować „Polski ambitnej”.
Na Zamku odtwarzaliśmy kolekcję Stanisława Augusta, co jest zupełnie naturalne, bo jest to miejsce gdzie ta kolekcja kiedyś była. Tak, jesteśmy dumni z tego, że kupowaliśmy dla Polski nie tylko dzieła sztuki, ale także i nieruchomości, również za granicą, bo Polska jest dumnym krajem, który powinien się rozwijać ambitnie, także w dziedzinie kultury. Nasi krytycy, którzy obecnie rządzą w Polsce, nie budują Polski ambitnej. Tak, myśmy kupowali Belliniego, Tycjana, Breughla, Chagalla, a oni nie mogą się tym pochwalić. Nigdy nie przywiązywali do tego wagi
– stwierdził prof. Gliński.
Były szef resortu kultury przypomniał też sprawę kontrowersyjnej fragmentu starej części Warszawy.
Naprzeciwko Zamku Królewskiego jest ta ohydna plomba zbudowana na rogu Podwala i Senatorskiej, która została zresztą zbudowana na działce przejętej w ramach dzikiej prywatyzacji, czyli tam jest podwójne przestępstwo. Działka i ohydny budynek-plomba, zbudowany w otulinie miejsca światowego dziedzictwa UNESCO. Pani Omilanowska, która stoi za ta inwestycją, gdyż to jej dwustronicowa opinia spowodowała, że kolejni inwestorzy się na to powoływali i zbudowali to ohydztwo, nie ma moralnego prawa w ogóle zabierać głosu jeśli chodzi o polskie dziedzictwo, bo to jest osoba za to odpowiedzialna
– powiedział.
mly/PAP/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/712899-glinski-odpowiada-omilanowskiej-polska-jest-dumnym-krajem