Poseł Koalicji Obywatelskiej Klaudia Jachira wygłosiła w Sejmie przemówienie wyjątkowo absurdalne nawet jak na jej możliwości. „Gdy zobaczyłam, że o wolną od pracy Wigilię walczy Lewica, to pomyślałam, że to jakiś żart. Ponury żart. Jeszcze zrozumiałabym, gdybyście to wy, PiS, wprowadzali wolną Wigilię od pracy, bo wam się marzy państwo kościelne. Ale Lewica, serio?”. To jednak był dopiero początek szokującego wywodu pani poseł o „socjalnej” Francji, „przesileniu zimowym”, „zmuszaniu” kobiet do siedzenia w domu, gotowania i sprzątania i innych strasznych rzeczach. Dodajmy jednak, że Klaudia Jachira nie miałaby nic przeciwko gmeraniu w kalendarzu, jeżeli chodziłoby o „święto państwowe, takie jak 4 czerwca”.
Pomysł Wigilii wolnej od pracy jest co najmniej dyskusyjny, przede wszystkim dlatego, że w pewnych zawodach weekendy ani święta nigdy nie będą wolne, a w jeszcze innych i tak pracuje się wtedy np. krócej. Ale jeśli sam pomysł jest właśnie „dyskusyjny”, co nie znaczy, że zły, to trzeba przyznać, że niektóre „argumenty” przeciwko Wigilii wolnej od pracy potrafią przekroczyć wszelkie granice absurdu. Pojawiały się już sugestie w rodzaju „dobra, niech będzie ta wolna Wigilia, ale zamiast innego święta”, ale najciekawsze pojawiły się podczas wczorajszej sejmowej debaty.
I jeszcze jeden mam taki argument jako klientka. Ja bym chciała jeszcze iść do sklepu w Wigilię o 14 czy 12 i kupić chleb i masło i mleko. Tak
— powiedziała Alicja Łuczak, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Fragment wystąpienia polityk KO opublikował na X poseł PiS Paweł Jabłoński.
Posłanka PO Alicja Łuczak chce zmuszać ludzi do pracy w Wigilię – żeby ją obsługiwali. Ciekawe: czy sama 24 grudnia będzie pracować? Niestety PSL, Polska2,50 i Konfederacja(!) zagłosowały w tej sprawie wraz z Platformą. Wolnej Wigilii nie będzie. Wstyd
— skomentował.
Jachira „zapisała” Lewicę do PiS?
Podczas wystąpienia posła PiS Władysława Dajczaka, który zadeklarował, że jego klub jest za dalszym procedowaniem projektu, poseł Koalicji Obywatelskiej Klaudia Jachira być może szepnęła do sąsiadki lub sąsiada z ławy sejmowej: „Mówisz, że ja nie przebiję absurdalności argumentu Łuczak? To potrzymaj mi wegańską pizzę z Jagodna i patrz!”, po czym dziarsko wkroczyła na mównicę. I zaczęły dziać się rzeczy upiorne.
Gdy zobaczyłam, że o wolną od pracy Wigilię walczy Lewica, to pomyślałam, że to jakiś żart. Ponury żart. Jeszcze zrozumiałabym, gdybyście to wy, PiS, wprowadzali wolną Wigilię od pracy, bo wam się marzy państwo kościelne. Ale Lewica, serio? A jeszcze gorszy jest powód tego nawoływania. Żeby kobiety, w domyśle, mogły zająć się dziećmi i zdążyły zrobić kolację
— denerwowała się Jachira, coraz bardziej podnosząc głos. Cóż, domysł pani poseł stworzyła sobie sama.
Czyli de facto mówią tak: „dziewczyny, macie swoje prawa, możecie decydować o własnym ciele, ale z tą pracą zawodową to nie przesadzajcie, bo jednak macie swoje obowiązki w domu. Samo się nie posprząta, okna się nie pomyją, no i najważniejsze: kolacja się sama nie zrobi. Kobieto, zostań w domu, sprzątaj i gotuj, a praca zawodowa to, powiedzmy szczerze, dla kobiety? Fanaberie!”
— pokrzykiwała dalej.
Wigilia - nie, 4 czerwca - tak?
Z dalszej części coraz bardziej krzykliwego wystąpienia mogliśmy „dowiedzieć” się m.in., że Francja jest „socjalna” (czy chodziło o „socjalistyczną”, „prospołeczną” czy jaką? Być może Klaudia Jachira sama tego nie wie), a także - że 24-26 grudnia to „przesilenie zimowe”.
Naprawdę, Lewico, idziecie tą drogą? Tymczasem nie raz spędzałam przesilenie zimowe w socjalnej Francji i tam normalne jest, że sklepy są czynne do wieczora, część restauracji jest otwarta. Od środowisk lewicowych oczekiwałam, i to mnie zawsze z wami łączyło, że w ten dzień staniecie po stronie osób, które nie obchodzą tego święta. Zanim zostałam posłanką, pracowałam każdą Wigilię. Na szczęście w branży eventowej jeszcze nie przyszło tej izbie do głowy, żeby tego zabronić. I bardzo się cieszyłam, że nie jestem zmuszana do siedzenia w domu. Polska się laicyzuje, rodziny są coraz mniejsze albo nie ma ich wcale. I jest coraz większa grupa ludzi, którzy tego dnia chcą iść do restauracji, na zakupy albo zjeść kolację ze znajomymi na mieście
— opowiadała Klaudia Jachira.
Jeden obrządek religijny nie powinien zmuszać wszystkich do siedzenia w domu przez trzy dni pod rząd. Ja też mam prawo w świeckim państwie do nieobchodzenia świąt i normalnego życia w tym państwie
— wicemarszałek Sejmu Dorota Niedziela zaczęła już przerywać pani poseł, która, niezrażona sygnałem dźwiękowym ani napomnieniami pani marszałek, kontynyowała tyradę.
A w świeckim państwie - ostatnie zdanie, pani marszałkini- zwiększać ilość religijnych dni wolnych, a w zamian ustanawiać święta państwowe takie jak 4 czerwca. Wolna od pracy Wigilia to Wigilia, która po…
— drugiego zdania Jachirze nie było już dane dokończyć, ponieważ Niedziela wyłączyła jej mikrofon.
Do wystąpienia poseł Jachiry mamy jedynie dwa pytania: skoro 4 czerwca miałby być świętem państwowym, to dlaczego nie na przykład 15 października? Bo i takie postulaty w Koalicji 13 Grudnia już się zdarzały. Drugie pytanie: czy usuwanie „obrządków religijnych” (nawet jeśli nie wszyscy traktują Boże Narodzenie w charakterze religijnym, ludzie, którzy deklarują się jako niewierzące też ubierają choinkę, a święta to dla nich możliwość spędzenia czasu z rodziną) i zastępowanie ich nowymi „świętami państwowymi” nie kojarzy się Państwu z pewnym słusznie minionym ustrojem?
jj/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/712495-jachira-ciska-gromy-na-lewice-przez-wolna-wigilie