Kto będzie kandydatem Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich? Dwaj eksperci w rozmowie z PAP - politolog prof. Rafał Chwedoruk z UW i socjolog prof. Jarosław Flis z UJ - zgodnie stwierdzają, że najbardziej prawdopodobne jest postawienie przez największą partię koalicji rządzącej na Rafała Trzaskowskiego.
Rafał Trzaskowski jest bliżej nominacji na kandydata PO na prezydenta, byłbym zdumiony, gdyby wybrano inny wariant - podkreślił w rozmowie z PAP politolog, prof. UW Rafał Chwedoruk. W jego ocenie kandydatura szefa MSZ Radosława Sikorskiego jest dużo mniej prawdopodobna.
Prof. Chwedoruk, pytany o to, kto w dobie wyboru Donalda Trumpa na prezydenta USA ma większe szanse na zostanie kandydatem PO na prezydenta, powiedział, że jeśli Rafał Trzaskowski śledził notowania amerykańskich bukmacherów, to „przez ostatnie tygodnie mógł spać spokojnie, czego nie można powiedzieć o szefie MSZ Radosławie Sikorskim”.
Byłbym zdumiony innym wariantem niż Trzaskowski, który wydaje się być bliżej nominacji. On przy swojej mniejszej wyrazistości, nieuwikłaniu w konflikty personalne, niekomentowaniu w jednoznaczny sposób amerykańskiej rzeczywistości ma po prostu „mniejszy bagaż”, z którym miałby wyruszyć w swoją pierwszą prezydencką podróż za ocean
— ocenił politolog.
Jego zdaniem otoczenie Trzaskowskiego może spać spokojnie, gdyż „wcześniej odrobiło lekcję”. Chwedoruk podkreślił, że dziś mało kto pamięta, że na pierwszej edycji Campusu Polska Przyszłości jednym z uczestniczących w nim podmiotów był International Republican Institute - jeden z głównych think tanków republikańskich w USA. Jak zauważył, na czele IRI stoi dwóch senatorów, którzy są najbardziej zagorzałymi trumpistami - Dan Sullivan i Tom Cotton.
Ktoś u Trzaskowskiego brał pod uwagę możliwości rozwoju sytuacji w różnych kierunkach, nie stawiał wszystkiego na jedną kartę i nie udzielał nieodpowiedzialnych wypowiedzi publicznie
— zauważył ekspert.
Prof. Chwedoruk powiedział, że trudno mu sobie wyobrazić, by na dłuższą metę Sikorski mógł pełnić funkcję szefa MSZ w Polsce, w kraju tak silnie proamerykańskim i uwikłanym w tamtejszą politykę.
Zauważył, że będzie on musiał się tłumaczyć m.in. z bardzo krytycznych wobec Trumpa słów swojej żony Anne Applebaum, a w trakcie kampanii wyborczej z pomysłów zestrzeliwania rosyjskich rakiet nad Ukrainą czy legionu ukraińskiego. Z tych powodów, zdaniem politologa, kandydatura Sikorskiego jest dużo mniej prawdopodobna.
Prof. Flis: PO ma poważny zgryz ws. wyboru kandydata na prezydent
PO ma poważny zgryz ws. wyboru kandydata na prezydenta. Bardziej prawdopodobne jest wystawienie Rafała Trzaskowskiego, biorąc pod uwagę rzeczy, którymi kandydat PiS mógłby zaatakować Radosława Sikorskiego - uważa socjolog prof. Jarosław Flis.
Zapytany przez PAP, czy zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA może mieć wpływ na wybór kandydata PO na prezydenta w przyszłorocznych wyborach, prof. Flis odpowiedział, że jest tu „skomplikowany układ zależności”, w którym zarówno szef MSZ Radosław Sikorski, jak i prezydent stolicy Rafał Trzaskowski mają wiele mocnych atutów, jak i poważnych słabości.
Na pewno Platforma ma poważny zgryz
— ocenił.
Jego zdaniem, Trzaskowski nadal jest bardziej prawdopodobnym kandydatem. Na niekorzyść Sikorskiego - zaznaczył - działają jego kontrowersyjne wypowiedzi, niepochlebne słowa jego żony Anne Applebaum o Trumpie, czy fakt, że jego syn jest żołnierzem amerykańskiej armii, w co potencjalnie mógłby uderzyć kontrkandydat z PiS-u.
Chodzi o to za co można zaatakować kandydata i czym może on do siebie zrazić ludzi
— powiedział prof. Flis.
Politolog zaznaczył, że nikt dokładnie nie zbadał w jakim stopniu da się wykorzystać tego typu rzeczy, bo jak pokazało wiele przykładów - nawet najlepszy temat można przegrzać tak, jak to zrobiło PiS, strasząc Donaldem Tuskiem przed zeszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.
Tusk nie jest gwiazdą zaufania społecznego, ale zrobienie z niego chłopca do bicia okazało się, że to zła taktyka i zyskał na tym Szymon Hołownia
— powiedział.
Według prof. Flisa „wybory prezydenckie w Polsce są jednym wielkim nieporozumieniem”, w którym dochodzi do wyboru osoby, która „zachowuje się jak pasażer jadącego samochodu, która nie ma możliwości kierowania, a może jedynie zaciągnąć hamulec ręczny”.
W narodowej, najbardziej brutalnej, konfrontacyjnej metodzie jaką ludzkość wymyśliła w przypadku wybierania jednej osoby, wybieramy kogoś, kto ma zerowe kompetencje
— stwierdził.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/712459-kto-bedzie-kandydatem-po-na-prezydenta-eksperci-zgodni