„Polska prawica faktycznie powinna wyciągnąć wnioski z triumfu Trumpa w kontekście przyszłorocznych wyborów prezydenckich w Polsce. Naturalnie nie da się przełożyć amerykańskiej strategii na polski grunt, ale warto inspirować się jej fundamentami” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Mateusz Morawiecki, poseł PiS, były premier.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Panie premierze, w czasie wyborów był pan w USA. Co, pana zdaniem, zdecydowało o ostatecznym sukcesie Republikanów i Donalda Trumpa? Co przesądziło?
Mateusz Morawiecki: Przede wszystkim kluczowym czynnikiem w wyborczym wyścigu w USA była nieustępliwość Donalda Trumpa. Pokazał, że ma gen zwycięzcy, zresztą nie po raz pierwszy, bo przez lata pokazywał to zarówno w biznesie jak i w polityce. Pamiętajmy, że Trump pokonał w istocie nie jednego ale dwóch kontrkandydatów, Joe Bidena i Kamalę Harris. A uczynił to, roztropnie narzucając kampanijne tematy, skupiając się na kwestiach naprawdę ważnych dla Amerykanów, takich jak gospodarka, czy imigracja. Jego oponenci prowadzili kampanię negatywną, on wbrew powszechnym medialnym przekazom na jego temat – pozytywną. Nie ma przypadku w tym, że w jego programie znalazło się aż osiem postulatów gospodarczych, w tym te skupiające się na niższych podatkach dla pracowników, niższych cenach energii i odbudowaniu potencjału przemysłowego w kraju. Dzięki temu wygrał, zdobywając głosy wielu grup społecznych, w tym Latynosów, czy Afroamerykanów. Oczywiście Trump eksponował swoje prawicowe poglądy, ale to nie aborcja, ani kwestie LGBT stanowiły centrum jego kampanii. Oparł ją na gospodarce i innych sprawach istotnych nie tylko dla konserwatystów, ale dla wszystkich. Ponownie powiedział „Let’s make America great again” i tym razem to hasło rezonowało dużo szerzej niż poprzednio. W Europie przedstawiano jego kampanię jako radykalną i skupioną na skrajnościach. Byłem w USA w ostatnich dniach kampanii i tam wyglądało to zupełnie inaczej. Politycy z którymi się spotykałem, studenci, naukowcy i biznesmeni, mówili głównie o postulatach w obszarze ekonomii i sposobach rozwiązania problemów migracyjnych. Nawet przeciwnicy Trumpa zauważali, że skupia się na ważnych kwestiach i dzięki temu może wygrać. I wygrał.
Czy zwycięstwo Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach to dobra wiadomość dla Polski?
To jest w istocie pytanie szersze, wykraczające poza polskie granice. Czy Trump będzie dobrym prezydentem dla całej flanki wschodniej NATO, dla Paktu Północnoatlantyckiego w ogólności, dla Europy i wreszcie dla świata? To są pytania, które sobie dziś wszyscy stawiają. Odpowiadając najkrócej – w moim przekonaniu jego wybór na prezydenta USA to dobra wiadomość dla całego świata Zachodu. Dlaczego? Warto spojrzeć na dwa łączące się ze sobą wielkie kluczowe obszary – geopolitykę i gospodarkę.
W Stanach wygrał człowiek, który blokował Nord Stream 2, który wspierał rozwój NATO i przychylnie patrzył na inicjatywę Trójmorza, który rugał Niemcy za uzależnienie od Rosji. To fakty z jego poprzedniej kadencji. Jeżeli dziś ktoś na Kremlu chłodzi szampana po wygranej Trumpa, powinien raczej ochłodzić swój zapał. Wszelkie opowieści o tym, że Trump zostawi Europę i Polskę to przepełnione lękiem uprzedzenia, a nie rzetelne analizy. Europa od czasów I wojny światowej stanowi kluczowy strategiczny obszar dla USA i to się nie zmieni. Tym bardziej dziś w obliczu imperialnych zakusów Moskwy i światowej wojny handlowej, w której poważnym rywalem dla USA są Chiny. Stany chcą i muszą utrzymać pozycję globalnego hegemona, a do tego Europa jest im niezbędna. Pytania o dalszy rozwój konfliktu na Ukrainie oraz o Polskę i NATO to przy tym zupełnie oddzielne kwestie. Niezależnie od tego, jaką strategię przyjmie Trump w kontekście Ukrainy, na pewno USA nie ograniczą swego zaangażowania w bezpieczeństwo Europy.
Jeśli chodzi o kwestie gospodarcze, naczelnym celem Donalda Trumpa będzie odbudowa potęgi USA i aktywna rywalizacja w światowej wojnie handlowej z Chinami. Pamiętajmy – choć jeszcze w latach dziewięćdziesiątych Pekin był najważniejszym partnerem gospodarczym dla zaledwie kilku państw, dziś jest najważniejszym partnerem handlowym dla państw Globalnego Południa. Przy tym dokonał się tam gigantyczny skok technologiczny, Chiny już dawno przestały być miejscem taniej siły roboczej, jak przez lata były postrzegane przez Zachód. Donald Trump będzie chciał zrobić wiele, by zniwelować tę przewagę Chin, by USA osiągnęły lepszą pozycję w globalnej wojnie handlowej. Czy cel gospodarczy i popchnięcie USA ku dynamicznemu wzrostowi wyklucza zaangażowanie Stanów w utrzymywanie światowego bezpieczeństwa? Nie, jest dokładnie odwrotnie. Te cele są ze sobą sprzężone. Jak Stany mogą dominować gospodarczo, a nie dominować geopolitycznie?
Jest w tym wszystkim jeszcze aspekt psychologiczny, dotyczący konkretnej jednostki. Trump to zwycięzca. Człowiek, który uwielbia wygrywać. W biznesie, w polityce. W swojej drugiej kadencji będzie chciał być zapamiętany jako człowiek wielki, ktoś kto zrobił coś wyjątkowego i historycznego. Tym samym trudno wyobrazić sobie, by pozwolił na jakąkolwiek dominację Rosji, albo dopuścił do zwiększenia dystansu gospodarczego między USA i Chinami. Konkludując, ani Polska ani Europa nie muszą się obawiać, że Trump przyjmie politykę izolacjonizmu, albo będzie dbał o interes Ameryki. Oczywiście, że będzie! Ale z tym w integralny sposób łączy realizacja celów globalnych, a wśród nich znajduje się stabilna sytuacja w Europie.
Czy pana zdaniem administracja Trumpa zmieni politykę USA wobec Polski? Czy można mieć np. nadzieję, że Waszyngton będzie realnie patrzył na działania obecnej władzy - także w sferze łamania prawa i demokracji?
Bez wątpienia Polska jako kluczowe państwo wschodniej flanki NATO będzie ważnym elementem amerykańskiej polityki. Zawsze nim była, a w optyce administracji Trumpa było to szczególnie wyraźne. Bardzo prawdopodobne, że powrót Trumpa do Białego Domu oznacza także powrót idei Międzymorza, którą ów prezydent bardzo cenił. Czy to jednak oznacza, że obecna władza w Polsce może spać spokojnie? W żadnym wypadku. Trump nie jest człowiekiem, który lubi być ignorowany, ani tym bardziej wyszydzany. Zresztą kto lubi? Co tymczasem zrobił polski rząd w przededniu amerykańskich wyborów? Odwołał polskiego ambasadora w USA, który miał dobre relacje z obiema stronami politycznego sporu, a zamiast tego wysyła w tak ważne miejsce zużytego polityka, który w swych wypowiedziach wprost obrażał nowego prezydenta USA. To nie jest mądra polityka, mówiąc najdelikatniej.
Podczas mojej wizyty w USA przedstawiciele Partii Republikańskiej mówili mi jasno – władza w Polsce musi uważać na łamanie prawa i demokracji, „demokracja walcząca” nie będzie mile widziana przez największe mocarstwo na świecie. Jeżeli Donald Tusk i jego poplecznicy myślą, że podczas spotkania z przedstawicielami administracji Trumpa te kwestie się nie pojawią, albo zostaną potraktowane pobłażliwie, są w poważnym błędzie. Obecny premier stoi w tej chwili przed dylematem – czy zamierza dalej realizować swoją politykę niekończącej się zemsty na polskiej opozycji, stawiając na szali wizerunek Polski w oczach kluczowego partnera strategicznego, czy może dla odmiany postawi na pierwszym miejscu interes Rzeczypospolitej.
Powiedzmy wprost – antytrumpowska polityka rządu Donalda Tuska zbankrutowała. Na szczęście o wiele rozsądniejszą politykę prowadził prezydent Andrzej Duda. To właśnie on w ostatnim roku swej prezydentury może odegrać istotną rolę w normalizowaniu stosunków z nową administracją amerykańską. Dlatego z wielką nadzieją patrzę na jego propozycję szczytu USA-UE w Polsce, w przyszłym roku, w trakcie naszej unijnej prezydencji. Polska może być zwornikiem transatlantyckiej współpracy, gwarantem dla udziału USA w bezpieczeństwie naszego regionu. Polska jest przy tym autentyczna, mówiąc o potrzebie wzmacniania bezpieczeństwa kontynentu, bo jako jedni z nielicznych wypełniamy swoje zobowiązania wobec NATO w kwestii wydatków na obronność i to z nawiązką. Trump zawsze to doceniał.
Jakie wnioski polityczne należy wyciągnąć z kampanii za oceanem? Zdaniem licznych polityków prawicy, sukces Trumpa oznacza, że należy postawić na twardy, mobilizujący język, i odważnie artykułować własne przekonania i własny program. Czy Pan się zgadza z taką tezą?
Oczywiście, że należy odważnie artykułować własne przekonania i program. Należy mieć wiarę w wizję kraju, o którym marzymy. Ale odwaga i siła nie mogą oznaczać nieprzemyślanej szarży i popadania w skrajności, które owszem, przyciągną wielu wyborców, ale wielu mogą zrazić. Spójrzmy na kampanię Donalda Trumpa w USA dogłębnie – czy koncentrował się na aborcji albo wątkach obyczajowych? Nie! Mówił o sprawach, które łączą Amerykanów, jednocześnie nie wyrzekając się swych prawicowych przekonań. Ale akcent kładł na gospodarkę, na odbudowę amerykańskiego przemysłu, na kwestie podatkowe, czy problemy migracji. To tym zachęcał masy, by na niego zagłosowały.
Polska prawica faktycznie powinna wyciągnąć wnioski z triumfu Trumpa w kontekście przyszłorocznych wyborów prezydenckich w Polsce. Naturalnie nie da się przełożyć amerykańskiej strategii na polski grunt, ale warto inspirować się jej fundamentami. Dlatego nasza kampania powinna odznaczać się takimi kwestiami jak wiara w swój program, wielki ruch społeczny, wizja Polski, narzucanie tematów i oferta dostosowana do oczekiwań Polaków. Gospodarka, poziom życia, dochody, koszty życia idące w górę, inwestycje, w tym inwestycje lokalne i inwestycje w nowe fabryki – to co robił nasz rząd, to na czym zależy obywatelom, to co jest prawdziwie istotne.
Donald Trump wygrał, bo stoczył po drodze tysiąc bitew, z większości z nich wychodząc zwycięsko. Pokazał wizję silnego kraju, a przy tym kraju dla wszystkich. Wiernego swoim wartościom? Tak. Ale szanującego wszystkich obywateli. Źródłem sukcesu Donalda Trumpa nie był radykalizm lecz to, że skupiał się na ważnych dla ludzi tematach, przede wszystkim gospodarczych. Toteż jeżeli ktoś mnie pyta, czy patrząc na tę wygraną, prawica w Polsce powinna wierzyć w swój program i głośno o nim mówić, oczywiście mówię tak. Ale to musi być program przemyślany, roztropny i odpowiadający społecznym oczekiwaniom. To powinien być program dla Polaków, nie dla partii.
Rozmawiał Jacek Karnowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/712217-morawiecki-antytrumpowska-polityka-tuska-zbankrutowala