Minister nauki Dariusz Wieczorek zapewnił, że słowa gróźb nigdy z jego strony nie padają, nawet w odniesieniu do największych przeciwników politycznych. Odniósł się w ten sposób do oskarżeń w przestrzeni medialnej ze strony b. szefa Sieci Łukasiewicz oraz b. rektora Publicznej Uczelni Zawodowej w Grudziądzu.
Do oskarżeń formułowanych przez Andrzeja Dybczyńskiego, prezesa Sieci Badawczej Łukasiewicz od lutego 2023 r. do lutego 2024 r., a także przez b. rektora Publicznej Uczelni Zawodowej w Grudziądzu Bogusława Kopkę minister Dariusz Wieczorek odniósł się w trakcie posiedzenia sejmowej Komisji Edukacji i Nauki.
Jak mówił, pojawiły się doniesienia medialne - „dotyczące tego, jak ja się zachowuję, czy komuś groziłem, czy nie groziłem”.
Doskonale państwo wiecie - znając mnie i znając mój charakter - że nigdy tego typu słowa nie padają, nawet w stosunku do największych przeciwników politycznych i do osób, które tak czy inaczej się zachowują
— podkreślił szef resortu nauki.
Ocenił, że „to jest po prostu gra o duże pieniądze”.
Jak powiedział, w przypadku Sieci Łukasiewicz wiadomo, że prokuratura prowadzi w tej sprawie dochodzenie. O b. prezesie Sieci Łukasiewicz powiedział, że wystąpił on do sądu pracy o odszkodowanie.
Traktuję, że jest to chęć wzmocnienia przedsądowo swojej pozycji
— uznał Wieczorek.
W odniesieniu do Publicznej Uczelni Zawodowej w Grudziądzu minister nauki powiedział, że uczelnia ta została powołana jesienią 2023 r., a jej rektor - w listopadzie 2023 r.
W tej szkole ogromną rolę pełnił samorząd lokalny i pan prezydent Grudziądza. Samorządowi lokalnemu bardzo zależało na tym, żeby ta uczelnia funkcjonowała. Co robi pan rektor? Pan rektor (…) kupuje dwa mieszkania z subwencji państwowej, samochód służbowy; nie zatrudnia nikogo, nie buduje szkoły
— relacjonował Wieczorek.
„Nikogo żeśmy nie straszyli”
Wspomniał, że prezydent Grudziądza „sygnalizował te problemy”. Jak przypomniał, na początku lutego br. została dokonana zmiana w ustawie (była to nowela ustaw o szkolnictwie wyższym), „która dawała możliwość odwołania rektora i powołania nowego rektora w przypadku takiej uczelni, jak ta uczelnia w Grudziądzu”.
Pan prezydent zadzwonił do mnie i powiedział: pan rektor złożył rezygnację; ma tylko prośbę, że chce przyjechać i oficjalnie ten dokument złożyć. Wyraziłem na to zgodę, żeby przyjechał i wspólnie z prezydentem Grudziądza takie spotkanie odbyliśmy
— zrelacjonował Wieczorek.
Nikogo żeśmy nie straszyli i nikogo żeśmy do niczego nie zmuszali
— podkreślił.
Uznał, że informacje o groźbach „to jest jakaś dzika manipulacja”.
Nie ma co nikogo straszyć, jeżeli ja rektora mogłem odwołać zgodnie z prawem
— zaznaczył.
Dodał, że wszelkie działania resortu są podejmowane „w trosce o funkcjonowanie uczelni wyższych” i zaapelował o wsparcie dla polskiej nauki w debacie publicznej.
Oskarżenia ze strony Andrzeja Dybczyńskiego o próbę zmuszenia go do „rezygnacji z jego praw” opublikowała Wirtualna Polska.
(…) minister chciał mnie nakłonić – choć to nie jest chyba najlepsze słowo – do podpisania dokumentu, w którym zrzekam się odprawy i dostaję miesięczne wypowiedzenie. Po sześciu latach pracy w Łukasiewiczu
— powiedział Wirtualnej Polsce Dybczyński. Zaznaczył, że nie zgodził się na propozycję ministra.
Jeśli pan nie podpisze, to zniszczę pana wizerunek w mediach tak, że nigdzie pan już nie znajdzie pracy
— takich słów miał użyć wtedy minister Dariusz Wieczorek - powiedział WP Dybczyński.
Z kolei portal Niezależna podał, że minister nauki Dariusz Wieczorek miał naciskać na pierwszego rektora PUZ w Grudziądzu, aby ten złożył rezygnację ze stanowiska i zapowiedział, że jeśli tak się nie stanie, nastąpi likwidacja uczelni. Portal powołał się na nagranie rozmowy, która miała się odbyć 19 lutego 2024 r. w gmachu resortu. Wersję wydarzeń na uczelni, opisaną przez portal, ministerstwo nauki określiło jako manipulację i zapowiedziało kroki prawne.
tkwl/PAP
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/712133-wieczorek-sie-broni-grozby-nigdy-z-mojej-strony-nie-padaja