To była gorąca dyskusja! Politycy i publicyści w programie „Strefa Starcia Michała Adamczyka” na antenie Telewizji wPolsce24 rozmawiali o coraz gorszej sytuacji finansów publicznych. „Pani dzisiaj przychodzi i mówi, że poprzednicy kradli, a nie jest pani w stanie pokazać ani kwoty, ani jaki to ma konkretny, realny wpływ na budżet” - punktował red. Wojciech Biedroń (wPolityce.pl), zwracając się do przedstawicieli Lewicy.
„Spójrz pan w lustro, przeproś pan i spadaj pan”
Co takiego wydarzyło się, że po objęciu władzy przez koalicję 13 grudnia tak gwałtownie zwiększył się deficyt budżetowy? To pytanie redaktor Michał Adamczyk zadał pytanie gościom zaproszonym do programu „Strefa Starcia Michała Adamczyka”.
Warto sięgnąć po pism, które skierowała przewodnicząca związków zawodowych Krajowej Administracji Skarbowej do pana Donalda Tuska, gdzie ona wypunktowała dokładnie wszystkie patologiczne zjawiska, które pojawiły się na nowo, a które przyczyniają się do tego, że wpływy do budżetu gwałtownie się załamały. Pokazuje, że KAS prowadzi dzisiaj taką politykę, że dyscyplina w zakresie finansów publicznych praktycznie załamała się, że firmy nie odprowadzają podatków, że likwidowane są departamenty, które mają ścigać tych, którzy łamią przepisy podatkowe
— przytoczyła poseł PiS Anna Kwiecień, zwracając uwagę również na fatalną sytuację spółek Skarbu Państwa, „które rokrocznie odprowadzały do budżetu potężne środki finansowe”.
Właściwie należałoby przypomnieć panu ministrowi [finansów, Andrzejowi Domańskiemu - red.] słynne słowa, który gdy opiniował budżet, który my przygotowywaliśmy na 2024, a wtedy zaplanowaliśmy deficyt na poziomie 160 mld, mając na uwadze i tarcze, i wszystkie ulgi, które były dla Polaków, to on to skomentował: „przeproście i spadajcie”
— przypomniała.
Doszedł do władzy, dołożył do tego 20 mld, a dzisiaj okazuje się, że dokłada kolejne 50 mld. Można by powiedzieć: spójrz pan w lustro, przeproś pan i spadaj pan
— dodała.
Dziennikarz nie wytrzymał!
Przedstawicielka Lewicy Małgorzata Prokop-Paczkowska przekonywała, że rząd Donalda Tuska jest w bardzo trudnej sytuacji… po ośmiu latach rządów „PiS-u i ziobrystów”.
Po wszystkich audytach, które zostały przeprowadzone w ministerstwach, dopiero teraz widzimy, jak pieniądze były wyprowadzane, jaka była kreatywna księgowość, więc rzeczywiście sytuacja nie jest ciekawa. Spadła galopująca inflacja. To, że współpracownicy tamtej władzy tak bardzo uciekają z kraju, chowają się przed polską policją i prokuraturą, świadczą o tym, że pieniądze zostały zdefraudowane, skradzione, wyprowadzone…
— opowiadała.
Ile?
— spytał redaktor Wojciech Biedroń, dziennikarz portalu wPolityce.pl.
Ja nie jestem z policji
— odparła Prokop-Paczkowska, uciekając od konkretów.
Jaki to ma wpływ na budżet państwa? Jest pani posłem, pani pracuje za moje pieniądze. Proszę nam powiedzieć, ile poprzednicy „ukradli”?
— dopytywał red. Biedroń.
Ja nie jestem od wyliczeń, jestem od oceny sytuacji…
— odpowiedziała rozbrajająco była poseł Lewicy, wywołując rozbawienie wśród uczestników programu.
Ale pani poseł, zlikwidowane całe departamenty, np. w Prokuraturze Krajowej. Ludzi, którzy od lat tym się zajmowali, poprzenoszono do jakichś rejonówek itd. A pani dzisiaj przychodzi i mówi, że poprzednicy kradli, a nie jest pani w stanie pokazać ani kwoty, ani jaki to ma konkretny, realny wpływ na budżet
— wypunktował dziennikarz.
Poseł Kuźmiuk alarmuje! Będzie jeszcze gorzej
Poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk zauważył, że „tak naprawdę powinniśmy rozmawiać o dwóch budżetach tej koalicji, tegorocznego i przyszłorocznego”, czyli na 2025 rok.
I tam rządzący zaproponowali astronomiczny deficyt rzędu 290 mld zł. Wielu ludziom może niewiele mówić, ta ogromna liczba, ale tak naprawdę, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że propozycja wydatków jest na poziomie 920 mld zł, ten deficyt oznacza, że co trzecią złotówkę na każdy wydatek budżetowy trzeba będzie pożyczyć
— tłumaczył.
Na tę propozycję na następny rok należy nałożyć to, o czym mówiła pani poseł Kwiecień, czyli dramatycznie załamanie się dochodów budżetowych, o czym dowiadujemy się na dwa miesiące przed końcem roku budżetowego
— dodał.
„Systemowe rozbieranie państwa”
Na razie zmierza to do katastrofy. Oczywiście można powiedzieć, że Polacy zarabiają 10 proc. więcej, tylko jeżeli się dostanie 20-procentową podwyżkę cen energii, to już tak wesoło nie jest
— skomentował cytowany wyżej red. Wojciech Biedroń.
Co innego jest dla mnie bardziej przerażające. Systemowe rozbieranie państwa i koniec takiego baczenia na to, żeby złodziej czuł się jak złodziej, czyli zagrożony. A dzisiaj mamy sytaucję „hulaj dusza, piekła nie ma”. KAS się kompletnie sypie. A wiecie państwo m.in. dlaczego? Bo setki funkcjonariuszy szuka nieistniejących przekrętów rządu PiS. Nie ma, nie znaleźli od 10 miesięcy praktycznie niczego
— mówił dziennikarz portalu wPolityce.pl.
Dodał, że mowa również o systemowym niszczeniu bezpieczników i specjalnych wydziałów w prokuraturze.
NIK działa? Działa tylko na zlecenie politycznego, niczego kompletnie nie rozwiązuje (…). Gdzie jest NIK? Prezes to jest wasz polityczny kumpel w tym momencie, o to chodzi
— powiedział red. Biedroń, zwracając się do przedstawicielki Lewicy.
CAŁOŚĆ PROGRAMU „STREFA STARCIA MICHAŁA ADAMCZYKA” MOŻNA OBEJRZEĆ W WIDEO TELEWIZJI WPOLSCE24:
olnk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711943-goraco-w-strefie-starcia-m-adamczyka-o-dziurze-tuska