„Jakby Ministerstwo Zdrowia, a przede wszystkim Narodowy Fundusz Zdrowia nic nie zrobiło, to by tych protestów nie było i może nie byłoby idealnie, ale byłoby pole do rozmów. Natomiast to, co zaproponował NFZ, wylewa dziecko z kąpielą” - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Grzegorz Wietek, przewodniczący z Ogólnopolskiego Porozumienia Pracodawców Rehabilitacji. W związku z decyzjami Narodowego Funduszu Zdrowia, dotyczącymi drastycznego zmniejszenia ilości rehabilitacji domowej, 6 listopada przed Sejmem odbędzie się protest fizjoterapeutów. W wyniku decyzji NFZ, blisko 20 tys. z nich może stracić pracę.
wPolityce.pl: 6 listopada przed Sejmem w Warszawie ma odbyć się protest fizjoterapeutów. Fizjoterapeuci mówią, że to efekt zarządzenia Narodowego Funduszu Zdrowia o zmniejszeniu liczby podmiotów wykonujących rehabilitację domową. Co to oznacza w praktyce?
Grzegorz Wietek: Problem zacznie się 1 stycznia 2025 roku. Będzie on spowodowany zarządzeniem prezesa NFZ, które w znacznym stopniu ograniczy wykonywanie zajęć rehabilitacyjnych w domu u pacjenta. Oznacza to, że kilkaset tysięcy pacjentów ze znacznym stopniem niepełnosprawności zostanie bez opieki, a pracę straci około 20 tysięcy fizjoterapeutów. Z 2780 podmiotów, które do tej pory świadczą rehabilitację domową na podstawie umowy z rehabilitacją ambulatoryjną, zostanie 408 podmiotów w całej Polsce. Jest to siedmiokrotne zmniejszenie liczby podmiotów wykonujących tę rehabilitację i siłą rzeczy będą bardzo duże ograniczenia i bardzo duże niezadowolenie.
Z tego co pan mówi, są to dość drastyczne cięcia/ Czy Ministerstwo Zdrowia lub NFZ może w jakimś stopniu naprawić tę sytuację? Co pana zdaniem należałoby zrobić?
Jakby Ministerstwo Zdrowia, a przede wszystkim Narodowy Fundusz Zdrowia nic nie zrobiło, to by tych protestów nie było i może nie byłoby idealnie, ale byłoby pole do rozmów. Natomiast to, co zaproponował NFZ, wylewa dziecko z kąpielą. My jako porozumienie pracodawców wskazywaliśmy na różne problemy i patologie w tym środowisku i wskazywaliśmy, jak je rozwiązywać. Nikt nie chciał nas słuchać i zamiast eliminować z rynku nieuczciwych świadczeniodawców, którzy nie wykonują swojej pracy, tak jak powinni, to zostało ucięte wszystko, w myśl zasady, że jak coś jest źle, to trzeba to wyciąć do korzeni.
Minister Leszczyna poinformowała, że w poniedziałek odbędą się rozmowy w ministerstwie, które mają pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji. Jakie ma pan oczekiwania?
Na spotkaniu u minister Leszczyny mają być przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia. Chciałbym usłyszeć deklarację wycofania się z niektórych punktów zarządzenia. Wysłuchanie naszych propozycji rozwiązań, które realnie przyczynią się do poprawy jakości wykonywanych świadczeń. Oraz niewprowadzanie zarządzenia, które jest teraz projektem, tylko skonsultowanie tego z całym środowiskiem.
Jeżeli przedstawiciele strony rządowej zaproponują jakieś rozwiązania problemu, to wtedy protest może zostać zawieszony?
Protest będzie tak czy inaczej. My jako zrzeszenie pracodawców nie jesteśmy stroną, która organizuje ten protest. Jest to protest oddolny. My ten protest oczywiście popieramy i też na nim będziemy. Nie mamy wpływu na jego przebieg. Na naszym forum pracodawców, regularnie informujemy wszystkich pracodawców i fizjoterapeutów, jaka jest aktualnie sytuacja. Jeżeli przekażemy im komunikat, że jest nadzieja, to może ten protest będzie przebiegał troszkę łagodniej. Natomiast jeżeli NFZ i Ministerstwo Zdrowia będą szli w zaparte, to podejrzewam, że ten protest może być bardzo ostry i będą odbywać się kolejne protesty.
Dziękuję za rozmowę
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711827-wietek-jesli-mz-nie-odpusci-to-ten-protest-moze-byc-ostry