„On jest starej daty i myśli po staremu. Ameryka jest dla niego najmądrzejsza i wszyscy muszą się do niej dostosować, to zarozumiały typ” - mówił o Donaldzie Trumpie w programie „RZECZoPOLITYCE” na kanale „Rzeczpospolitej” były prezydent Lech Wałęsa. Zaznaczył, że nie kibicuje byłemu amerykańskiemu przywódcy w nadchodzących wyborach, ponieważ… zna Trumpa. Podczas rozmowy ostrzegał również przed „V kolumną” i wyznał, że martwi się o premiera Donalda Tuska, ministra Adama Bodnara i spółkę, aby ich nie „zagryziono”.
Jacek Nizinkiewicz pytał byłego prezydenta w programie „RZECZoPOLITYCE”, komu kibicuje w nadchodzących wyborach w USA.
Donaldowi Trumpowi nie kibicuję, bo go znam
— odpowiedział Lech Wałęsa, tłumacząc, że jego „wizja świata jest trochę inna” niż Donalda Trumpa.
On jest starej daty, krótko mówiąc. On myśli po staremu, Ameryka, wszyscy muszą się podporządkować, bogata, najmądrzejsza. Więc zarozumiały typ…
— podkreślił były prezydent, którego ulubione słowo brzmi „JA”.
W co uwierzył Trump?
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” przypomniał swojemu rozmówcy, że kiedy Trump był prezydentem USA, Wałęsa chwalił się ich wspólnym zdjęciem.
On mnie zmęczył w takiej dyskusji, chyba na obiedzie byłem takim dłuższym u niego. I tak mnie zmęczył wypytywaniem o wszystko, co tylko możliwe, że w pewnym momencie powiedziałem: „Panie, co tam będziemy dyskutować? Patrz pan, ja bez przygotowania, elektryk, robotnik i byłem prezydentem 40-milionowego kraju, a pan?”. Cholera, uwierzył, wystartował i wygrał, no!
— wspominał były prezydent.
Pytany, co powiedziałby naszym rodakom mieszkającym w USA, Wałęsa wyznał, że liczył na zaproszenie go na spotkanie z Polonią amerykańską.
Planowałem wyjazd, ale to nie doszło do skutku, nie wykonano tego. Dałem więc króciutki tekst na moim jednym blogu do wykorzystania. Mówiąc o tym, krótko, zwięźle, że wygrana Trumpa to nieszczęście dla Stanów Zjednoczonych i dla świata. Liczyłem, że będzie to wykorzystane, ale nikt nie wykorzystał
— skwitował smutno.
Wałęsa na tropie „rosyjskiej kolumny”
Czy Donald Trump rzeczywiście może w szybkim tempie zakończyć wojnę Rosji z Ukrainą, gdy ponownie zostanie prezydentem USA?
Oczywiście, że to jest możliwe, lecz bardzo niebezpieczne. Ja już nie raz u pana mówiłem, że nie sztuką jest pokonać kogoś, a on się za 10 lat podniesie i mnie pokona. A sztuka jest pokonać i zrobić go przyjacielem
— ocenił Wałęsa.
To, co my zrobiliśmy z „Solidarnością”. Rozwaliliśmy Związek Sowiecki i ja byłem wielkim przyjacielem Rosji, Rosjan. No, dopóki nie zacząłem walczyć z Putinem. Jak zacząłem walczyć, to spadła moja pozycja w tym. To jest sztuka: pokonać i przekonać, że my mieliśmy rację, że nie wolno tak robić. I była szansa rzeczywiście na wielkie pojednanie z Rosją. Tylko że doszli ludzie typu Kaczyński, Macierewicz, którzy popsuli wszystko. No i moja koncepcja upadła…
— powiedział rozmówca „Rz”. Cóż, „walczyć z Putinem” zaczął jednak stosunkowo niedawno, bo np. jeszcze w 2018 r. zdarzało mu się udzielać wywiadu Sputnikowi, gdzie zachwycał się „mądrością” rosyjskiego satrapy.
Wszystko to jednak nie przeszkodziło byłemu prezydentowi w jego przekonywaniu, że Antoni Macierewicz jest częścią „kolumny rosyjskiej w Polsce”
Ja bym nie chciał wchodzić teraz, bo zaczynają się brać za Macierewicza i tę kolumnę w Polsce. Bo w Polsce jest kolumna sowiecka. Jest to paru ludzi, ja już trochę ich rozszyfrowałem w tamtym czasie, ale nie miałem siły, by z nimi walczyć. Więc teraz zaczyna się walka i może podejrzewam, że teraz się uda wybrać tych najważniejszych z tej kolumny, piątej kolumny, i ich odsunąć, zabrać im możliwości. (…) Musiałbym mówić, że oni tę walkę zaczęli ode mnie. Agentem to oni mnie zrobili, przeszkadzali mnie, kiedy miałem traktat podpisać, wycofanie wojsk i tak dalej, tu, ci ludzie z tej V kolumny. Ta walka ze mną i z „Solidarnością” wtedy, to już była ta walka typu Macierewicz (…) To on wywołał „Bolka”, to on to zrobił, prowadził to aż do teczek Kiszczaka
— wskazał Wałęsa.
„Wyłapać tych najważniejszych”
Gdyby mnie wtedy pokonano, to żadne NATO, żadna Unia w Polsce byłaby niemożliwa. No bo przecież nie można być w Układzie Warszawskim i NATO jednocześnie. Przeszkadzali maksymalnie, kiedy już szliśmy podpisać traktat, w tym momencie przysłali otwarty tekst: „Poproście o ten tekst”, odpowiedział: „Nie wolno podpisać traktatu”. I gdybym ja był słaby, gdybym posłuchał go, to proszę pana, byśmy nie rozmawiali dzisiaj!
— a co z dziwacznymi koncepcjami typu „NATO-bis”, które swego czasu lansował Wałęsa?
Mnie nie złamała bezpieka, a Macierewicz by mnie złamał? Nigdy, nigdy mnie nikt nie kupił, nie złamał, bałem się tylko Pana Boga i trochę mojej żony. Tak, to jest zdrada, ale ostrożnie, trzeba wyłapać tych najważniejszych. Wiem, że do nich należy Macierewicz, premier Olszewski należał, teraz CenTkiewicz prawdopodobnie, ale to trzeba wszystko ładnie, zawodowo, przyjrzeć się, wyciągnąć i tym ludziom zabrać możliwość wpływania na losy Polski. (…) On manipulował Olszewskim, prawdopodobnie to razem robili. To było zagrożenie dla naszej ojczyzny, dziś byśmy byli w wojnie z Rosją, gdyby nam się nie udało uciec do NATO i Unii. (…) Żeby rozliczyć ich, trzeba czasu i dowodów. To jest bardzo silna grupa, bardzo dobrze ustawiona, ma wielkie zaplecze. I ja nie wiem, czy już jesteśmy w stanie zabrać się za nich
— podkreślił rozmówca Nizinkiewicza. Cóż, co najmniej jednego z wymienionych „tych najważniejszych” Lech Wałęsa już nie „wyłapie” i nie „rozliczy”, ponieważ premier Jan Olszewski nie żyje od ponad 5 lat. Ale opluwać? Jak najbardziej, „wolne media” wszystko przyjmą, a dziennikarze podnieceni obcowaniem z „polską Coca Colą”, jak Wałęsę dwukrotnie nazwał Nizinkiewicz, nie zaprotestują.
„Martwię się o Tuska i tę grupę”
Pytany o ocenę pracy obecnego rządu, były prezydent stwierdził:
Mamy wybitne szczęście, że mamy właśnie Tuska, że mamy Bodnara. Naprawdę na te czasy wyjątkowo los nam dał wspaniałych ludzi. Tylko czy ich nie zagryziemy. Bo zawsze mówią Polacy na początku „fajnie, fajnie”, a potem wykańczamy tych ludzi, denerwujemy, rozliczamy, osądzamy, utrudniamy im tak, że oni w ferworze tej ciężkiej pracy nie wytrzymują na koniec.
Więc ja się martwię o Tuska i tę grupę, bo naprawdę robią bardzo dobrą robotę, to trzeba zrobić, tylko że jak w tych warunkach, kiedy tamta V kolumna zacementowana tak to ustawiła, że trudno cokolwiek zrobić?
— podkreślił.
Wałęsa odpowiedział także na pytanie o Wigilię wolną od pracy.
Ja bym to zrobił, tylko coś by trzeba jakieś wyjąć święto mniej świąteczne i w to miejsce wstawić Wigilię(…). Za dużo świąt nie możemy mieć, no bo jednak odstajemy od świata
— podsumował.
jj/Rp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711663-walesa-o-trumpie-cholera-uwierzyl-mi-wystartowal-i-wygral