„Będziemy stopniowo odchodzić od finansowania tradycyjnej aktywności polonijnej, oczekując szerszego wykorzystywania miejscowych narzędzi, prywatnego sponsoringu czy wolontariatu. Chcemy wspierać inicjatywę oraz pomysłowość”-powiedział Radosław Sikorski, szef polskiej dyplomacji, podczas informacji nt. polityki polonijnej. Po exposé minister, podczas konferencji prasowej z marszałek Senatu Małgorzatą Kidawą-Błońską, który to briefing miał być poświęcony również tematowi wystąpieniu Sikorskiego w Senacie, odpowiadając na pytania dziennikarzy TVN24, minister uderzył w byłego szefa MON Antoniego Macierewicza.
Rozpoczynając przemówienie w izbie wyższej, minister Radosław Sikorski przypomniał, że jest to jedno ze zobowiązań, które zawarł w swoim exposé wygłoszonym w Sejmie w kwietniu 2024 r.
Bardzo dziękuję za możliwość wypełnienia zobowiązania, które złożyłem w Sejmie
— wskazał.
Polonia przed laty a dziś
Na politykę polonijną corocznie przeznaczamy blisko 600 mln zł. Niestety, te olbrzymie środki rozproszone są pomiędzy różne resorty i polityki sektorowe państwa. Niemal równymi kwotami po 160 mln zł dysponowały w tym roku MEN i MSZ. Aczkolwiek w przypadku MSZ ponad 40 proc. środków przeznaczone jest na finansowanie polskich mediów nadających dla zagranicy. 85 mln trafiło do MSWiA, po 60 mln do KPRM i MNiSW, a 10 mln do Senatu. Ten system powinien sprawić, żeby ta polityka była bardziej kompleksowa, ale w rzeczywistości prowadzi do niespójności. Brak synergii pomiędzy działaniami sektorowymi, konkurujące ze sobą cele oraz nie dość jasne zdefiniowanie priorytetów sprawiają, że ostatnio końcowy efekt działań państwa wobec diaspory, nie jest proporcjonalny do ilości wydawanych środków
— ocenił następnie szef MSZ.
Potrzebujemy ujednolicenia naszych priorytetów oraz zgody do założeń polityki polonijnej, aby te środki skuteczniej wydawać. Po drugie, powinniśmy określić, czym skuteczność na tym polu ma być. Po trzecie: zmianie powinny ulec instrumenty współpracy z diasporą. Inna dziś jest Polska, inna jest Polonia, a więc relacje między nimi nie powinny być takie same jak 20, 30 czy 100 lat temu
— dodał, wyjaśniając, że o ile przed laty Polacy byli do emigracji raczej zmuszeni, np. z powodów politycznych, o tyle współcześnie jest ich własna decyzja.
W maju tego roku obchodziliśmy 20. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej. W tym czasie w naszym kraju dokonał się skok cywilizacyjny. Dla wielu Polaków to jedno z największych wydarzeń w historii Polski. Dzięki członkostwu w UE i NATO jesteśmy nie tylko zamożniejsi, ale i bezpieczniejsi. Doceniamy to szczególnie teraz, gdy za granicą toczy się wojna wywołana rosyjską agresją na Ukrainę. O bezpieczeństwie i trwalej przynależności Polski do świata zachodnich wartości marzyły pokolenia naszych przodków
— podkreślił szef MSZ.
Przystąpienie do Unii Europejskiej sprawiło również, że Polacy mogli podejmować decyzję o pracy i życiu w innych krajach UE, z której to szansy wielu naszych rodaków zdecydowało się skorzystać, a jednocześnie zachowali silne więzy z krajem, bo podróżowanie stało się szybsze, łatwiejsze, a nowoczesne technologie komunikacji pozwalają na stały kontakt z bliskimi i Polską
— dodał Radosław Sikorski.
Zmieniający się charakter diaspory sprawia, że relacja z nią powinna być bardziej partnerska
— ocenił.
Odejście od „tradycyjnego” modelu
Zastanówmy się wspólnie, czy nie należałoby stworzyć rządowej agencji, która koordynowałaby fundusze polonijne, udzielała dotacji, ale też była z tego rozliczana, podlegając wszystkim procedurom kontrolnym, w tym ze strony Najwyższej Izby Kontroli. Narzędzia, z jakich korzystamy, muszą być dostosowane do nowego typu polskiego emigranta.
— podkreślił minister.
Władze Niemiec ustanowiły trzyletni Fundusz Na Rzecz Nauczania Języka Polskiego, z trzyletnim budżetem, niemałym, w wysokości 5 mln euro. Jest to efekt realizacji wreszcie postanowień polsko-niemieckiego Traktatu o Dobrym Sąsiedztwie i Przyjaznej Współpracy z 17 czerwca 1991 r. oraz polskich postulatów zgłaszanych przez kolejne rządy
— dodał.
Domagaliśmy się tego, to jest, i trzeba z tego skorzystać
— zapewnił Sikorski.
Jakie zmiany zamierza wprowadzić w polityce polonijnej obecny szef polskiej dyplomacji?
Będziemy stopniowo odchodzić od finansowania tradycyjnej aktywności polonijnej, oczekując szerszego wykorzystywania miejscowych narzędzi, prywatnego sponsoringu czy wolontariatu. Chcemy wspierać inicjatywę oraz pomysłowość. Zaoszczędzone w ten sposób środki krajowe przekierujemy tam, gdzie Polonia nadal potrzebuje pomocy przede wszystkim ze strony państwa polskiego. Szczególną troskę wzbudza sytuacja naszych rodaków na Wschodzie. Wielu Polaków wbrew własnej woli znalazło się poza ojczyzną. Wsparcie finansowe, jakie organizacje polonijne działające na Wschodzie otrzymują ze strony polskich władz, jest często jedynym źródłem ich utrzymania
— podkreślił.
MSZ wspólnie z MSWiA już w nowym roku przedłoży nowe propozycje ustawowe [dot. repatriacji]. Organy administracji, powołane do rozpatrywania wniosków o Kartę Polaka, stoją w obliczu coraz poważniejszych zagrożeń. Jednym z kluczowych jest możliwość stworzenia przez wrogo nastawione do Polski służby niemalże dowolnego dossier kandydata do Karty Polaka. Konsulowie i urzędnicy muszą mieć możliwość adekwatnego reagowania po to, aby Karta Polaka nie stała się wyrwą w procedurach migracyjnych
— wskazał.
Minister wskazał na konieczność odejścia od „tradycyjnego modelu” również jeżeli chodzi o polskie szkoły za granicą.
3348 ośrodków w 61 państwach umożliwia naukę języka polskiego. Naukę pobiera łącznie ok. 220 tys. uczniów. Konieczne jest nowe otwarcie. Musimy skuteczniej promować język polski na świecie. Powinniśmy odejść od tradycyjnego modelu polskiej szkoły za granicą, często niespełniającego już oczekiwań naszych rodaków. We wrześniu, podczas mojej ostatniej wizyty w Wielkiej Brytanii odwiedziłem szkołę przedmiotów ojczystych im. Marii Skłodowskiej-Curie w Londynie. To placówka z piękną misją, przekazywanie języka przodków dzieciom jest przejawem patriotyzmu. Powiedziano mi jednak, że dzieci do polskich szkół posyła dziś ok. 13 proc. Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii. 13 procent
— podkreślił.
System musi uwzględniać głębokie zmiany, jakie zaszły w ciągu ostatnich 30 lat w programach i metodach nauczania. Polscy rodzice powinni chcieć wysyłać swoje dzieci do polskich szkół za granicą. Utrzymywanie placówek niezdolnych do przyciągnięcia uczniów mija się z celem. Cieszę się, że jest to przedmiotem refleksji MEN
— ocenił.
Zmiany w polityce polonijnej są konieczne. Także w zakresie finansowania projektów polonijnych ze środków budżetowych oraz zasad współpracy z instytucjami polonijnymi. Informacje o dostępności tych środków muszą być łatwo dostępne dla potencjalnych beneficjentów, dlatego stworzymy w tym celu jedną, przejrzystą bazę danych
— podkreślił.
Cóż, miejmy nadzieję, że to odejście od „tradycyjnego modelu” w edukacji czy promocji Polski za granicą nie skończy się tak jak w kwietniu 2015 r., kiedy to polskie MSZ „promowało” Władysława Stanisława Reymonta za granicą grą o „pierdzącej babie” i „śmierdzącym chłopie”, ale poczekajmy i dajmy się ministrowi wykazać, wszak nawet nie kierował już w tamtym czasie resortem spraw zagranicznych i raczej nie będzie w stanie przebić tamtego idiotycznego pomysłu z czasów urzędowania jego następcy, Grzegorza Schetyny.
Po wystąpieniu… atak na Macierewicza
Po posiedzeniu odbyła się wspólna konferencja szefa dyplomacji i marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Choć była poświęcona polityce polonijnej, dziennikarzy, zwłaszcza niektórych mediów, dość żywo interesowała kwestia Antoniego Macierewicza oraz raportu komisji ds. rosyjskich wpływów. Wczoraj premier Donald Tusk stwierdził, że z tego, co podczas posiedzenia Rady Ministrów przedstawił gen. Jarosław Stróżyk, w głowie zapisały mu się trzy słowa: „Macierewicz, prokuratura, zdrada”. I o to właśnie zapytała jedna z dziennikarek.
Informacja na temat tego raportu została przedstawiona Radzie Ministrów wczoraj w trybie niejawnym przez gen. Stróżyka, co oznacza, że nie mogę dzielić się informacjami (…) Ale zapewniam, że mam od lat wyrobione zdanie na temat działalności Antoniego Macierewicza jeszcze z czasów likwidacji WSI, a w ostatnich dniach dowiedzieliśmy się jeszcze o jego oszustwach związanych z badaniem wypadku smoleńskiego. To nie jest osoba, która powinna być Kawalerem Orderu Orła Białego
— podkreślił Sikorski. A może Kawalerem Orderu Orła Białego powinien zostać raczej któryś z absolwentów moskiewskiej MGIMO, którzy wraz z obecnym ministrem wrócili do MSZ?
Na tym jednym pytaniu dziennikarka TVN24 nie poprzestała. Postanowiła bowiem zapytać, które działania posła PiS, w czasach, gdy był podwładnym Sikorskiego w MON, były dla niego najbardziej „podejrzane”.
To, co mnie zbulwersowało, gdy byłem jego szefem i stanowiło powód złożenia przeze mnie wniosku o jego odwołanie ze stanowiska wiceministra obrony narodowej, to były skandaliczne tryby postępowania z dokumentami niejawnymi, ale także później zaprezentowanie raportu z likwidacji WSI w taki sposób, że utracono kontakt z agenturą, narażono ludzi na niebezpieczeństwo, ujawniono patriotyczną współpracę ze służbą specjalną wolnej Polski i ujawniono bieżące operacje wywiadowcze, co wpłynęło i nadal wpływa na naszą współpracę wywiadowczą z krajami sojuszniczymi
— stwierdził Radosław Sikorski.
To są skandaliczne, niedopuszczalne zachowania. Gdyby Macierewicz był ruskim agentem, nie mógłby lepiej wykonywać swojego zadania
— podsumował. Chwilę później konferencję zakończono.
I przez osiem kolejnych lat rządu PO-PSL Sikorski nic nie zrobił z podejrzeniami? W czasach kierowania MON „chciał”, ale nie zrobił. Zapewne z dobroci serca i łaskawości, bo za cytowanie wypowiedzi z taśm ujawnionych w 2014 r. obecny szef MSZ był łaskaw już grozić dziennikarzom procesami. Swoją drogą to dość zabawne, że dziennikarze TVN24 i zwolennicy Koalicji Obywatelskiej teraz tak żywo zainteresowali się rosyjskimi wpływami. Szkoda, że przez tyle lat rechotali z ostrzeżeń polityków PiS.
jj/YT:@SenatRzeczypospolitejPolskiej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711494-wystapienie-sikorskiego-pozniej-atak-na-macierewicza