„Ataki na Orlen w Polsce, takie bardzo ostre, zaczęły szczególnie nasilać się wtedy, gdy myśmy już aspirowali do przejęcia niemieckiej rafinerii Schwedt. Złożyliśmy ofertę, czekaliśmy na wyniki i wtedy nagle zaczęliśmy być bardzo atakowani. To jest chyba kwestia tego, że nie powinniśmy tak rosnąć, tak się rozwijać i w ogóle jak można było dopuścić do tego, żeby polska firma miała ambicje przejęcia niemieckiego przedsiębiorstwa, bo przecież miało być zawsze odwrotnie” - powiedział w programie „Gość Wiadomości wPolsce24” Janusz Szewczak, były wiceprezes Orlenu, analityk gospodarczy.
Redaktor Michał Adamczyk na początek zapytał swojego gościa o deficyt budżetowy.
Fachowcy, niestety, spodziewali się, że to może być koło 50 mld więcej. W mojej ocenie jesteśmy w przededniu kryzysu finansów publicznych, ogromnych trudności gospodarczych
— podkreślił Szewczak.
Czy nadchodzi kryzys gospodarczy?
Moim zdaniem w perspektywie kilku czy kilkunastu miesięcy tak trzeba to oceniać. Bo jeśli okazuje się, że ten deficyt 184 mld się nie spełni, trzeba było prawie 60 mld więcej, to może okazać się, że również ten deficyt prawie 300 mld zapowiadany na przyszły rok też będzie większy. Tym bardziej, że koniunktura wcale nie jest dobra. My jesteśmy w dużym stopniu uzależnieni od eksportu do Niemiec – a tam rysuje się też bardzo poważny kryzys gospodarczy, jak na Niemcy dawno niewidziany, a po drugie: bardzo słabe wyniki polskich spółek Skarbu Państwa, a te są głównym dostarczycielem pieniędzy do budżetu
— wskazał gość wPolsce24.
„Nie przywiązywałbym wagi do tego, co mówi Tusk”
Michał Adamczyk zapytał analityka gospodarczego o wypowiedź premiera Donalda Tuska o tym, że deficyt jest większy, ponieważ mamy niższą inflację.
To może prowadzić nas do absurdalnej tezy, że im wyższa inflacja, tym lepsze dochody. Tak to, niestety, nie działa. Ta inflacja jest wysoka, Polska należy do krajów europejskich, w których na ten rok i na przyszły przewiduje się najwyższą inflację
— zwrócił uwagę Janusz Szewczak.
Nie przywiązywałbym wagi do tego, co mówi Donald Tusk, bo on dziś mówi to, a jutro co innego. Jedno jest natomiast pewne: machina gospodarcza wyraźnie się zacięła. Widać to w konsumpcji, sprzedaży detalicznej, spadkach produkcji przemysłowej, spadku dochodów eksportowych. Jeśli w tak dużym państwie, o tak ważnym elemencie, gdzie inwestycje stają, a spada również eksport i konsumpcja, na dodatek atakuje się prezesa Glapińskiego, a tym samym bank centralny, to również pozycja złotego może być od tego uzależniona
— dodał rozmówca redaktora Adamczyka w programie „Gość Wiadomości wPolsce24”.
Przyszłość Orlenu
Były wiceprezes Orlenu odpowiadał także na pytanie o przyszłość spółki pod tymi rządami
Ani nienawiścią, ani zemstą z nienawiści nie da się zapełnić budżetu państwa pieniędzmi. Jeśli właściciel sieci piekarni ma pięciu piekarzy, wszystkich wyrzuci i na ich miejsce przyjmie murarzy, to nie należy spodziewać się sukcesów i wielkich zysków
— stwierdził Szewczak.
To jest kwestia wyboru, moim zdaniem całkowicie błędnej, koncepcji rozwojowej. Osobiście zauważyłem, że ataki na Orlen w Polsce, takie bardzo ostre, zaczęły szczególnie nasilać się wtedy, gdy myśmy już aspirowali do przejęcia niemieckiej rafinerii Schwedt. Złożyliśmy ofertę, czekaliśmy na wyniki i wtedy nagle zaczęliśmy być bardzo atakowani. To jest chyba kwestia tego, że nie powinniśmy tak rosnąć, tak się rozwijać i w ogóle jak można było dopuścić do tego, żeby polska firma miała ambicje przejęcia niemieckiego przedsiębiorstwa, bo przecież miało być zawsze odwrotnie
— wskazał.
To kwestia, moim zdaniem fatalnej, koncepcji rozwojowej. Niektórzy mówią, że to jakieś przymiarki do prywatyzacji, ale przecież bez tych spółek ten budżet państwa nigdy nie będzie pełny
— ocenił analityk.
Pytany o przyczyny strat spółek Skarbu Państwa, Szewczak odparł:
Myślę, że to kwestia wyboru błędnej strategii i kwestia zarządzania tymi spółkami. Jeśli się tych menedżerow straszy, to każdy z tych, którzy przychodzą później, zastanawia się, czy on ma podejmować jakieś decyzje biznesowe. (…) A w wielkim biznesie jest tak, że nie wystarczy trafnie wyczuć trendy i poświęcić dużo czasu, ale trzeba mieć też dużą odwagę cywilną, żeby podejmować decyzje często ryzykowne, ale przede wszystkim – szybkie decyzje. Nie można odkładać tego na lata czy miesiące, bo konkurencja idzie do przodu i tam, gdzie my nie stajemy do rywalizacji, wchodzi konkurencja.
jj/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711450-szewczak-jestesmy-w-przededniu-kryzysu-finansow-publicznych