„Powiem szczerze, że najchętniej znalazłbym z nazwiska osobę odpowiedzialną za to, że Polska ma teraz płacić za ich błędy grubo ponad miliard złotych, jeśli nie znajdziemy jakiegoś prawnego sposobu, aby odejść od tego werdyktu, lecz wydaje mi się to mało prawdopodobne” - powiedział na konferencji prasowej premier Donald Tusk, pytany o zwycięstwo Australii w Trybunale Arbitrażowym przeciwko Polsce. Nasz kraj będzie zmuszony zapłacić Australijczykom 1,3 mld zł odszkodowanie za niezrealizowanie projektu budowy kopalni.
Pytany o sprawę arbitrażu, szef rządu stwierdził:
Jak państwo wiecie, rząd PiS-u zawalił kwestię. Australijczycy mieli obiecane, że powstanie tam ich kopalnia, przez lata ich zwodzono, później wycofano się z tego zobowiązania. (…)To było dość oczywiste, że pójdą do arbitrażu i chyba dość oczywiste, że ten arbitraż wygrają.
Tusk chce znaleźć z nazwiska osobę odpowiedzialną
Nie mogło obyć się bez pokazówki z serii „Donald się wściekł”.
Powiem szczerze, że najchętniej znalazłbym z nazwiska osobę odpowiedzialną za to, że Polska ma teraz płacić za ich błędy grubo ponad miliard złotych, jeśli nie znajdziemy jakiegoś prawnego sposobu, aby odejść od tego werdyktu, lecz wydaje mi się to mało prawdopodobne
— podkreślił.
Będę oczekiwał od moich urzędników, aby w ciągu najbliższych kilku dni przekazali opinii publicznej kto podjął albo kto nie podjął właściwej decyzji, czego konsekwencją są te gigantyczne straty. Nie może być tak, że głupota, niekompetencja czy zdrada, pal sześć, jak to nazwiemy, pozostały bezkarne
— dodał premier.
„Jakiś patałach kompletny”
Podobny problem mamy w kwestii szczepionek. Staram się być dyskretny, ale nie wiem czy wiecie, ale rząd Morawieckiego zamówił szczepionki, nie wziął, odmówił przyjęcia tych szczepionek, to była rzeczywistość covidowa jeszcze, i teraz mamy problem też liczony w miliardach
— podkreślił Donald Tusk.
Tylko dlatego, że jakiś patałach kompletny się tym zajmował i teraz my, my czyli też polscy podatnicy, musimy się tym martwić. Ja będę jeszcze w tym tygodniu znał prawne analizy, ale obawiam się, że sprawa jest bardzo trudna
— wskazał premier.
Von der Leyen chce zmiany traktatów?
Tusk był pytany także o wypowiedź szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.
Nie będę wspierał w żadnym wypadku zmian traktatowych, będę domagał się wszędzie tam, gdzie trzeba, mądrzejszej integracji – np. domagał się tego, aby nasza granica wschodnia, tarcza wschód, instalacje, które utrudnią nielegalne przekraczanie granicy, aby to wszystko było traktowane jako wspólna polityka europejska, bo to nie jest tylko nasz interes, ale całej Europy, żeby ta granica była bezpieczna. A do tego nie potrzeba zmiany traktatów
— powiedział.
Mogę bez kompleksów powiedzieć, że jako Polska w ostatnich miesiącach to, czego chcemy, dostajemy. Każdy kto jest szefem KE myśli, żeby Europa była jak najbardziej zintegrowana. A w państwach narodowych czasami jest to ok, a czasami nie. Jakiekolwiek zmiany traktatowe będą wymagały pełnej zgody państw członkowskich i ja tu będę w tej kwestii bardzo ostrożny i konsekwentny. Ale nie dziwię się, że pani szefowa KE chce pokazać, że się zapisała na jakieś wielkie dzieło, którym jest zintegrowanie Europy. W pewnych kwestiach będziemy odnajdywali wspólny interes, w niektórych nie. Ale tutaj będziemy konsekwentni, zdania nie zmienimy
— podsumował.
Pytanie, czy jako Polska chcemy 40 tys. migrantów odesłanych z Niemiec, bo na razie wiemy, że z dużym prawdopodobieństwem ich dostaniemy. Co do reszty, premier Tusk przyzwyczaił już do tego, że najtwardszy i najodważniejszy jest na platformie X oraz konferencjach w Warszawie. W zetknięciu z kanclerzem Scholzem czy przewodniczącą von der Leyen cała odwaga pryska.
jj/YT: KPRM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711416-tusk-ciska-gromy-na-konferencji-jakis-patalach-kompletny