Prezydent Andrzej Doda ocenił, że szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz byłby lepszym premierem niż obecny szef rządu, lider KO Donald Tusk.
Prezydent pytany w Radiu Zet, czy po ewentualnej wygranej kandydata PiS w wyborach prezydenckich Kosiniak-Kamysz otrzyma propozycję stworzenia rządu z PiS-em i objęcia funkcji premiera, odparł, że nie wie.
Podkreślił jednak, że szef ludowców byłby lepszym premierem niż Donald Tusk.
Byłby lepszym premierem, ponieważ, myślę, że Władysław Kosiniak-Kamysz raczej by był postacią łagodzącą podziały, które są w Polsce, a nie zogniającą je. Natomiast Donald Tusk, patrząc na rok jego urzędowania, jest z pewnością postacią zaogniającą te podziały
— powiedział prezydent Duda.
Wybory prezydenckie mają odbyć w na wiosnę 2025 roku. Kosiniak-Kamysz miał już otrzymać propozycję stworzenia rządu z PiS-em po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych.
Czarnek kandydatem na prezydenta?
Przemysław Czarnek posiada kompetencje i doświadczenie polityczne, można powiedzieć, że jego doświadczenie jest daleko szersze ponad przeciętne - powiedział prezydent Andrzej Duda, pytany czy poseł PiS jest odpowiednim kandydatem na prezydenta
Prezydent, który był gościem Radia ZET, został zapytany o sondaż IBRIS dla tego radia dotyczący tego, kogo w wyborach prezydenckich powinno wystawić PiS. Z sondażu wynika, że 47,4 proc. ankietowanych nie ma zdania, kto z partii Prawo i Sprawiedliwość byłby najlepszym kandydatem na prezydenta. Politykami tej partii o najwyższych notowaniach są: były minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek - z poparciem 14 proc. oraz były premier, wiceszef PiS Mateusz Morawiecki - 12,2 proc. poparcia.
Andrzej Duda pytany, czy Czarnek jest odpowiednim kandydatem na prezydenta, ocenił, że posiada on kompetencje oraz doświadczenie polityczne.
Można powiedzieć, że jego przygotowanie jest daleko szersze ponad przeciętne, co do tego nie ma żadnej wątpliwości
— powiedział prezydent.
Pytany, czy wyobraża sobie rywalizację Przemysława Czarnka z szefem MSZ Radosławem Sikorskim, gdyby był on kandydatem KO, odparł, że jest w stanie sobie wyobrazić każdy pojedynek w polityce.
A wyobrażałby sobie pan lat temu dziesięć pojedynek Andrzej Duda - Bronisław Komorowski?
— pytał, odnosząc się do wyborców prezydenckich z 2015 roku, które wygrał.
Wtedy rzeczywiście, dziesięć lat temu zaraz po 11 listopada zrobiono sondaż. W tym sondażu, o ile pamiętam ja miałam 12 procent, a Bronisław Komorowski prawie 70
— mówił prezydent.
Wszyscy się wtedy ze mnie śmiali. Byli nawet tacy, którzy złośliwie przychodzili i mówili, że (prezes PiS) Jarosław Kaczyński zrobił ze mnie kozła ofiarnego, że „jak będzie porażka, a na pewno będzie porażka, bo to gołym okiem widać, to moja głowa zostanie ścięta i będzie po sprawie”. A ja mówiłem, że wygram te wybory
— powiedział.
Prezydent był też zapytany, czy szef jego gabinetu Marcin Mastalerek byłby lepszym kandydatem na prezydenta niż poseł PiS Marcin Przydacz - wymieniany jako możliwy kandydat PiS na prezydenta, a w przeszłości minister w jego kancelarii.
Biorąc pod uwagę wiek - jest na równi
— powiedział prezydent. Natomiast Mastalerek jest według prezydenta „zdolniejszym politykiem” niż Przydacz. Mastalerek urodził się w roku 1984 roku, Przydacz w 1985.
Prezydent zapewnił, że w 2025 roku, gdy odbędą się wybory prezydenckie, będzie głosował „jak każdy inny wyborca”.
Na kandydata, którego uznam za najbardziej wartościowego, jeżeli chodzi o urzeczywistnianie takiej Polski, o jakiej ja jestem przekonany, że powinna być w przyszłości
— mówił prezydent.
W poniedziałek wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki poinformował, że kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości zdecydowało o przesunięciu terminu wyboru swojego kandydata na prezydenta o dwa-trzy tygodnie ze względu na zlecenie dodatkowych badań.
Chcemy wybrać kogoś, kto ma największe szanse na zwycięstwo
— dodał. Dotychczas w mediach pojawiały się głosy, że ogłoszenie kandydata PiS miałoby nastąpić 10 lub 11 listopada.
Prezydent: Można mieć wątpliwości co do kompetencji Sikorskiego
Mam nadzieję, że były rzeczywiście istotne przyczyny dla podjęcia decyzji o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Poznaniu, a nie jest to kwestia kampanii wyborczej, którą chce prowadzić minister Radosław Sikorski - powiedział prezydent Andrzej Duda.
Prezydent był pytany w Radiu Zet, czy pochwali Sikorskiego za decyzję o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Poznaniu. Andrzej Duda odparł, że „ma nadzieję, że były ku temu rzeczywiście ważne przyczyny”.
Bo mimo tego, że jesteśmy w oczywistym konflikcie politycznym z Rosją i jasno mówimy, kto jest agresorem na Ukrainie i jasno mówimy, że Rosja dopuszcza się, żołnierze rosyjscy i władze rosyjskie dopuszczają się zbrodni na Ukrainie i te zbrodnie muszą być rozliczone, to jednak mimo wszystko ten podstawowy poziom relacji dyplomatycznych do tej pory był utrzymywany, tak zresztą jak robią to inne kraje na świecie
— powiedział prezydent.
Więc mam nadzieję, że były rzeczywiście istotne przyczyny podjęcia tej decyzji, a nie jest to kwestia kampanii wyborczej, którą sobie chce prowadzić pan minister
— dodał prezydent.
Dopytywany, czy ma takie podejrzenia, odpowiedział, że „wszyscy to widzą”.
Wszyscy widzą to, że jest bardzo mocno rozważany jako kandydat i wiadomo, że jest tym bardzo zainteresowany
— powiedział prezydent.
Na pytanie, czy Sikorski byłby kompetentnym prezydentem, Andrzej Duda odpowiedział: „ja bym nie popierał tej kandydatury”.
Biorąc pod uwagę całokształt różnych wypowiedzi pana ministra Sikorskiego na przestrzeni lat można mieć wątpliwości, co do jego kompetencji
— ocenił Duda.
Pytany, czy ma uraz do Sikorskiego za brak porozumienia w kwestii ambasadorów, odparł, że nie i nawet nie wie, czy te decyzje „w ogóle może podejmować pan Sikorski czy to są tak naprawdę decyzje, które dyktuje mu Donald Tusk”. ‘
Nie mogę tutaj jednoznacznie tego rozstrzygnąć
— zaznaczył Duda.
W miniony wtorek Sikorski poinformował o wycofaniu zgody na funkcjonowanie Konsulatu Generalnego Rosji w Poznaniu. Argumentował, że jako minister spraw zagranicznych dysponuje informacjami, że za próbami dywersji w Polsce i w krajach sojuszniczych stoi Rosja. W poniedziałek rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział, że do 30 listopada rosyjscy dyplomaci z konsulatu w Poznaniu opuszczą terytorium Polski, a strona rosyjska opuści zajmowany dotąd budynek.
Formalna decyzja ws. kandydata PO na prezydenta ma być ogłoszona 7 grudnia na Śląsku.
Wybory w USA
Każdy prezydent USA powinien być przyjacielem prezydenta Polski, to powinna być podstawowa zasada - ocenił prezydent Andrzej Duda, pytany o amerykański wyścig wyborczy. Zapowiedział, że na pewno będzie chciał zaprosić do Polski kolejnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, „niezależnie od tego, kim on będzie”.
O kwestię wyborów prezydenckich w USA, gdzie konkurują ze sobą b. prezydent, kandydat Republikanów Donald Trump oraz obecna wiceprezydent, kandydatka Demokratów Kamala Harris, prezydent Duda pytany był w rozmowie w Radiu Zet.
Każdy prezydent Stanów Zjednoczonych powinien być przyjacielem prezydenta Polski, to powinna być podstawowa zasada wszystkich prezydentów Rzeczypospolitej
— podkreślił Andrzej Duda.
Na uwagę, że to jednak Donald Trump, a nie Kamala Harris mówi o nim, że ten jest jego „przyjacielem”, Duda zwrócił uwagę, że w 2022 r. odbył z Harris „bardzo dobre” i „bardzo życzliwe” spotkanie w Warszawie.
Nie mogę złego słowa powiedzieć na jej temat i uważam, że jesteśmy w stanie budować bardzo dobre relacje
— powiedział. Podkreślając, że amerykański wyścig prezydencki jest „bardzo wyrównany”, prezydent nie chciał przesądzić, który z kandydatów ma większą szansę na wygraną.
Dopytywany, czy jego zdaniem w przypadku zwycięstwa Trumpa łatwiej byłoby zrealizować podczas polskiej prezydencji jego pomysł organizacji dwóch szczytów, Unia Europejska-USA oraz Unia Europejska-Ukraina, Duda odparł, że „pierwsze skrzypce” w tym przypadku gra rząd.
Jeśli będą się odbywały jakieś główne szczyty prezydencji w Polsce, to jako głowa państwa będę w nich uczestniczył, ale normalnie prowadzenie prezydencji jest generalnie sprawą rządowa
— powiedział.
Wyrażając nadzieję, że premier Donald Tusk zrealizuje jego postulat, Duda zapowiedział, że on sam na pewno będzie chciał zaprosić do Polski prezydenta Stanów Zjednoczonych - jak powiedział - „niezależnie od tego, kto tym prezydentem będzie”.
tkwl/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711362-prezydent-kosiniak-kamysz-bylby-lepszym-premierem-niz-tusk