Komisja śledcza ds. Pegasusa przesłuchuje dziś byłego prezydenta Sopotu, posła Koalicji Obywatelskiej Jacka Karnowskiego. Jak powiedziała PAP, szefowa komisji Magdalena Sroka, „komisja ma potwierdzenie, że wobec Karnowskiego był stosowany system szpiegujący Pegasus”. Posłowie PiS nie biorą udziału w pracach komisji, gdyż zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego jest ona nielegalna, przez co udział w niej mają tylko posłowie koalicji rządzącej, którym to najwyraźniej nie przeszkadza.
Powiązania personalne
Poseł Jaskulski dopytywał też o rzekome związki szefostwa kortów tenisowych w Sopocie z politykami Prawa i Sprawiedliwości.
Pan prezes Bartłomiej B., który został skazany prawomocnie za powoływanie się na wpływy przy prywatyzacji jednej ze spółek Skarbu Państwa, w imieniu zarządu pożyczyli pieniądze z grupy E16, która jest grupą tego samego właściciela, którego inna spółka Radius brała udział w reprywatyzacji warszawskiej i to nas bardzo zaniepokoiło, szczególnie, że te pieniądze były pożyczone przelewem, a oddane na KP. Każdy sobie tu może wyobrazić, że w pewnym momencie czy zostały one oddane czy nie to jest rzecz wtórna
— zeznał Jacek Karnowski.
Poza tym też bliskie kontakty z politykami PiS, choćby z byłą szefowa kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego też są znamienne, czy wieszanie na płocie tych kortów jednego z kandydatów, byłego wiceministra kultury. Ewidentnie widać w którym kierunku to szło i nawet jeśli wtedy było ABW pisowskie, to ja czułem się w obowiązku, żeby informacje o pożyczaniu pieniędzy od kapitału rosyjskiego ujawnić służbom
— wyjaśniał.
Zawodowy awans agentów?
Poseł Patryk Jaskulski pytał Karnowskiego, czy w kontekście jego sprawy ma wiedzę o tym, że część agentów prowadzących sprawę wylądowała w spółkach Skarbu Państwa, tak, jak to zeznawał K. Brejza w swoim przypadku.
Tak, zresztą są to te same osoby, bo bardzo często ci agenci, którzy prowadzili operację wobec p. Krzysztofa Brejzy i prowadzili także operacje wobec mnie. Te osoby rzeczywiście znajdowały się w radach nadzorczych. Nie wiem czy mogę tu wymieniać nazwiska, ale to jest agent L. czy agent J., ale chętnie państwu te nazwiska przekażę
— zaznaczył świadek.
Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka zauważyła w tym momencie, że komisja spotka się też w formule niejawnej, gdzie będzie można te informacje przekazać na posiedzeniu zamkniętym.
W każdym razie są to osoby, które czy to w grupie Energa, czy Orlen rzeczywiście znajdowały w nich pracę
— uzupelnił Karnowski.
Informacje ciekawe dla wywiadów
Sławomir Ćwik pytał Jacka Karnowskiego, czy informacje pozyskane z jego telefonu mogły zawierać informacje istotne dla wywiadów obcych państw.
Jeśli chodzi o wywiad gospodarczy to tak, bo choćby sprawa rosyjskiego kapitału miała tu znaczenie
— ocenił świadek.
Jeśli człowiek się kontaktuje z osobami, które potencjalnie mają przejąć władzę w Polsce jak panowie Schetyna, Kosiniak-Kamysz czy Czarzasty to oczywiści rozmowy były różne, także o przyszłości. Na pewno takie wiadomości nie powinny wyciekać poza Polskę
— dodał.
Manipulacja dowodami?
Jacek Karnowski opowiadał też jak - według jego przekonania i wiedzy - następowała rzekoma manipulacja materiałami dowodowymi.
Celem manipulacji dowodami było stworzenie tzw. grupy przestępczej. Starano się na ławce oskarżonych posadzić mojego kierowcę, sekretarza miasta, przedsiębiorców, ale głównym elementem było sfałszowane, przegrywane fonicznie i pocięte nagranie, które nie ma wartości dowodowej
— ocenił.
Co ciekawe, p. prokurator i agent CBA wprowadzili w błąd Instytut Kryminalistyczny im. dr. Zena z Krakowa mówiąc, że w tej chwili mają nagrania, kopie, ale nikt nie przypuszczał, ze mają kopię foniczną. To nagrane zostało zniszczone przez agenta CBA
— powiedział.
Maile do Tuska
Karnowski zeznał, że 14 stycznia 2019 r., w dniu śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza Radio Gdańsk opublikowało jego maile do Donalda Tuska, w których prosił Tuska o powrót do kraju, aby ten przemówił na wiecu w Gdańsku.
Byłem całą noc w szpitalu i rano chyba Komitet Obrony Demokracji zwołał wiec na popołudnie w Gdańsku. Dowiedzieliśmy się o tym wiecu i wtedy, według mnie, potrzeba było autorytetu
— powiedział.
Zdaniem posła CBA miało wówczas dostęp do jego korespondencji mailowej.
To była sytuacja wyjątkowa. Oczywiście pan premier mieszkał i mieszka w Sopocie, także te kontakty były, ale one nie były zbyt częste, nie przesadzajmy, natomiast w takiej sytuacji nagłej rzeczywiście i ten kontakt ze mną został nawiązany
— dodał.
Gorzej niż „Watergate”?
Jacek Karnowski w ostrych słowach powiedział, że jego zdaniem stosowanie Pegasusa w Polsce jest największą nikczemnością w historii demokracji.
Nie było większej nikczemności w historii demokracji, nie tylko w Polsce, jak afera Pegasusa. Afera Watergate to był jakiś drobiazg w porównaniu do tego, że można było podsłuchiwać szefa sztabu i członków sztabu wyborczego czy paktu senackiego. To już nie był podsłuch zamontowany w jednym pomieszczeniu, tylko było kontrolowanie ich na bieżąco, pomijam wszystkie tajemnice adwokackie, lekarskie itp.
— ocenił.
Powody uruchomienia Pegasusa
Poseł Zembaczyński pytał też świadka, czy jest on dziś w stanie znaleźć w pamięci cokolwiek, co służyło CBA jako pretekst do złożenia wniosku do Sądu Okręgowego o zainstalowanie techniki operacyjnym na jego telefonie.
Postępowanie przygotowawcze jest objęte tajemnicą śledztwa, ale muszę także powiedzieć, że ono zostało rozszerzone o korzyści osobiste osób, które włączały Pegasusa. Jeśliby pan uznał, że walka z wpływami kapitału rosyjskiego jest powodem do włączenia Pegasusa, to pewnie tak i mogli tak uznać. Nie wiem czy to był ten pretest. Z drugiej strony są ludzie, którzy używali wszelkich metod, by pozyskać te 20 ha, ale nie wiem czy to jest ten akurat pretekst
— odpowiedział Jacek Karnowski.
Wiem tylko tyle, że szef tego klubu tenisowego bardzo chwalił się znajomościami z CBA, ze służbami specjalnymi
— uzupełnił.
Grupa na WhatsApp
Witold Zembaczyński pytał świadka o to, czy jego telefon, który miał być zaatakowany Pegasusem, służył do komunikacji ws. operacyjnych sztabu wyborczego KO, paktu senackiego.
Tak, ja mam jeden telefon. Co miesiąc wpłacałem pewną kwotę na rzecz Urzędu miasta Sopotu żeby z tego telefonu także korzystać prywatnie. Nie prowadziłem nigdy drugiego telefonu, na nim jet także podłączona skrzynka mailowa, komunikatory typu Whats Up czy Signal
— ujawnił Karnowski.
Na telefonie znajdowała się także grupa Whats Up-owa wiązana ze sztabem, którą prowadził p. Krzysztof Brejza. W grupie byli też Barbara Nowacka, Małgorzata Kidawa-Błońska, Adam Szłapka, Hanna Zdanowska
— zeznał.
Kontekst polityczny i biznesowy
Jacek Karnowski tłumaczył, czy w tej sprawie występuje jedynie kontekst polityczny, czy też istnieją inne przesłanki, stojące za jego rzekomym podsłuchiwaniem.
Kontekst polityczny narzuca się jako najważniejszy, bo wtedy liderzy samorządowi wpadli na pomysł stworzenia paktu senackiego i rozmawiali z liderami rozmaitych ugrupowań opozycyjnych. (…) Brałem udział w pracach sztabu wyborczego KO pod przewodnictwem p. Krzysztofa Brejzy i myślę, że jest to kontekst polityczny, co widać ewidentnie po sprawie K. Brejzy, bo tak jak ja znalazłem czy było prowadzone wobec mnie postępowanie w 2006 r., tak widzę, że p. senator Brejza też tę sprawę odnalazł
— ocenił.
Byłem prezydentem miasta Sopotu, miasta atrakcyjnego, gdzie prowadziliśmy bardzo wiele spraw związanych z nieruchomościami. Taki pęd uzyskania nieruchomości w Sopocie w sposób niezbyt legalny jest dość duży. Wtedy, ale i teraz jako miasto prowadzi spór o działkę 20 ha w okolicach Grand Hotelu, są tereny sopockiego klubu tenisowego i ponieważ prezesi tego klubu, skazani prawomocnie za działania na szkodę klubu, pożyczali pieniądze od kapitału rosyjskiego. Myśmy reagowali próbując im odebrać ten grunt, a muszę powiedzieć, że te sprawę bardzo często opisywał znany dziennikarz lokalny w gazecie „Wybrzeże24”
— podkreślił.
Obsługiwała tę grupę z klubu tenisowego kancelaria Kuczyński Kosmus Gostkowski, która obsługiwała także Jarosława Kaczyńskiego
— dodał.
Ten sam agent?
Sroka prosiła o rozwinięcie wątku udział Macieja W., agenta CBA, w sprawie Krzysztofa Brejzy.
To jest ten sam człowiek. Jestem przekonany, że on prowadził sprawę przeciwko mnie w 2006 r. wtedy pod kierownictwem Wiesława Jasińskiego, który był szefem CBA na Pomorzu. Wtedy ten agent prowadził moją sprawę i był głównym agentem prowadzącym. Widać, że ci ludzie jak gdyby specjalizowali się w takich śledztwach politycznych
— mówił Karnowski.
W śledztwie przeciw Krzysztofowi Brejzie zniszczono dowody tak, jak w moim przypadku kiedyś, bo ja potem także chciałem prowadzić sprawę przeciwko CBA, ale dowody były już zniszczone. Mamy tu więc zupełne podobieństwo działań, takiej nikczemności ze strony tych panów, którzy z tego co wiem, wszyscy wywodzili się z komendy wojewódzkiej Policji w Gdańsku
— dodał.
Informacja dziennikarza „Wyborczej”
Jacek Karnowski opowiadał o okolicznościach, w jakich dowiedział się, że jest rzekomo podsłuchiwany systemem Pegasus na przełomie 2018 i 2019 r.
Jesienią 2017 r. zgłosił się do mnie p. redaktor „Gazety Wyborczej” Michał Kokot twierdząc, że jestem na liście opracowanej przez zespół Pegasus Project, czyli międzynarodowy zespół dziennikarzy, prowadzący śledztwo ws. Pegasusa. Ja dałem wtedy do zbadania mój telefon, ale niestety nowy, a starego nie było, także wtedy dowiedziałem się. Wiosną następnego roku już były publikacje na ten temat, że podsłuchiwany byłem. Rozumiem, że potwierdziła to PK wzywając mnie na przesłuchanie i dając mi status pokrzywdzonego w marcu bieżącego roku
— zaznaczył Karnowski.
Ujawnienie tego przez dziennikarzy związanych z PiS w czerwcu 2023 r. Z pewnością piszą o stosowaniu technik operacyjnych na przełomie 2018 i 2019 r. wobec mojej osoby
— uzupełnił.
Brak wiedzy o postępowaniach
Magdalena Sroka pytała, czy Jacek Karnowski nie wiedział o tym, że jego sprawa się toczy i czy usłyszał zarzuty w 2018 r., 2019 r. i czy był sporządzony akt oskarżenia? Sroka ironizowała pytając, czy Jacek Karnowski jest terrorystą, biorącym udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Mając doświadczenie z roku 2006, kiedy to CBA kierowała przeciw mnie oskarżenia, to wtedy byłem przesłuchiwany, usłyszałem zarzuty, ale także Rada Miasta Sopotu była informowana o ewentualnych umorzeniach śledztw czy też wszczęciu śledztw przeciw prezydentowi Sopotu, co jest normalną procedurą. W roku 2017, 2018, 2019 z tego co wiem żadne sprawy nie były podnoszone. Ani urząd miasta Sopotu ani Rada Miasta o takich sprawach nigdy się nie dowiedziała w tym czasie czy potem, że były wszczęte i zostały umorzone. W roku 2018 w żadnej sprawie nie byłem przesłuchiwany
— powiedział Karnowski.
Swobodna wypowiedź
Poseł KO skorzystał z przysługującego mu prawa do swobodnej wypowiedzi.
Muszę nakreślić pewien rys historyczny, który doprowadzi nas do tego niezwykle nikczemnego i podłego działania służb specjalnych za czasów rządów PiS, podsłuchiwania i fałszowania wypowiedzi członków opozycji, a zwłaszcza sztabu wyborczego opozycji. Nagrywanie mnie i śledzenie ma długa historię, bo już w 2006 r. CBA pod rządami Mariusza Kamińskiego prowadziło akcję SOR kryptonim „Mewa” z jednej strony szpiegując mnie, a z drugiej prowadząc śledztwa wobec mojej działalności jako prezydenta Sopotu, a także członka zarządu Związku Miast Polskich. Wtedy doszło do nagrywania mnie, nagrywania Donalda Tuska, z tym, że wtedy jeszcze służyły do tego mikrofony kierunkowe i nie miano tak wyrafinowanych narzędzi jak Pegasus
— powiedział Jacek Karnowski.
Muszę nakreślić pewien rys historyczny, który doprowadzi nas do tego niezwykle nikczemnego i podłego działania służb specjalnych za czasów rządów PiS, podsłuchiwania i fałszowania wypowiedzi członków opozycji, a zwłaszcza sztabu wyborczego opozycji. Nagrywanie mnie i śledzenie ma długa historię, bo już w 2006 r. CBA pod rządami Mariusza Kamińskiego prowadziło akcję SOR kryptonim „Mewa” z jednej strony szpiegując mnie, a z drugiej prowadząc śledztwa wobec mojej działalności jako prezydenta Sopotu, a także członka zarządu Związku Miast Polskich. Wtedy doszło do nagrywania mnie, nagrywania Donalda Tuska, z tym, że wtedy jeszcze służyły do tego mikrofony kierunkowe i nie miano tak wyrafinowanych narzędzi jak Pegasus
— dodał.
Doszło wtedy także do fałszerstwa dowodów w śledztwie przeciw mnie, niszczenia dowodów, a całej pikanterii sprawy dodaje fakt, że prowadził to prokurator stanu wojennego awansowany przez p. Ziobrę za udział w licznych śledztwach typu politycznego choćby przeciwko ministrowi Wacławowi Niewiarowskiemu, szukaniu układu sędziowsko-politycznego, któremu się wtedy zasłużył p. Włodzimierz P., prokurator stanu wojennego, opisany zresztą w raporcie Jana Rokity
— kontynuował Karnowski.
Doszło wtedy też do kłamstw biegłych, którzy badali moją sprawę, wystąpień publicznych przeciw premierowi Tuskowi i mnie przez p. Ziobrę, Mularczyka czy p. Kurskiego. Co ciekawe, tę sprawę prokurował ten sam agent, który potem ścigał Ryszarda i Krzysztofa Brejzów, pan Maciej W. - agent specjalny CBA w Gdańsku. Można powiedzieć, że nim doszło do podsłuchiwania mnie Pegasusem, to już przedtem dochodziło do rożnych fałszerstw i matactw w mojej sprawie, trałowego śledztwa, sporządzania różnych logowań do BTS-ów. Ata sprawy liczyły ponad 140 tomów wtedy po sześciu i pół latach bitwy sądowej, stając dwukrotnie przed Sądem najwyższym udało mi się oczyścić z zarzucanych mi czynów
— uzupełnił.
Polityk odniósł się do paktu senackiego, którego był jednym z założycieli, a który - jak sądzi Karnowski - był jedną z inicjatyw, która miała rzekomo niepokoić poprzednią władzę.
Zaangażowałem się w 2018 r. razem z senatorem Zygmuntem Frankiewiczem, Wadimem Tyszkiewiczem czy ówczesnym prezydentem Inowrocławia Ryszardem Brejzą w tworzenie tzw. paktu senackiego. Byliśmy nieformalnymi liderami samorządowców, a także członkami zarządu Związku Miast Polskich. Ten pakt senacki osiągnął sukces, ale tylko jednym głosem. Kontaktowaliśmy się wtedy z liderami ugrupowań, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, Włodzimierzem Czarzastym czy Grzegorzem Schetyną i jak się potem okazało, w tym czasie byłem podsłuchiwany przez Pegasus, co nie tylko stwierdzili redaktor „Gazety wyborczej” p. Michał Kokot, ale byłem też dwukrotnie przesłuchiwany przez Prokuraturę Krajową, będąc na liście Pegasus Project. To nie było podsłuchiwanie tyko Pegasusem, bo mam pewność, że były wykorzystywane też inne techniki operacyjne, co ujawnili dziennikarze związani z tzw. mediami publicznymi, związani z ludźmi, którzy handlowali nieruchomościami w Sopocie, pożyczając pieniądze od firm rosyjskich
— zaznaczył.
maz/PAP/YouTube
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711262-komisja-sledcza-ds-pegasusa-przesluchuje-karnowskiego