„Przypomnijmy, że obecny minister sprawiedliwości, pan Adam Bodnar, jako Rzecznik Praw Obywatelskich występował wielokrotnie w obronie mordercy, zdegenerowanego człowieka, którego doprowadzono bodajże na posiedzenie sądu w kajdankach zespolonych. Natomiast dziś, będąc szefem MS, nie interweniował, kiedy tak samo traktowano kobietę na oczach jej męża i dziecka” - powiedział w rozmowie z redaktor Aleksandrą Jakubowską w programie „Ekspres Polityczny wPolsce24” dr Michał Sopiński, rektor Akademii Wymiaru Sprawiedliwości.
Redaktor Aleksandra Jakubowska zapytała swojego gościa na antenie Telewizji wPolsce24 o sposób traktowania w aresztach ks. Michała Olszewskiego i dwóch byłych urzędniczek MS: pani Karoliny i pani Urszuli. Czy kategoria „N” była rzeczywiście adekwatna?
Oznaczenie podejrzanego aresztanta czy wreszcie osadzone w areszcie karnym jako N, czyli jako niebezpiecznego oznacza zakwalifikowanie takiego osadzonego do najgroźniejszych przestępców, bandytów, gangusów, mordercy całych rodzin, partnerek, osób skrajnie zdegenerowanych
— zwrócił uwagę dr Sopiński.
Takie osoby stanowią zagrożenie, nawet w trakcie pobytu w izbie zatrzymań w areszcie czy w zakładzie karnym, zarówno dla bezpieczeństwa funkcjonariuszy, jak i dla całego społeczeństwa. W całym systemie penitencjarnym w Polsce, taką kwalifikację ma mniej niż 500 osób i my wszyscy widzimy, że do wczoraj taką kwalifikację miał ksiądz i dwie kobiety, urzędniczki. To jest coś niesamowitego, to jest coś strasznego z punktu widzenia przestrzegania praw człowieka w demokratycznym Państwie prawnym
— dodał.
„To jest godność niezbywalna”
Gość Aleksandry Jakubowskiej zwrócił następnie uwagę na to, jak traktowana była urzędniczka jeszcze na tzw. dołku, po zatrzymaniu, a przed posiedzeniem sądu aresztowego.
To jest ten moment, kiedy pojawiają się najgorsze myśli wobec ludzi aresztowanych skazanych odbywającym wiele dni wyroki albo oskarżonym o coś. Pamiętajmy, to jest godność niezbywalna i w tej sytuacji należy też odróżnić, ponieważ widzimy, że wiele tych naruszeń miało miejsce w policyjnej izbie zatrzymań, nie w areszcie śledczym, ale w czasie tych pierwszych trzech dni
— wskazał rektor Akademii Wymiaru Sprawiedliwości.
Przed zatrzymaniem, kiedy mamy nakaz zatrzymania, mamy też instrukcję, w jaki sposób poinstruowano służby, z kim mają do czynienia. Prawdopodobnie osoby, które na polityczne zlecenie, nie ukrywajmy tego, zleciły zatrzymanie tych osób, nakazały posługiwanie się aparatem represji, przymusu, agresji. Widzieliśmy, że całe oddziały funkcjonariuszy przychodziły po te kobiety, wywlekały o poranku na oczach dzieci, męża, sąsiadów… Po co? Po to, żeby je upokorzyć, stosowano kajdanki zespolone, a to są znowu środki używane wobec członków najgroźniejszych gangów, przestępców
— ocenił dr Sopiński.
Bodnar jako RPO a Bodnar jako szef MS
Przypomnijmy, że obecny minister sprawiedliwości pan Adam Bodnar, jako Rzecznik Praw Obywatelskich występował wielokrotnie w obronie mordercy, zdegenerowanego człowieka, którego doprowadzono bodajże na posiedzenie sądu w kajdankach zespolonych. Natomiast dziś, będąc ministrem sprawiedliwości, nie interweniował, kiedy tak samo traktowano kobietę na oczach jej męża i dziecka
— wskazał gość redaktor Jakubowskiej.
Bardzo dobrze widać, że takie osoby i ich osadzenie w areszcie wydobywczym miało wymiar polityczny. chodziło o pokazanie siły władzy, tej nagiej potęgi władzy, aparatu przymusu. Prawdopodobnie wydobycie zeznań obciążających osoby, które w tamtym okresie sprawowały kierownictwo w Ministerstwie sprawiedliwości. I to była wyłączna przesłanka ich osadzenia
— ocenił.
Jednocześnie też wydaje się, że władza, która ma bardzo wątłą podstawę do działania, taką podstawę prawną uzasadnienie, a taką bardzo wątłą podstawę ma prokuratura krajowa, a zwłaszcza zespół śledczy do spraw funduszu sprawiedliwości, który przypomnijmy został powołany przez najpierw nielegalnego pełniącego obowiązki prokuratora krajowego, pana Bilewicza, a nastepnie kolejne powołania odbywały się już na wniosek nielegalnego prokuratora Korneluka. Ten zespół i umocowania prawne są wręcz zerowe. To musi tylko stwierdzić sąd
— dodał gość Telewizji wPolsce24.
Polski system sprawiedliwości jest tak skonstruowany, że każdorazowo to sąd musi się wypowiedzieć i na tym tez polega demokratyczne państwo prawne, że to sąd decyduje
— zaznaczył dr Michał Sopiński.
Kategoria „N” i decyzja o areszcie wydobywczym
Aleksandra Jakubowska zapytała swojego gościa także o to, kto występuje o nadanie kategorii „N”, czyli „więzień niebezpieczny”.
To jest wniosek prokuratury do sądu. Co do zasady, na linii prokuratura- sąd występuje zjawisko automatyzmu. Tymczasowy areszt, czyli posiedzenie aresztowe odbywa się w kilkadziesiąt godzin po zatrzymaniu. Sądy w ponad 90 procent przypadków zawsze przychylają się do wniosków prokuratury. Były takie badania, że na 21 tysięcy wniosków badanych w ponad 19 tysiącach przypadków była zgoda na aresztowanie danej osoby. I to jest naprawdę głębokie naruszenie. wydaje się systemowe. praw człowieka, zasad, które są obecne w systemie prawa od bodajże średniowiecza
— wskazał dr Sopiński.
Prowadząca zwróciła uwagę, że kiedy np. gwałciciel, morderca, zostanie złapany na gorącym uczynku i prokurator wnioskuje o areszt, to sąd szybko podejmuje decyzje o areszcie, ale jak po kilku miesiącach śledztwa i 600 ton akt jak sąd może tak szybko podjąć decyzję>
Nie ma takiej możliwości, to jest błąd systemu, ponieważ, zapoznanie się z takim materiałem dowodowym to jest dla sądu robota na cały tydzień, miesiąc, dwa. Podejmowanie naprawdę kluczowej decyzji o ludzkim życiu, ludzkiej psychice. Mówimy tu o areszcie, który trwał 7 miesięcy - to jest zabranie komuś siedmiu miesięcy życia, nieludzka decyzja
— podkreślił.
Jakubowska zwróciła uwagę, że w dniu kiedy postanowiono rozszerzyć zarzuty, Bodnar ogłosił, że „trzeba coś zrobić z aresztami wydobywczymi”. Czy tu chodzi o wygodę prokuratury, czy to jest chęć zmuszenia do zeznań które są na rękę prokuraturze?
I to, i to, a dodałbym trzecią przesłankę: jest to systemowy problem, że w Polsce bardzo często kara nie jest nieuchronna. Mamy procesy pierwszej instancji, drugiej instancji i często ta kara przychodzi po kilku, kilkunastu latach. Tym samym ten wymiar nieuchronności kary gdzieś znika nam. I przez to bardzo często w społecznym odbiorze właśnie areszt wydobywczy ma być tym nieuchronnym elementem kary. To jest, niestety, bardzo typowe, że w myśleniu wielu uczestników wymiaru sprawiedliwości. areszt wydobywczy stanowi już taki przedsmak kary. To jest bardzo szkodliwe, zwłaszcza - to może być bardzo interesujące dla naszych widzów, że orzeczenie o tymczasowym aresztowaniu, tj. zakwestionowanie tych przepisów dotyczących stosowania aresztu, wydał zarówno trybunał konstytucyjny w składzie sędziów w roku 2012, jak i w 2019
— podkreślił dr Sopiński.
md/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/711122-dr-sopinskiosadzenie-w-areszcie-wydobywczym-bylo-polityczne