Koalicja 13 Grudnia dokonuje właśnie epokowego „odkrycia”. Otóż okazuje się, że Niemcom, naszemu wspaniałemu sąsiadowi i sojusznikowi, który za rządów PiS zawsze miał rację, nawet, gdy jej nie miał i który był nieustannie „atakowany” i „obrażany” przez Zjednoczoną Prawicę, podczas, gdy sam wykazywał niemalże „anielską” cierpliwość, brakuje… pokory. Przyznał to Paweł Kowal, szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Pod koniec zeszłego tygodnia w Berlinie spotkali się: prezydent USA Joe Biden, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Omawiali możliwość zakończenia wojny Rosji przeciwko Ukrainie oraz sytuację na Bliskim Wschodzie. Nieobecność przedstawicieli Polski została przez część polityków i komentatorów zinterpretowana jako fakt, że nasz kraj „wypada z dyplomatycznej gry” w kwestii Ukrainy.
Kowal próbuje robić dobrą minę do złej gry?
Kowal powiedział dziś w Programie Trzecim Polskiego Radia, że spotkanie w Berlinie zostało zwołane ad hoc, ponieważ prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden nie mógł pojawić się wcześniej na spotkaniu w Ramstein, a „wszystko inne jest wymyślone przez naszych rodzimych PiS-owców”.
Nie wygląda (na to), żeby na tym spotkaniu (w Berlinie) zapadły jakieś decyzje
— dodał poseł KO.
Jego zdaniem, prawdziwym tłem spotkania w Berlinie jest sytuacja prezydenta Bidena, który „patrzy na to co się dzieje w Stanach i być może to jego ostatnia wizyta w Europie przed zakończeniem kadencji” oraz sytuacja kanclerza Scholza, który „chwyta się już wszystkiego, aby wyskoczyć z poparciem dla socjaldemokratów”.
„Pasowałoby więcej pokory”
Jak ocenił, Niemcom „pasowałoby więcej pokory” ws. podejmowania decyzji ważnych dla Europy Środkowej.
Na pewno jest tak, że nasi partnerzy zachodni, a szczególnie Niemcy, mylili się tyle razy w sprawie prezydenta Rosji Władimira Putina oraz w sprawie Rosji, szczególnie niemieccy socjaldemokraci, partia kanclerza Scholza, że faktycznie pasowałoby więcej pokory
— stwierdził Kowal.
Pytany o relacje Polski z Niemcami w związku z niezaproszeniem jej na spotkanie powiedział, że relacje są „pragmatyczne”.
Mówimy twardo, że nie podoba nam się ich polityka w sprawie granic, że próby zamykania granicy i budowania granic wewnątrz strefy Schengen jest delikatnie mówiąc nie okej. To jest skandal przeciwko integracji europejskiej i z mojego punktu widzenia działanie Niemiec przeciwko całej ich polityce europejskiej ostatnich dziesięcioleci
— ocenił poseł KO.
Spotkanie w Berlinie
Do spotkania w stolicy Niemiec doszło po tym, gdy nie odbył się planowany na połowę października w Ramstein w Niemczech szczyt dotyczący obrony Ukrainy. Berlińskie spotkanie zorganizował kanclerz Niemiec.
W piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski stwierdził, że kraje, które „nie pomagają Ukrainie w wojnie obronnej z Rosją, np. są przeciwne wspieraniu jej uzbrojeniem”, nie widziały niejawnych załączników do przedstawionego przez Kijów planu zwycięstwa z Rosją. Zełenski wyjaśnił, że załączniki „przekazano dzisiaj tym krajom, które konkretnie mają te punkty, aby wzmocnić Ukrainę”.
Jeśli w danym kraju, nawet u naszych bliskich partnerów, tego nie ma, aby nas wzmocnić, to po co dawać załącznik? Ufamy im - ale po co?
— powiedział.
Szef MSZ Radosław Sikorski ocenił w poniedziałek w TVN24, że byłoby lepiej, gdyby Polska była zaproszona na piątkowe spotkanie przywódców w Berlinie. Ale - jak zaznaczył - Polska nie jest obecna we wszystkich formatach, a ważniejsze niż rozmowy w stolicy Niemiec, były efekty ostatniej Rady Europejskiej.
Cóż, trochę więcej pokory przydałoby się również politykom obecnej większości parlamentarnej i rządu. Kiedy ministrowie z PiS powiedzieli choć jedno krytyczne słowo na temat Niemiec, ówczesna opozycja od razu zaczynała atak. Czy Koalicja 13 Grudnia zorientuje się teraz, czym pachnie nasz wspaniały sojusznik i partner?
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/710718-niemcy-jednak-nie-tacy-swieci-kowal-wiecej-pokory