Sejm nie zgodził się na uchylenie immunitetu Marka Sowy (KO) o co wnioskował oskarżyciel prywatny Maciej Lisowski. Chciał on oskarżyć posła KO za zniesławienie podczas posiedzeń sejmowej komisji śledczej ds. afery wizowej.
CZYTAJ TAKŻE: Doktryna Neumanna działa! Sejmowi koledzy ochronili Muchę. Posłanka nie straci immunitetu. „Hipokryci z Koalicji Oszustów”
Lisowski złożył dwa wnioski o uchylenie immunitetu Markowi Sowie. Oba dotyczyły wypowiedzi Sowy, kiedy sprawował funkcję wiceprzewodniczącego komisji śledczej ds. afery wizowej. Sejm odrzucił oba z nich.
W głosowaniu nad pierwszym wnioskiem za było 164 posłów, przeciw 247, a 12 wstrzymało się od głosu.
Za drugim wnioskiem głosowało 161 posłów, przeciw 247, 14 wstrzymało się od głosu.
Pierwszy wniosek dotyczy wypowiedzi Sowy, który poinformował na jednym z posiedzeń komisji: „w aktach sprawy znalazłem wydruk z Krajowego Rejestru Karnego. Z tego dokumentu wynika, że od końca lat dziewięćdziesiątych Lisowski był aż 13 razy skazany przez sądy w całej Polsce za przestępstwa oszustwa i wyłudzania pieniędzy. Art. 286 Kodeksu karnego. Spędził aż trzy lata, 2006–2009, w różnych zakładach karnych”.
Drugi wniosek, jak mówił na posiedzeniu komisji pełnomocnik Lisowskiego, Tomasz Kuśmierek, dotyczy sytuacji na komisji, w której „Sowa postawił zarzut panu Lisowskiemu – z kontekstu jego wypowiedzi podczas Komisji z bodajże 29 lipca 2024 r. – że pan Maciej Lisowski jest rosyjskim albo białoruskim agentem, co w kontekście aktualnej sytuacji geopolitycznej, szczególnie konfliktu na Ukrainie, powoduje, że pan Maciej Lisowski w oczach opinii publicznej traktowany jako potencjalny agent służb specjalnych białoruskich bądź rosyjskich, jest niewiarygodnym partnerem handlowym, partnerem biznesowym.
Poseł sprawozdawca Łukasz Osmalak (Polska 2050-TD) poinformował w środę na posiedzeniu plenarnym, że komisja regulaminowa negatywnie zaopiniowała wnioski.
Kim jest Maciej Lisowski?
Lisowski jest prezesem agencji zatrudnienia i szefem fundacji Lex Nostra. Był też asystentem społecznym byłego wiceministra rolnictwa Lecha Kołakowskiego. Z prac komisji śledczej wynika, że Kołakowski interweniował w sprawie wiz dla osób z zezwoleniem na pracę wydanych na wniosek agencji zatrudnienia Lisowskiego. Kołakowski podnajmował od niego za 50 zł miesięcznie lokal na biuro poselskie. Lisowski zajmował się też sprawami poselskimi Kołakowskiego.
Marek Sowa mówił, że stawiane mu zarzuty dotyczą przesłuchania posła Lecha Kołakowskiego przed komisją wizową, w trakcie którego komisji udało się „precyzyjnie i dokładnie” ustalić kwestię współpracy świadka z Maciejem Lisowskim.
We wnioskach komisji śledczej będą kierowane do prokuratury zarzuty o możliwości popełnienia przestępstwa zarówno przez pana Lecha Kołakowskiego, jak również przez pana Macieja Lisowskiego
— zapowiedział poseł KO.
Pan Lech Kołakowski wykonywał każdą usługę czy zachciankę pana Lisowskiego, który poza tym, że prowadził fundację, prowadził również firmę pośrednictwa pracy So Job, która zajmowała się ściąganiem imigrantów ekonomicznych do Polski, a siedziba tej firmy była dokładnie tam, gdzie siedziba biura poselskiego posła Kołakowskiego
— zauważył Sowa.
Poseł KO podkreślił, że swoje wypowiedzi opierał na trzech źródłach: artykule Angory z 23 czerwca 2019 r. „Asystent z przeszłością”, książce „Uwikłany. Nieautoryzowana biografia Zbigniewa Ziobry” oraz portalu Arbinfo Tomasza Piątka.
Pełnomocnik Sowy, poseł KO Konrad Frysztak przekonywał, że oba wnioski mają odwracać uwagę od prac komisji ds. afery wizowej. Jego zdaniem są to pozwy typu SLAPP (ang. Strategic Lawsuit Against Public Participation), czyli pozwów mających na celu wywołanie efektu mrożącego i zastraszenie osób zaangażowanych w debatę publiczną. Jak dodał, chodzi wyłącznie o „zamknięcie ust panu posłowi Sowie”, by nie zadawał pytań i nie wzywał Lisowskiego przed komisję.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/710246-sowa-nie-straci-immunitetu-w-tle-oskarzenia-o-znieslawienie