„Naprawdę byłem zaskoczony tym, w jaki sposób pan minister zdecydował o moim losie” - opowiedział w programie „Gość Wiadomości wPolsce24” ambasador RP na Litwie Konstanty Radziwiłł, mówiąc o wycofaniu go z placówki dyplomatycznej przez MSZ pod kierownictwem Radosława Sikorskiego. „Nie było odwołania. Odwołuje prezydent, to jest wyraźnie wskazane w Konstytucji” - wskazywał. A takiej decyzji głowy państwa przecież nie było. Jak oceniał ambasador, to sytuacja bez precedensu i szkodliwa dla Polski.
Jestem tu, w Polsce. Ambasadorowie na ogół rezydują w krajach akredytacji, a moim krajem akredytacji jest Litwa. A ja jestem tutaj…
— mówił na początku programu w Telewizji wPolsce24 ambasador RP.
O zamiarze pana ministra Sikorskiego dowiedziałem się jakoś wczesną wiosną, może późną wiosną. Potem dowiadywałem się w różnych etapach, a w lipcu otrzymałem polecenie zgłoszenia się 1 sierpnia do gmachu Ministerstwa Spraw Zagranicznych i już nie wróciłem na miejsce
— opowiedział Konstanty Radziwiłł, jednocześnie dodając, że na miejscu jest pełniący obowiązki chargé d’affaires.
„Nie było odwołania. Odwołuje prezydent”
Prowadząca rozmowę red. Marta Kielczyk przypomniała, że według Konstytucji ambasadora mianuje i odwołuje Prezydent RP na wniosek ministra spraw zagranicznych, zaakceptowany przez premiera…
… i zaopiniowany przez komisję spraw zagranicznych Sejmu. To wszystko się odbyło w roku 2022. Kraj akredytacji musi się także zgodzić. Taka zgoda została wydana. W kwietniu 2023 roku pojechałem na Litwę
— dodał ambasador Radziwiłł.
Prowadząca zauważyła, że „w drugą stronę zabrakło prezydenta”.
Nie wiem czy zabrakło prezydenta… Nie było odwołania. Odwołuje prezydent, to jest wyraźnie wskazane w Konstytucji. (…) W systemie pracowniczym MSZ jestem wskazany jako ambasador, tylko już bez tego „RP w Republice Litewskiej”. Sytuacja jest absolutnie nieformalna, to jest takie delikatnie ujęcie tego stanu, w jakim jestem. Nie czuję się na siłach, żeby to do końca zinterpretować. Faktem jest również to, że nie jestem jedyny w takiej sytuacji
— mówił dyplomata.
„Sytuacja bez precedensu”
Bo jest oczywiste, że jeśli ambasador narozrabia, poważnie narozrabia, zrobi coś bardzo niestosownego, popełni przestępstwo itd., to powinno się go odwołać i taka jakaś krótka chwila, kiedy robi to minister spraw zagranicznych i jednocześnie wysyła wniosek do prezydenta, który przyjmuje do wiadomości to, co się wydarzyło i podejmuje decyzję jednobrzmiącą (…) o odwołaniu, musi być możliwa. W końcu ambasadorowie to nie jest kasta ludzi, którzy są bezgrzeszni, prawda? Natomiast mnie nigdy w całym tym procesie nie zarzucono żadnych nieprawidłowości, co więcej wiosną otrzymałem taką okresową opinię o działaniu ambasady w Republice Litewskiej w ubiegłym roku i ona jest powyżej oczekiwań
— dodał.
To świadczy o tym, że nie ma żadnych merytorycznych powodów odwołania. Natomiast są one natury politycznej, prawdopodobnie. Można się tego domyślać. A ponieważ to się stało hurtem (…), jest nas około pięćdziesięciu ambasadorów z różnych krajów na świecie, to jest to sytuacja bez precedensu i jesteśmy w jakimś takim „między”. W związku z tym bardzo trudno jest odpowiedzieć, jaki jest mój status, jak to powinno wyglądać
— kontynuował.
Gość Telewizji wPolsce24 przypomniał, że podczas jego pracy gościli na Litwie premier Donald Tusk, marszałek Szymon Hołownia, marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, kilku ministrów obecnego rządu, w tym sam szef MSZ Radosław Sikorski.
Wszystkie te wizyty obsługiwałem jako ambasador i wszystko to odbywało się poprawnie. I muszę powiedzieć, że naprawdę byłem zaskoczony tym, w jaki sposób pan minister zdecydował o moim losie
— dodał Konstanty Radziwiłł.
Wydaje się, że jest w tym coś naprawdę niedobrego, niedobrego dla Polski. Nie uważam, żeby moja osoba była jedyną dobrą kandydaturą na ambasadora w Wilnie, natomiast Polska traci na tej całej awanturze. Myślę, że to bardzo niedobrze. Można było z tym po prostu poczekać
— podkreślał.
Tak w Wilnie pożegnano ambasadora Radziwiłła!
Ambasador RP wskazał, że w Wilnie jest „jedna bardzo ważna rzecz”, która powinna być zawsze pod opieką ambasady i ambasadora.
To jest polska mniejszość na Litwie. I muszę powiedzieć, że wyjeżdżając stamtąd, kiedy było wiadomo, że już tam nie wrócę, 26 lipca, ta społeczność urządziła mi wspaniałe pożegnanie. Był taki kilkuset osobowy wiec przed ambasadą, nazwijmy to - troszkę w proteście przeciwko mojemu wyjazdowi, ale przede wszystkim było to pożegnanie, bardzo serdeczne, ze łzami, z kwiatami. Żaden ambasador chyba nigdzie i nigdy nie doświadczył czegoś takiego (…). Dlaczego o tym mówię? Nie żeby się chwalić, tylko wydaje się, że byłem tam zaangażowany w bardzo wiele różnych projektów niezwykle ważnych dla tej społeczności, która wymaga bardzo intensywnego zajmowania się ich prawami, które są bardzo często naruszane. To niesłychanie ważne żeby pilnować to z wysokiego szczebla. A gdy nie ma ambasadora, to ten wysoki szczebel jest ciężko uzyskać
— opowiedział.
Dodał również, że „często mówi się o USA, o NATO, o Izraelu, o przedstawicielstwie Polski w UE”.
A Wilno wprawdzie stolica małego kraju, ale bardzo ważnego, a szczególnie ważne dla tej 200-tysięcznej grupy Polaków, którzy naprawdę mają ciężko i trzeba ich po prostu popierać, bo to są nasi rodacy
— zaznaczył ambasador Radziwiłł.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Szynkowski: Bardzo nisko oceniam poziom kultury premiera. Złych praktyk w dyplomacji prezydent nie może sankcjonować
CZYTAJ TAKŻE: NASZ NEWS. Sikorski zabrania ambasadorom wzięcia udziału w spotkaniu z prezydentem! Dotarliśmy do szokującego pisma
olnk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/709750-tylko-u-nas-radziwill-ambasadora-odwoluje-prezydent