Ambasador RP w Kijowie Jarosław Guzy specjalnie dla Kanału Zero opowiedział o tym, jak w praktyce wygląda spór rządu z prezydentem o placówki dyplomatyczne. „Akurat miałem urlop zaplanowany w lipcu, natomiast przyjechałem do Kijowa, żeby pozbierać rzeczy ze swojego gabinetu, i musiałem również opróżnić hotel, za który musiałem notabene sam zapłacić, bo ambasada przestała płacić za wynajmowany apartament w hotelu” - wskazał dyplomata.
Dosyć skromny apartament, żeby nie było wątpliwości. W związku z tym przyjechałem do Kijowa i okazało się, że moja karta dostępowa do ambasady jest unieważniona, więc stałem przed furtką i czekałem aż ktoś mnie wpuści
— relacjonował Jarosław Guzy.
„Skonfiskowano moją korespondencję”
Jeśli chodzi o mój gabinet, to również był problem, bo ja go zaplombowałem przed wyjazdem, wiedząc, że mogą się dziać różne rzeczy. I było polecenie z Warszawy, że ma mi towarzyszyć funkcjonariusz SOP (Służby Ochrony Państwa) jako osobie podejrzanej, niepewnej
— mówił ambasador RP w Kijowie.
No i jeszcze tam cała lista szykan, bo w konsekwencji skonfiskowano moją korespondencję, tzn. nie mam dostępu do korespondencji, która przychodzi do ambasady, również do mnie imiennie, personalnie. Wyjątkowo czasami coś do mnie trafia na skrzynkę mailową. Pracownicy ambasady dostali zakaz kontaktowania się ze mną w sprawach służbowych — powiedział dyplomata.
Nie pozwolono mi na spotkanie z pracownikami ambasady przed wyjazdem z Kijowa, co nastąpiło 19 lipca
— dodał Jarosław Guzy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
nt/Kanał Zero
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/709572-spor-o-ambasadorow-guzy-skonfiskowano-moja-korespondencje