Wiceminister Myrcha, w głosie którego można było wyczuć wyraźne zdenerwowanie, odpowiadał na pytania dziennikarzy dotyczące głośnej sprawy pobierania przez niego oraz jego żonę posłankę Kingę Gajewską (oboje z PO) świadczeń na wynajem mieszkania w Warszawie, które przysługuje niemieszkającym w stolicy posłom.
Myrcha tłumaczył dziennikarzom, że w sprawie narosło „wiele nieprawidłowości”, przez co ucierpieć miała jego rodzina.
Wiele nieprawidłowości, wiele przeinaczonych okoliczności faktycznych pojawiło się w tej dyskusji przez ostatnie dni. Nie ubolewam… rodzina trochę ucierpiała, ale już pomijając to… oczywiście dom się buduje, jest na ukończeniu, trwają prace wykończeniowe. Staramy się w miarę możliwości postępować jak najszybciej. Wiadomo, jak to wygląda zawsze w rzeczywistości, ale chcemy to oczywiście zrealizować w miarę możliwości w ciągu najbliższych miesięcy
— mówił Arkadiusz Myrcha.
Natomiast jak parlamentarzyści, którzy nie mają miejsca zamieszkania w Warszawie, jedyne jakie mamy w tej chwili wspólne to w Toruniu. Korzystamy z możliwości wynajmowania mieszkania po prostu w Warszawie, bez pobierania z tego tytułu dodatkowych świadczeń – to są rozliczenia między kancelarią Sejmu a właścicielami, więc jako parlamentarzyści spoza Warszawy korzystamy z możliwości zamieszkiwania
— dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rozrzutność Gajewskiej i Myrchy. Na co wydawali sejmowy ryczałt? M.in. robot sprzątający, smartwatch i cztery ekspresy do kawy
Dom w budowie?
Wiceminister sprawiedliwości zaprzeczył też, że dom, który pokazała ostatnio telewizja „Republika”, miałby być gotowy do zamieszkania. Stwierdził ponadto, że nie można go zamieszkiwać z uwagi na bezpieczeństwo dzieci.
Nie jest. Trwają prace wykończeniowe, jeszcze trochę ich tam zostało. Nie jest na tyle przygotowany, by dzieci mogły tam bezpiecznie mieszkać na co dzień, więc staramy się go oczywiście zrobić. Robimy to już od dobrych kilku lat, więc te prace po prostu trwają i staramy się, by były przeprowadzone jak najszybciej
— zaznaczył Myrcha.
CZYTAJ TAKŻE: Przypominamy. Gajewska i Myrcha wyjaśniają z Tomaszem Lisem ile mają nieruchomości. „Wszystko jest bardzo trudne logistycznie”
Jeden z dziennikarzy zapytał Myrchę, czy mieszka tam z żoną.
Nie, nie mieszkamy. Chcemy w przyszłości. On się nie nadaje do stałego zamieszkiwania, głównie z uwagi na bezpieczeństwo dzieci. (…) Zakończenie procedury odbywa się przez zgłoszenie do właściwego urzędu, a procedura nie jest zakończona, bo jeszcze trwają prace. Są często jeszcze kute ściany, bo wychodzą jakieś wady, poprawki. Nie jest wyposażony też w pomieszczenia takiego pierwszego, najpotrzebniejszego użycia, więc dopóki to nie będzie nie możemy tam zamieszkać, choć budujemy dom naszych marzeń i chcemy go skończyć jak najszybciej
— uzupełnił.
CZYTAJ TEŻ:
maz/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/709279-myrcha-tlumaczy-sie-z-nieruchomosci-w-bloniu-dom-marzen