To, iż Donald Tusk i jego siepacze umieścili się poza dobrem i złem sprawia, że przekroczyli granicę, poza którą nie mogą już bezpiecznie oddać władzy.
„Demokracja walcząca” Donalda Tuska to właściwie apoteoza zła. Takiego zła, które ma być dobre. Ta oczywista sprzeczność obecnemu premierowi nie przeszkadza, bo on jest już „poza dobrem i złem” – jak ująłby to Friedrich Nietzsche. Tyle tylko, żeby bycie poza dobrem i złem jest złem, gdyż zawiesza wszelką moralność. Tusk stał się wyznawcą Nietzschego – raczej mimowolnym, bo nic nie wskazuje na to, że niemieckiego filozofa czytał – bo podobnie jak on nie uznaje zasad moralnych za obiektywne. Raczej uznaje je za szkodliwe złudzenie. Obiektywna jest naga siła wynikająca z woli mocy.
Niepotrzebnie wola mocy jest ograniczana różnymi bzdurami…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/709136-zamordyzm-obecnej-wladzy-to-najmniej-efektywny-sposob-pomocy