Podważanie powołania części sędziów nie jest drogą służącą spokojowi publicznemu. Zakładam, że przyjdzie moment opamiętania, gdyż wymiar sprawiedliwości ma służyć przede wszystkim ludziom, a nie interesom sędziów - powiedziała prezes Izby Cywilnej SN Joanna Misztal-Konecka.
„Nie ma takiej instytucji jak cofnięcie czy uchylenie kontrasygnaty”
Jak podkreśliła sędzia Misztal-Konecka, wszystkie wymagane prawem obowiązki i procedury związane z wyborem prezesa kierującego pracą Izby Cywilnej Sądu Najwyższego zostały dochowane.
Nie ma takiej instytucji jak cofnięcie czy uchylenie kontrasygnaty udzielonej przez premiera
— dodała.
Prezydent Andrzej Duda powołał w zeszłym tygodniu prof. Misztal-Konecką, dotychczasową prezes Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, na drugą, trzyletnią kadencję. Kadencja ta rozpoczęła się we wtorek.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezydent Andrzej Duda powołał Joannę Misztal-Konecką na prezesa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Jej kadencja będzie trwać trzy lata
10 września Zgromadzenie sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego wybrało troje kandydatów na prezesa izby: dotychczasową prezes Misztal-Konecką, Marcina Łochowskiego oraz Marcina Krajewskiego. W zgromadzeniu wzięło udział 16 sędziów z Izby Cywilnej, spośród 30 sędziów w tej izbie. W związku z kandydowaniem dotychczasowej prezes zgromadzeniu przewodniczył wyznaczony przez prezydenta sędzia Krzysztof Wesołowski.
Postanowienie prezydenta o wyznaczeniu sędziego Wesołowskiego kontrasygnował premier Donald Tusk. Pod koniec sierpnia szef rządu stwierdził, że był to błąd. Dodał, że szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek, który przygotował ten dokument, nie dostrzegł „polityczności” tej nominacji. Na początku września premier poinformował na platformie X, że podjął decyzję o uchyleniu (sic!) kontrasygnaty.
Zgromadzenie sędziów 10 września podjęło uchwałę podkreślającą, że pismo Tuska o wycofaniu kontrasygnaty nie stanowi przeszkody do przewodniczenia zgromadzeniu przez sędziego Wesołowskiego.
Obowiązkiem sędziów Izby Cywilnej było przeprowadzenie zgromadzenia, w trakcie którego powinni zostać wskazani trzej kandydaci do stanowiska prezesa kierującego pracą tej Izby. Podjęliśmy działania w tym zakresie. Zgodnie z konstytucyjną gwarancją dostępu do stanowisk publicznych miałam prawo ubiegać się o kolejną kadencję. W tej sytuacji nie mogłam prowadzić zgromadzenia i dlatego był potrzebny zastępczy przewodniczący
— przypomniała prezes Misztal-Konecka.
Jak dodała, gdyby organy państwa – prezydent i premier – ostatecznie nie doszły do porozumienia i nie doszło do wyznaczenia zastępczego przewodniczącego, zrezygnowałaby z kandydowania.
Ważniejsze było wykonanie obowiązków spoczywających na Izbie Cywilnej, niż to, bym mogła realizować swoje aspiracje
— powiedziała Misztal-Konecka.
Podkreśliła jednak, że obowiązki spoczywające na organach państwa w tej sprawie zostały bez wątpienia zrealizowane.
Zostało przygotowane postanowienie o wyznaczeniu przewodniczącego zgromadzenia, premier je kontrasygnował, prezydent podpisał, zostało opublikowane w Monitorze Polskim
— przypomniała.
Prezes Izby Cywilnej przekazała, że informacja o cofnięciu kontrasygnaty została zakomunikowana nie tylko na platformie X.
Zarówno ja, jak i sędzia Wesołowski, otrzymaliśmy pismo pod tytułem: uchylenie kontrasygnaty. Nie zawierało ono podstawy prawnej poza przywołaniem Kodeksu postępowania administracyjnego. Kilka lat temu nikomu nie przyszłoby na myśl, że można wycofywać kontrasygnatę, bo jest ona wzięciem politycznej odpowiedzialności za wydany akt. Nie ma takiej instytucji jak cofnięcie czy uchylenie kontrasygnaty
— wskazała.
Zapytana, czy przewiduje, że rozpoczętą kadencję uda się jej pełnić przez ustawowe trzy lata, prezes Misztal-Konecka odpowiedziała, że „wiele rzeczy może się zdarzyć”.
Natomiast zdecydowałam się ponownie kandydować na prezesa kierującego pracami tej Izby, ponieważ chciałam kontynuować tę pracę, którą można byłoby opisać jako merytoryczną troskę o prawo cywilne, które mi jest bardzo bliskie. Zakładam, że przez całą kadencję uda mi się te zadania prawidłowo realizować
— powiedziała.
Odnosząc się do dotychczasowego sprawowania funkcji oceniła, że poprzednia kadencja „to były trzy trudne lata - trudniejsze na pewno, niż przewidywaliśmy, ale też lata, które ostatecznie skończyły się mimo wszystko pewnymi pozytywnymi elementami”.
Z końcem ubiegłego roku Izba Cywilna bardzo wzmocniła się kadrowo – mieliśmy 25 sędziów, przyszło pięciu kolejnych. Liczba spraw wymaga, abyśmy mieli 45 sędziów, jak przewiduje to regulamin SN, ale skoro nie mamy tylu, to cieszę się z 30
— stwierdziła.
Jak zaznaczyła, w ostatnim okresie sukcesem było rozstrzygnięcie zagadnień frankowych. W kwietniu br. zapadła uchwała w składzie całej Izby dotycząca szeregu pytań odnoszących się do spraw kredytów frankowych.
Nie budzi moich żadnych wątpliwości, że ta uchwała była potrzebna. W sądach powszechnych mamy prawie 200 tys. spraw frankowych, to jest ogromna liczba. Jeśli mamy jasno rozstrzygnięte pewne grupy zagadnień, to sądom jest znacznie łatwiej. Mam nadzieję, że uchwała ta, przede wszystkim dzięki wartości argumentacji merytorycznej, ułatwi i przyspieszy rozstrzyganie tych spraw
— zaznaczyła Misztal-Konecka.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent punktuje Tuska: Próba anulowania kontrasygnaty na portalu X jest prawnie bezskuteczna. To sytuacja śmieszno-straszna
„Sędziowie są nieusuwalni”!
Mam nadzieję, że dostrzeżemy, iż propozycje usuwania sędziów z urzędu, cofania ich na poprzednie stanowiska sędziowskie, robienia im obligatoryjnych dyscyplinarek, są sprzeczne z konstytucją i ustawami. Sędziowie są nieusuwalni, a ustawy nie przewidują cofnięcia ich na poprzednie stanowisko sędziowskie
— zaznaczyła w rozmowie z PAP prezes Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
Jak wskazała, nawet w sytuacji, kiedy ostatnio „niektórzy sędziowie warszawskiego sądu apelacyjnego prosili o powrót do sądu okręgowego, to nadal zachowują status sędziego sądu apelacyjnego i odpowiadające mu uposażenie”.
Nie można zatem mówić o rzeczywistym powrocie na poprzednie stanowisko sędziowskie. Nie da się usunąć z życiorysu faktu, jakim była nominacja do sądu wyższej instancji
— oceniła Misztal-Konecka.
Stwierdziła, że „podważanie powołania części sędziów, z uwagi na to, kto przedstawiał wniosek, albo który prezydent powołał sędziego, nie jest drogą służącą spokojowi publicznemu”.
Zakładam, że przyjdzie moment opamiętania, gdyż wymiar sprawiedliwości ma służyć przede wszystkim ludziom, a nie interesom sędziów
— podkreśliła prezes Izby Cywilnej SN.
Z tego co mi wiadomo wszyscy sędziowie byli powołani przez głowę państwa na stosowny wniosek zgodnie z obowiązującą procedurą
— zaznaczyła prezes Misztal-Konecka pytana o zapowiedzi premiera Donalda Tuska i ministra Adama Bodnara.
Dodała, że w dyskusji publicznej często pojawia się argument, iż „postanowienie prezydenta powołujące sędziego nie może sanować wadliwości - krótko mówiąc prezydent nie może powołać do SN konia, tak jak miał to uczynić cesarz Kaligula, który powołał swojego konia do senatu”.
Tylko jeszcze nie widziałam żadnego przykładu ani sędziego w SN, ani w sądzie powszechnym, który rzeczywiście byłby koniem. Nie widziałam żadnego przykładu, aby powołano osobę, która nie spełniała podstawowych kryteriów powołania
— powiedziała.
Przypomniała, że według planów MS sędziowie Sądu Najwyższego powołani od roku 2018 mają zostać automatycznie usunięci z urzędu i wobec nich mają być obligatoryjnie wszczynane postępowania dyscyplinarne.
Ze składu Izby Cywilnej miałoby być usuniętych 20 sędziów. Zostałoby 10. Aktualnie mamy do rozpoznania 7,5 tys. spraw i jak owa dziesiątka miałaby sobie poradzić z taką liczbą spraw?
— zapytała prezes Misztal-Konecka.
Odnosząc się do zapowiadanych postępowań dyscyplinarnych, dodała, że jeśli doszło do jakichś deliktów dyscyplinarnych, to trzeba podjąć te postępowania już teraz. Jak przypomniała sędziowie - co do zasady - nie powinni odpowiadać dyscyplinarnie w sprawach związanych z działalnością orzeczniczą poza przypadkami „oczywistego i rażącego wystąpienie przeciw utrwalonej i jednoznacznej interpretacji przepisów prawa”.
Natomiast zarzuty dyscyplinarne związane z naruszeniem godności urzędu sędziego tradycyjnie związane są z postępowaniem sędziego poza służbą sędziowską
— dodała.
Jeśli mamy stworzyć nowy delikt dyscyplinarny, czyli wzięcie udziału w procedurze konkursowej przed KRS ukształtowaną zmianą ustawy z 2017 roku, to wychodzi na to, że chcemy karać dyscyplinarnie za to, że sędzia zastosował się do obowiązujących przepisów prawa
— oceniła Misztal-Konecka. Zaznaczyła ponadto, że „już dla studenta drugiego roku prawa jest oczywiste, że regulacje penalne nie mogą działać wstecz”.
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/708475-prezes-izby-cywilnej-sn-sedziowie-sa-nieusuwalni