Program „Rozmowy niesymetryczne“ w TVP staje się powoli symbolem dziennikarstwa „czystej wody”, które Koalicja 13 grudnia zainstalowała w telewizji publicznej.
Koncepcja programu jest bardzo prosta: prowadząca Dorota Wysocka – Schnepf zaprasza gości, którzy swobodnie wyrażają swoją nienawiść do PiS, konserwatystów, Kościoła katolickiego, a czasem i Polski, a ona tego słucha i chętnie aprobuje. Jeśli rozmowa staje się zbyt „symetryczna”, prowadząca zadaje pytanie dodatkowe, które naprowadza rozmówcę na właściwy tor.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Chociaż i te najczęściej nie są potrzebne. Wystarczy rzucić okiem na listę poprzednich gości Wysockiej - Schnepf i przekonać się, że chodzi o osoby, które w prezentowaniu nienawiści do PiS-u nie potrzebują pomocy.
Adam Michnik, Zbigniew Hołdys, Władysław Frasyniuk… No i oczywiście Arkadiusz Szczurek, człowiek znany z chuligaństwa w rocznicę tragedii smoleńskiej, przedstawiany w programie jako „bojownik o demokrację”.
Takie zachowanie dowodzi, że dla dziennikarki i autorów programu określenie „asymetryczność” oznacza jednostronne i dziennikarsko nieprofesjonalne spojrzenie na polską rzeczywistość. Pogląd, który często przeradza się w narrację, na którą nie powinno być miejsca w żadnych mediach, a tym bardziej w publicznych, za który wszyscy płacimy.
Dobrym tego przykładem jest wyemitowany w tę niedzielę wywiad z Maciejem Maleńczukiem. W niecałą godzinę swoimi wypowiedziami muzyk osiągnął nowe moralne i dziennikarskie dno programu, a przy tym przez cały czas ciesząc się wsparciem prowadzącej. Niektóre jego wypowiedzi nadają się do zaskarżenia, jak np. ta, w której opisał ks. Michała Olszewskiego jako kogoś, kto ukradł „100 baniek” (pamiętajmy, że nie było żadnych oskarżeń przeciwko księdzu związanych z rzekomym przywłaszczeniem pieniądz), a potem w prymitywny sposób żartował z faktu, że sercanin był torturowany.
On jest torturowany, bo mu salcesonu dali za mało. Ja bym mu codziennie dawał salceson, to byłaby najlepsza tortura
— powiedział.
Najbardziej obrzydliwe było jednak to, kiedy muzyk zaczął opowiadać o tym, jak pobił aktywistę pro-life. Do przemocy doszło po spożyciu odpowiedniej dawki alkoholu, podczas spotkania z pikietującymi demonstrantami pro-life. Maleńczuk opowiadał o tym z nieukrywaną satysfakcją. Chwalił się, że pobiłby działacza jeszcze bardziej, gdyby wiedział, że spotka go za to kara.
Prowadząca audycję w telewizji publicznej słuchała tego wszystkiego z delikatnym uśmiechem, ani razu nie próbując przerwać rozmówcy ani skomentować jego czerpania przyjemności z przemocy. Gdy rzuciła, że „nie pochwala przemocy”, muzyk odpowiedział, że czasem trzeba „dać w mordę”. Ze strony pani Doroty widzowie nie usłyszeli ani jednego komentarza, że muzyk zachowuje się jak chuligan. Prezenterka pozwoliła mu dokończyć swoja „rockową” opowieść o alkoholu i przemocy wobec osób myślących inaczej niż on. A wszystko można było obejrzeć w telewizji publicznej. Chociaż równie boleśnie byłoby tego słuchać w telewizji prywatnej.
Oto zapowiadana w TVP „czysta woda”.
Na dowód zmian stacja wypuściła w ostatnim czasie spot, wykorzystując cytaty z TVP z czasów PiS, aby podtrzymywać mit o „mowie nienawiści” konserwatywnej polityki.
Jednocześnie nie sprawia jej żadnego problemu tolerowanie w swoim programie chuliganów, których zdolność do zdrowego rozsądku została zniszczona przez nienawiść i opiaty. Nie tylko toleruje, ale robi z nich bohaterów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/708329-alkohol-przemoc-i-rock-and-roll-w-tvp