Choć jeszcze kilka lat temu prezes NIK Marian Banaś był przez ówczesną opozycję, a obecną koalicję rządzącą odsądzany od czci i wiary jako „człowiek PiS”, w ostatnim czasie stał się wygodnym narzędziem do uderzania w Zjednoczoną Prawicę. Tym razem za sprawą tzw. afery wizowej. W rozmowie z TVP Info w likwidacji Banaś przekonywał, że jego działania nie są podyktowane żądzą zemsty.
W momencie, kiedy już nawet dziennikarze bliżsi raczej obecnemu rządowi niż opozycji porównują propagandowe „ustawki” premiera Donalda Tuska z tym, co robi rosyjski satrapa Władimir Putin, a coraz więcej mediów pokazuje relacje z miejsc dotkniętych powodzią, gdzie mieszkańcy oceniają, że reakcja władz nie była wystarczająca, pojawia się raport NIK ws. tzw. afery wizowej, ochoczo rozpisuje się na ten temat „Gazeta Wyborcza”, a szef polskiego rządu publikuje nerwowe tweety na ten temat, nagle zauważając, że żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej narażają „zdrowie i życie, chroniąc nas przed zorganizowaną przez Putina i Łukaszenkę falą nielegalnej migracji” (czyli już nie przed „biednymi ludźmi szukającymi swojego miejsca na ziemi”?), dla neoTVP wypowiada się prezes NIK Marian Banaś.
„Bardzo poważne uchybienia”
Banaś był pytany w TVP Info (w likwidacji) o raport NIK, opisany obszernie w „GW” i dotyczący wiz dla obcokrajowców. Według „Gazety Wyborczej”, 366 tysięcy wiz dla obywateli państw muzułmańskich i afrykańskich zostało wydanych za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Z rewelacji dziennika z Czerskiej wynika, że dokumenty wydawano nierzadko bez sprawdzenia, a zdarzało się, że „pod dyktando” polityków PiS.
Mamy zasadę, że dopóki raport nie zostanie oficjalnie zaprezentowany, to nie ujawniamy jego szczegółów
— stwierdził prezes NIK w rozmowie z TVP Info. Czy liczba 366 tysięcy, tak chętnie podnoszona przez „Wyborczą”, polityków obecnej koalicji czy zwolenników rządu 13 Grudnia to nie „szczegół”?
Marian Banaś zapowiedział także zawiadomienie do prokuratury, będące wynikiem ustaleń kontroli kierowanej przezeń instytucji.
To jest kontrola doraźna, którą podjęliśmy na skutek zainteresowania opinii publicznej. Trwała ona długo
— wskazał.
Prezes NIK dodał, że kontrola była prowadzona przez „siedmiu najbardziej doświadczonych i kompetentnych kontrolerów”.
Niestety, muszę powiedzieć ze smutkiem, że są bardzo poważne uchybienia w tym obszarze
— powiedział Banaś.
Zemsta? „Ja tylko publikuję”
Pytany, czy kieruje się w swoich działaniach żądzą zemsty na PiS, prezes NIK odwołał się do… wiary.
To nie ma nic wspólnego z żadną zemstą. Jestem chrześcijaninem
— podkreślił.
To nie ja robię kontrole, ale doświadczeni kontrolerzy z 20-letnim stażem albo nawet dłuższym
— dodał.
Ja tylko publikuję te wyniki
— zapewnił.
Czy Banaś „pójdzie siedzieć”?
Pytany, czy obawia się, że po powrocie PiS do władzy „pójdzie siedzieć”, stwierdził:
Nie obawiam się, uważam, że absolutnie materiały, które zostały zebrane przez funkcjonariuszy podporządkowanych Kamińskiemu i prokuraturę podporządkowaną Ziobrze, absolutnie złamali prawo, przy pomocy fałszywych dowodów chcieli mnie skompromitować przed opinią publiczną, i oczywiście zrobić ze mnie ofiarę.
Banaś sugerował również, że „czołowi liderzy Prawa i Sprawiedliwości” chcieli „przy pomocy fałszywych dowodów” pozbawić go funkcji prezesa NIK i przejąć kontrolę nad tą instytucją.
Kolejne kontrole NIK
Komisja Nadzoru Finansowego, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oraz Polski Komitet Olimpijski, to kolejne instytucje, które będą skontrolowane przez NIK - poinformował prezes Izby Marian Banaś. Podał też, że w związku z ustaleniami NIK w sprawie afery wizowej, Izba przygotowuje zawiadomienie do prokuratury.
Banaś był pytany we wtorek wieczorem w TVP Info o tzw. kontrole doraźne, które obecnie przeprowadza Najwyższa Izba Kontroli.
Przykładowo mogę powiedzieć, że prowadzimy kontrolę w KNF-ie. Bardzo poważna kontrola
— powiedział Banaś, przypominając, że pierwsza tego rodzaju kontrola miała miejsce w 2021 r.
Robimy teraz kolejną właśnie kontrolę w tym obszarze. Chcę tylko powiedzieć, że swoje oszczędności straciło prawie dziewięć tysięcy obywateli, (oszczędności) których wartość została obniżona w wyniku układu upadłościowego ze 100 na 25 proc. Do dnia dzisiejszego, z tego co wiemy, jeszcze tych środków obywatele nie odzyskali
— zaznaczył.
NIK zapowiadała kontrolę w KNF - m.in. w sprawie takich podmiotów jak VeloBank czy Ursus - w kwietniu br.
NIK w związku z planowaną kontrolą doraźną w Komisji Nadzoru Finansowego rozpoczęła analizę zgromadzonych materiałów i informacji przekazanych do Izby
— podała wówczas Izba.
Dodała, że kontrola obejmować będzie „działania podjęte przez KNF, BFG oraz inne instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo rynku finansowego w odniesieniu m.in. do podmiotów takich jak: Ursus S.A., Polnord S.A., VeloBank S.A. oraz Polski Bank Apeksowy S.A.”. Zdaniem NIK, taka kontrola jest zasadna i oczekiwana społecznie.
Prezes NIK był też pytany o kontrolę w Polskim Komitecie Olimpijskim na wniosek ministra sportu Sławomira Nitrasa z sierpnia br. Przedmiotem kontroli miało być wydatkowanie pieniędzy z budżetu państwa i spółek Skarbu Państwa. Nitras przypomniał wtedy, że chodzi o 92 mln zł, które wpłynęły na konto PKOl w ostatnich trzech latach.
Minister zgłosił wniosek o podjęcie kontroli, myśmy go przeanalizowali i ja podjąłem decyzję, że taką kontrolę przeprowadzimy. W tej chwili jesteśmy w trakcie opracowania tematyki kontrolnej i jeszcze w październiku ta kontrola zostanie rozpoczęta i też w trybie kontroli doraźnej
— odpowiedział Banaś.
Kontrola także w KRRiT
Podał też, że wyniki tej kontroli będą najpóźniej na początku przyszłego roku.
Kolejna kontrola, o której poinformował Banaś, dotyczy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Sejm pod koniec lipca podjął uchwałę w sprawie zlecenia NIK przeprowadzenia kontroli działalności KRRiT „w zakresie realizacji konstytucyjnych i ustawowych obowiązków stania na straży wolności słowa, prawa do informacji, interesu publicznego w radiofonii i telewizji oraz zapewnienia otwartego i pluralistycznego charakteru radiofonii i telewizji”.
Wpłynął z Sejmu wniosek w tej sprawie, żebyśmy podjęli kontrolę. Oczywiście teraz pracujemy właśnie nad tym, analizujemy, kiedy ewentualnie ta kontrola może się odbyć, ale decyzję żeśmy podjęli, że taka kontrola będzie miała miejsce
— powiedział Banaś.
Przypomniał też o kontynuacji kontroli dotyczących Narodowego Centrum Badań i Rozwoju i Funduszu Sprawiedliwości.
Na przełomie pierwszej i drugiej kadencji rządu Zjednoczonej Prawicy prezes NIK był atakowany właśnie przez ówczesną opozycję w związku ze sprawą kamienicy na krakowskim Podgórzu. Później zaczął ostro uderzać w PiS, sprawa „pokoi na godziny” nagle przycichła, a ostatnia wzmianka na ten temat pojawiła się w styczniu tego roku. Ciekawe, czy Marian Banaś rzeczywiście będzie tak rzetelny i niezależny, jak zarzekał się dziś w neo-TVP i dopóki nie zakończy pełnienia swojej funkcji (jego kadencja powinna zakończyć się w sierpniu 2025 r., jednak może być wybrany jeszcze raz), kierowana przez niego instytucja równie drobiazgowo będzie prześwietlać działania obecnego rządu i podległych mu instytucji.
aja/TVP Info, PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/707387-banas-sie-zarzeka-to-nie-zemsta-jestem-chrzescijaninem