Mapa zaniedbań, zaniechań i partactwa – takie coś ma powstać zgodnie z zapowiedzią Donalda Tuska. Niestety prędzej zobaczymy szukanie kozłów ofiarnych, porachunki z opozycją, a nawet ze zbyt samodzielnymi koalicjantami, ale nie będzie to rzetelne i sprawiedliwe wskazanie winowajców.
Powódź obnaża Donalda Tuska. Nie tylko to, że przespał czas na najbardziej potrzebne działania, ale też jego cechy charakteru. Te, które wpływają na styl rządzenia, a tym samym los nas wszystkich. Obywateli kraju, gdzie prezesem Rady Ministrów jest osoba, której sposób zarządzania kryzysem nawet ludzie mu życzliwi nazywają kopiowaniem stylu i metod z Rosji putinowskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Żakowski punktuje Tuska: Sięgnął po metodę putinowską, której się w demokracjach nie stosuje. To autorytarny model zarządzania
Transmisje ze sztabów kryzysowych ukazują człowieka, który zamiast zarządzać wyładowuje swoje emocje. Ofiarami są podwładni, którzy jedyne co w reakcji mogą zrobić to zwolnić się z pracy. Polacy zobaczyli obraz, który wielu z nas niestety zna. Czyli obraz mobberskiego zwierzchnika, który wyżywa się na podwładnych z powodu własnej nieudolności. Który wymaga od podwładnych rzeczy niemożliwych, a sam z siebie nic nie daje. Postać z korporacyjnych koszmarów początków transformacji.
Teraz surowy car zapowiada, że znajdzie złych bojarów winnych zaniedbań, które doprowadziły do katastrofy.
Jedną z konsekwencji powodzi musi być bardzo dokładna mapa zaniechań, zaniedbań i partactwa. Jako państwo musimy mieć uczciwe sygnały, gdzie i co nie gra. Inaczej się nie naprawi sytuacji.
Można domyślić się, że pierwszym celem dochodzenia będzie prawica, bo wiadomo, że PiS odpowiada za całe zło w naszym kraju. Przechodząc z sarkazmu na bardziej poważny ton można założyć, że taka propaganda zostanie uruchomiana. To nie wystarczy, więc polecą głowy ludzi, których Tusk najbardziej nie lubi. Kluczem będą jego sympatie i antypatie, a nie ocena merytoryczna.
Gdyby taka bowiem miała obowiązywać, to pierwszą ofiarą rozliczeń Donalda Tuska byłby Donald Tusk. Bowiem najbardziej spektakularna wtopa ze strony urzędników i instytucji państwa polskiego jest jego autorstwa. To osławiona wypowiedź z 13 września o „nieprzesadnie alarmujących prognozach” i braku powodów do paniki. Rekonstrukcja zdarzeń wskazuje, że od kilku dni instytucje rządowe – przede wszystkim IMiGW – informowały o zagrożeniu. Reakcja dwóch ważnych ministrów – szefów MON i MSWiA – też była wczesna. Obaj intensywnie działali na miejscu na kilka dni przed 13 września. I do dzisiaj nie wiadomo, po co Tusk wysłał ten absurdalny i fałszywy komunikat.
Nie ma co jednak liczyć na uczciwe rozliczenie. Podwładni Tuska i jego koalicjanci zobaczyli, że to lider całego układu nie dowozi projektów i zawala sprawy. I aby nie przyszły im do głowy jakieś niebezpieczne myśli Tusk będzie musiał odstawić stosowny pokaz siły: zwalić winy na poprzedników, na jakichś dolnośląskich samorządowców nie należących do Platformy, odstrzelić kilka przypadkowych osób w charakterze kozłów ofiarnych. A gdy już fala spłynie do Bałtyku i Tusk będzie mógł wrócić do Warszawy to będzie następny etap rozliczeń. Czyli włam do Trybunału Konstytucyjnego albo NBP, aresztowanie wbrew immunitetom jakiegoś posła, złamanie ustawy, cofnięcie kontrasygnaty. Czyli Tusk, taki jaki jest.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/707100-kogo-tusk-chce-rozliczac-za-powodz