Prezydent Andrzej Duda kierował się interesem swojego obozu politycznego i chciał odwdzięczyć się Donaldowi Trumpowi za uzyskaną od niego pomoc - ocenił w wywiadzie z PAP szef MSZ Radosław Sikorski odnosząc się do informacji o spotkaniu Dudy i Trumpa, które zostało odwołane.
Sikorski zapowiedział, że będzie namawiał Polonię w USA do głosowania za kandydatami popierającymi NATO.
Ja uważam, że pan prezydent (Duda) kierował się interesem swojego obozu politycznego. Że trochę chciał się odwdzięczyć prezydentowi Trumpowi za podobną pomoc, którą od niego uzyskał, a trochę postawić żetony na jedną stronę politycznego sporu. Mam nadzieję, że jeśli ta strona wygra, to będą z tego polityczne korzyści
— powiedział PAP Sikorski, który od piątku przebywa z wizytą w Stanach Zjednoczonych. Jego zdaniem, Polska musi mieć jak najlepsze stosunki ze Stanami Zjednoczonymi niezależnie od tego, kto wygra wybory.
W środę przedstawiciele sztabu Trumpa potwierdzili PAP, że Duda i Trump „będą na tym samym wydarzeniu”, odpowiadając na pytanie o planowaną wizytę obydwu w Narodowym Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown, nazywanym „amerykańską Częstochową”. Obaj politycy mieli wystąpić podczas odsłonięcia pomnika w tym ważnym dla Polonii miejscu, choć ostatecznie sztab Trumpa poinformował, że kandydat Republikanów nie będzie w nim uczestniczył. Według PAP swój niepokój dotyczący spotkania i poparcia Dudy dla Republikanina wyrażali politycy Demokratów.
Sikorski podkreślił, że politycy obydwu partii doceniają znaczenie Polonii. Podczas ponad tygodniowej wizyty w USA minister spraw zagranicznych ma spotkać się z przedstawicielami diaspory w Michigan, innym kluczowym dla losów wyborów prezydenckich stanie.
Szef MSZ powiedział PAP, że zamierza tam podziękować Polonii za wsparcie w rozszerzeniu NATO, a także zachęcać do dalszych działań na rzecz Sojuszu.
Chcę przekazać, że to jest nadal ważne, by wspierać kandydatów, dla których członkostwo w NATO jest rzeczą oczywistą
— oznajmił.
Rozmowa z szefem dyplomacji Chin
Przed wizytą w Detroit Sikorski uda się w poniedziałek do Nowego Jorku, gdzie odbędzie serię spotkań ze swoimi odpowiednikami na marginesie rozpoczynającej się 79. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ oraz wystąpi w debacie Rady Bezpieczeństwa. Wśród jego planowanych spotkań jest m.in. rozmowa z szefem dyplomacji Chin Wangiem Yi.
Pytany o to, jaki sygnał zamierza wysłać Pekinowi, minister odparł, że Polska „liczy na to, że Chiny mogłyby wywrzeć nacisk na Władimira Putina, by wycofał się z tego katastrofalnego zbrodniczego błędu”, jakim jest agresja na Ukrainę. „Chiny to wielkie mocarstwo, dzieli nas od nich tylko jeden sąsiad. To mocarstwo, które wszakże w XIX w. tak jak Polska było ofiarę kolonializmu. Więc niezmiennie przypominamy Chinom, że mamy wspólny interes w tym, by czasy europejskiego kolonializmu już nigdy nie wróciły” - powiedział Sikorski.
Wyzwanie ze strony Chin dla świata zachodniego było jednym z tematów piątkowego wykładu Sikorskiego w Johns Hopkins University w Waszyngtonie w ramach prestiżowej serii wykładów pamięci Zbigniewa Brzezińskiego. Szef MSZ mówił wówczas, że jeśli USA rzeczywiście uważają Chiny za zagrożenie, to tym bardziej potrzebują Europy. Pytany, czy Polska postrzega Pekin jako zagrożenie, Sikorski odpowiedział, że polityka Warszawy jest „bardziej zniuansowana”.
Byłem współautorem polityki Parlamentu Europejskiego wobec Chin, ale uważam, że to się stosuje także do Polski: współpraca tam, gdzie to możliwe, np. w sprawie zmian klimatycznych i terroryzmu. Współzawodnictwo tam, gdzie to konieczne, np. między naszymi firmami czy w cyberprzestrzeni, a tam, gdzie by nastąpiły zagrożenia, to oczywiście swego nie damy
— zapewnił.
Spotkanie z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego USA
W piątek Sikorski spotkał się w Białym Domu z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake’m Sullivanem. Jak powiedział PAP, rozmowy dotyczyły „najważniejszych kwestii Sojuszu i wojny w Ukrainie”, lecz odmówił podania szczegółów. Jednak podczas piątkowych wywiadów dla telewizji Bloomberga, PBS i sobotniego występu w prawicowym kanale Fox News minister jednoznacznie popierał prawo Ukrainy do przeprowadzania głębokich uderzeń na terytorium Rosji.
Odwiedziłem Lwów, gdzie rosyjski pocisk Kalibr zniszczył dom, a mężczyzna patrzył, jak jego żona i trzy córki są wynoszone martwe. Ten pocisk Kalibr został wystrzelony z rosyjskiego bombowca. Powiedzcie mi, dlaczego Ukraina nie miałaby mieć prawa zniszczyć tego bombowca, zanim wystrzeli pociski w cele cywilne na Ukrainie? Uważam, że ofiara agresji ma pełne prawo się bronić
— powiedział Sikorski w telewizji PBS, zaznaczając, że ten sam przekaz kierował do urzędników administracji USA.
Bagatelizował też ryzyko eskalacji, gdyby Waszyngton zgodził się na użycie przez Ukrainę rakiet dalekiego zasięgu przeciw celom w Rosji.
Kiedy mówi pan o eskalacji, co właściwie ma na myśli? Czy ma pan na myśli broń jądrową? Myślę, że USA przywołały już Putina do porządku, wraz z Chinami i Indiami, uświadomiły mu, że to jest zakazane. Co więc Putin miałby zrobić, czego jeszcze nie zrobił, poza tym, że by naprawdę, naprawdę się wkurzył?
— pytał minister.
tkwl/PAP
CZYTAJ TAKŻE: Spotkanie Duda-Trump? Formalnego potwierdzenia nie mieliśmy, że weźmie udział w uroczystościach w Polskiej Częstochowie
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/707011-zlosliwy-komentarz-sikorskiego-pod-adresem-prezydenta-dudy