„Już lata temu były próby stworzenia gruntu do tego, aby każda – za przeproszeniem – małpa wisząca na drzewie – była nazywana ekologiem. Nie zgadzam się na to. Uważam, że jest to nieprofesjonalne, niegodne” - mówi portalowi wPolityce.pl dr Grzegorz Chocian, prezes Fundacji Konstruktywnej Ekologii ECOPROBONO.
Dr Grzegorz Chocian często rozmawia z portalem wPolityce.pl i telewizją wPolsce24 o zagrożeniach wynikających ze źle pojętej „ekologii”. Wielokrotnie zwracał też uwagę, że zagadnienia związane z przyrodą, ochroną środowiska czy klimatem są łatwym polem do rozgrywek zagranicznych służb.
„Agent” to nie człowiek w długim płaszczu i ciemnych okularach
Wypowiedź dr. Chociana w rozmowie z Polsat News wywołała prawdziwą burzę i ekspert spotkał się zarówno z komentarzami pozytywnymi, jak i negatywnymi, ocierającymi się wręcz o hejt. Portal wPolityce.pl skontaktował się z prezesem Fundacji Konstruktywnej Ekologii ECOPROBONO, pytając o jego reakcję na nagły wzrost zainteresowania faktem, że ekologia jest przedmiotem gry służb.
Bo tak jest. Cóż ja na to poradzę? Działają tu też duże korporacje, bo to często są wywiady gospodarcze. To jest akurat powiązane
— mówi dr Grzegorz Chocian.
„Szpieg” kojarzy nam się z panem w długim płaszczu i czarnych okularach, a obok – biznesmen w białym kołnierzyku i to dwie odrębne strefy. A jest zupełnie inaczej
— zwraca uwagę.
Ten biznesmen może też mieć pewne intencje i umiejętności, może być sponsorem organizacji protestujących i w ten sposób osiągać cele biznesowe, nawet ogromne cele biznesowe. Tyle razy się zdarzało, że właściwie to jestem zaskoczony tym, że społeczeństwo jest tak zaskoczone jakby zobaczyło Yeti. Bardzo wiele reakcji to: „Nareszcie. Wiedzieliśmy, że coś jest nie tak. Czuliśmy, że coś jest nie tak”
— wskazuje rozmówca wPolityce.pl.
To w Polsce oprotestowano najwięcej przedsięwzięć w całej UE
Doktor Chocian nakreśla również bardzo interesującą sprawę.
Chciałbym przypomnieć, że w Polsce po wejściu do Unii Europejskiej do mniej więcej 2013 r., choć z późniejszych badań wynika, że też do 2015 – oprotestowano najwięcej przedsięwzięć w całej Unii Europejskiej. Były takie momenty w tym okresie, że więcej niż we wszystkich pozostałych państwach razem wziętych
— ocenia.
Oznacza to, że mamy do czynienia z patologią, a ta patologia z czegoś wynika. Z jednej strony może wynikać z niedoskonałości prawa, a z drugiej strony może wynikać z tego, że pewne organizacje są zwyczajnie zadaniowane. I tyle. To brutalny biznes korporacji, ale też dobrze zorganizowanych państw przeciwko państwom i społeczeństwom naiwnym. A jeśli ktoś będzie próbował to ośmieszać, to znaczy, że sam jest naiwny lub też zadaniowany
— dodaje ekspert.
Mamy umowy poufności z podmiotami, dla których pracowaliśmy, które były ewidentnie hackowane przez wynajęte organizacje. A skąd to wiadomo? Bo te firmy było stać na kancelarie detektywistyczne. I o to tutaj chodzi. Fajnie się zamiata pod dywan problem, później wszyscy się z tego śmieją, „ojej, jak można w ogóle tak powiedzieć?!”. Jak ekspert mógł to powiedzieć. Służby z zachodu? To niemożliwe, bo co, służby ma tylko Moskwa? Mam przeciwne zdanie. Trzeba o tym mówić. A z drugiej strony: jak można tworzyć przepisy prawa, które zdejmują z protestujących elementarne zasady współżycia społecznego w postaci odpowiedzialności? Trzeba to przerwać. Mam nadzieję, że wraz ze wzrostem świadomości społecznej przestaniemy określać jako „ekologa” osobę, która oflaguje się i przyklei do autostrady
— podkreśla prezes Fundacji Konstruktywnej Ekologii ECOPROBONO.
Czy „ekolog” to ktoś, kto przykuwa się do dróg?
Opublikowałem zresztą na moim profilu na platformie X kilka wpisów z załącznikiem „Krajowy Standard Kompetencji Zawodowych”, w którym przeczytamy, kto może być uznawany za ekologa. Pan Szumlewicz próbował mnie wyśmiać, pytając: „Jaki dyplom potwierdza bycie ekologiem”? Biolog środowiska to właśnie ekolog. W „Krajowym Standardzie Kompetencji Zawodowych” jest bardzo jasno określone, kim jest ekolog i kogo można nazwać ekologiem. Na pewno nie politologa
— dodaje.
Warto zaznaczyć, że nawet w kierownictwie Ministerstwie Klimatu i Środowiska niewiele osób ma wykształcenie przyrodnicze.
Krajowy Rejestr Kompetencji Zawodowych jest normalnym wydawnictwem Ministerstwa Pracy, sam zresztą jestem współautorem tego opracowania. I tam próbowano wepchnąć aktywistów jako „ekologów”. Zwróciłem uwagę zespołowi: „Przepraszam, co to za zawód i jakie to wykształcenie: aktywista?”. I dlatego zapis usunięto. Później próbowano tam dokonać zapisów odnoszących się do nauk społecznych np. politolog. Pytam wtedy: „A od kiedy politolog zna się na funkcjonowaniu ekosystemu przyrodniczego?”. Już ponad 15 lat temu były próby stworzenia gruntu do tego, aby każda – za przeproszeniem – małpa wisząca na drzewie – była formalnie nazywana ekologiem
— wskazuje dr Chocian.
Nie zgadzam się na to. Uważam, że jest to nieprofesjonalne, niegodne. Ciekawym odkryciem jest dla mnie to, że wokół tego tematu zrobiła się burza i że ludzie stwierdzili: „Świetnie, że to wreszcie zostało powiedziane”. Tym niemniej, wciąż do końca sami nie rozumieją, o co w tym chodzi. Chodzi o bezwzględną grę rynkową z wykorzystaniem zasobów środowiska jako zakładnika sporu i służb zarówno państw jak też korporacji, które w zakresie wywiadu gospodarczego potrafią działać nawet lepiej niż państwa
— podsumowuje rozmówca wPolityce.pl.
aja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/706771-tylko-u-nas-dr-chocian-ekologia-jest-przedmiotem-gry-sluzb