„Zawsze, gdy się pojawia demokracja z jakimkolwiek przymiotnikiem, to nie jest to demokracja. Tak jak powiedział prof. Ryszard Piotrowski. Socjalistyczna, ludowa i tak dalej. I to jest powtórzenie trochę tego schematu, że demokracja to nie jest zbiór procedur, musi być twarda, musi walczyć, realizować cele społeczne” - powiedział w „Salonie Dziennikarskim”, wspólnej audycji publicystycznej portalu wPolityce.pl i Radia Warszawa, transmitowanej na antenie telewizji wPolsce24 Piotr Zaremba, publicysta m.in. Interii.
Oprócz Piotra Zaremby gośćmi redaktora Michała Karnowskiego byli: Wiktor Świetlik („Super Express”, kanał „Dobitnie”), Krzysztof Skowroński (redaktor naczelny Radia Wnet, prezes SDP) oraz Piotr Semka (publicysta „Do Rzeczy”).
Pierwszym tematem były słowa premiera Donalda Tuska o „demokracji walczącej” i czynach, „które wg niektórych autorytetów prawnych będą niezgodne albo nie do końca zgodne z zapisami prawa. Ale nas nic nie zwalnia z obowiązku działania każdego dnia”.
Zaremba: Jako żywo, tych „faszystów” w naszym kraju specjalnie nie widzę
W ogniu rozmaitych sporów, choćby sporu o „pomyłkę” premiera, a później o cofnięcie kontrasygnaty. Okazało się, że również autorytety prawnicze z obozu pana premiera zaczęły to kwestionować. W związku z tym zbudował taką figurę. Ale to jest pojęcie historyczne, z czasów międzywojennych, kiedy po zwycięstwie Hitlera w Niemczech zaczęto formułować tezę, że demokracja powinna się bronić, powinna w związku z tym stosować pewnego rodzaju represje wobec ekstremistów
— ocenił Piotr Zaremba.
Pytanie w związku z tym, czy to pojęcie pasuje do obecnej sytuacji w Polsce, bo ja, jako żywo, tych faszystów w naszym kraju specjalnie nie widzę. Z drugiej strony warto podkreślić jedną rzecz: że zawsze, gdy się pojawia demokracja z jakimkolwiek przymiotnikiem, to nie jest to demokracja. Tak jak powiedział prof. Ryszard Piotrowski. Socjalistyczna, ludowa i tak dalej. I to jest powtórzenie trochę tego schematu, że demokracja to nie jest zbiór procedur, musi być twarda, musi walczyć, realizować cele społeczne. Tutaj jest podobna troszkę
— dodał publicysta.
Semka: Jeśli Tuskowi nie uda się „opanować sytuacji”, to będzie „czynnik zewnętrzny”
Piotra Semkę redaktor Michał Karnowski zapytał, czy te słowa padły zupełnie przypadkowo, czy też są częścią jakiegoś planu.
Użyję bardzo ostrego porównania. W okresie interwencji Związku Sowieckiego w Czechosłowacji Leonid Breżniew sformułował określenie tzw. ograniczonej suwerenności państw socjalistycznych. Była to teza taka, że państwa socjalistyczne stanowią pewną wspólnotę i jeśli któreś z tych państw wyłamuje się z kanonów ideologicznych obozu socjalistycznego, to suwerenność poszczególnych państw socjalistycznych nie jest wartością absolutną
— podkreślił publicysta „Do Rzeczy”.
I kiedy obserwujemy metamorfozę Unii Europejskiej w kierunku jednego, scentralizowanego państwa, to trudno oderwać słowa Donalda Tuska od swego rodzaju zwiększania wpływów Komisji Europejskiej, czym była np. decyzja komisji o cofnięciu KPO na podstawie sytuacji wewnętrznej w danym kraju
— dodał.
Gdyby nie było tych tendencji do unifikacji coraz bardziej ideologicznej i politycznej – mieliśmy przykłady, gdy największe gracze unijni interweniowali bezpośrednio w wypadku zatrzymania wyboru Berlusconiego na szefa państwa, podobnie było w przypadku Grecji. Tutaj jest podobnie – jeśli Tuskowi nie uda się opanować sytuacji, to będzie interweniować czynnik wyższy
— ocenił Piotr Semka.
Świetlik: Z elementami tej zagranicznej interwencji już mieliśmy do czynienia
Jeżeli potraktować te słowa jako takie, które nie zostały powiedziane bez namysłu, jako taki lapsus, ale rozumiem, że premier odnosi się do innego lapsusu i tłumaczy, o co mu dokładnie chodzi. A premierowi chodzi o to, że – według jego słów, jego zdaniem – w Niemczech po wojnie interwencja amerykańska i okupacja Niemiec przez wojska amerykańskie była wywołana tym, że złamano konstytucję Republiki Weimarskiej i w związku z tym ona była przywracana
— podkreślił z kolei Wiktor Świetlik.
Kiedyś dzieci na poziomie szkoły podstawowej, a nawet może i przedszkola wiedziały, że powojenna okupacja Niemiec wynikała z tego, że Niemcy wywołały II wojnę światową, a nie tego, że Hitler zaczął rządzić w 1933 r., po pożarze w Reichstagu
— dodał.
Na uwagę redaktora Karnowskiego, że Donald Tusk porównał w ten sposób PiS do NSDAP, a wyborców tej partii do Niemców popierających nazistów, publicysta zwrócił uwagę:
Ale tam jest trochę więcej. Jest taka teza postawiona: „my wykonujemy różne działania, nawet łamiąc prawo, w obronie tego prawa. Ale my musimy to robić, bo jeżeli my byśmy tego nie robili, to być może konieczna byłaby, czego ja bym bardzo nie chciał, interwencja państw zagranicznych, tak jak w przypadku Niemiec”.
Zakładam, że ta interwencja nie wyglądałaby tak, że szturmowano by Odrę, ale my z elementami tej interwencji już mieliśmy do czynienia. To było, chociażby, jak wspomniał już Piotr Semka, wstrzymanie KPO, bardzo silny nacisk medialny, nacisk instytucji międzynarodowych, różnego rodzaju interpretacje bardzo niekorzystne dla Polski, działania TSUE, które były formą sankcji gospodarczych – np. próba zamknięcia Turowa
— ocenił publicysta „Super Expressu” i twórca kanału „Dobitnie”.
Skowroński: Polska jest rodzajem „eksperymentu”
Czerwony alarm został włączony dosyć dawno, czyli w momencie, gdy UE podjęła decyzję, że proces centralizacji, niwelowania kompetencji państw narodowych, będzie szedł bardzo szybko. Myślę, tak jak Piotr Semka, ze to wszystko wpisuje się w cały projekt Unii Europejskiej, jeśli chodzi o tę interwencję sił zewnętrznych
— powiedział Krzysztof Skowroński.
To jest tak, że w ramach projektu centralizacji ma być wszystko wspólne: wspólna armia, wspólna policja, dowolność korzystania z rozmaitych narodowych czy ponadnarodowych policji. Myślę, że o tym myślał premier Donald Tusk, mówiąc o demokracji walczącej czy o tym, że być może siły zewnętrzne będą konieczne, aby przywrócić w Polsce ład konstytucyjny. Ale w następnych słowach powiedział: ja będę ten ład łamał. Czyli w gruncie rzeczy sam powinien poprosić siły zewnętrzne, żeby go zabrały z państwa polskiego, dlatego, że łamie ład konstytucyjny. Ale tego nie zrobi
— dodał.
To pokazuje również, że Polska jest rodzajem „eksperymentu”. Jeśli popatrzymy, co dzieje się we Francji, Belgii, rozmaitych krajach, tam też powinna być „demokracja walcząca”, bo za chwilę siły niesprzyjające procesowi centralizacji czy polityce klimatycznej mogą przejąć władzę. Więc powinna być „demokracja walcząca”, żeby wykluczyć partie prawicowe z polityki europejskiej. „My tworzymy demokrację wyłącznie dla tych, którzy myślą tak samo jak my”. To jest cały projekt
— ocenił redaktor naczelny Radia Wnet.
jj/Telewizja wPolsce24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/706052-salon-dziennikarski-o-tusku-i-demokracji-walczacej