Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski jest raczej powściągliwy w kwestii swojej rozmowy z rosyjskimi pranksterami, choć dwa lata temu za to samo ciskał gromy na prezydenta Andrzeja Dudę. Dziś na platformie X sprawę skomentował były premier Mateusz Morawiecki.
Radosław Sikorski lubi się popisywać - to fakt powszechnie znany właściwie od czasu, gdy jego kariera polityczna nabrała rozpędu. Wydaje się jednak, że jako szef polskiej dyplomacji powinien być bardziej ostrożny niż w czasach, gdy był np. europosłem i „dziękował” USA za wysadzenie gazociągów Nord Stream, co administracja amerykańska uznała za wypowiedź wpisującą się w narrację rosyjską.
Morawiecki do Sikorskiego: Tym się różnimy od ówczesnej totalnej opozycji
Ostrożności jednak najwyraźniej nie dochował podczas rozmowy z - jak mu się wydawało - byłym prezydentem Ukrainy. Pod Petra Poroszenkę podszyli się jednak rosyjscy pranksterzy, twierdząc, że Sikorski rozmawiał z nimi m.in. o pomocy dla Kijowa, ewentualnym rozmieszczeniu broni jądrowej w Polsce czy uszkodzeniu gazociągów Nord Stream.
Po wczorajszych komentarzach polityków opozycji na temat rozmowy, którą Sikorski miał odbyć z rosyjskimi pranksterami, kolejnym parlamentarzystą PiS, który zabrał na ten temat głos w mediach społecznościowych był Mateusz Morawiecki, były premier.
Tym różnimy się od ówczesnej totalnej opozycji, że stawiamy na merytoryczny spór polityczny! Panie Radosławie Sikorski, głowa do góry! Każdy może być wkręcony - nie tylko w prima aprilis
— napisał Morawiecki, przypominając wcześniejsze wpisy Sikorskiego po tym, jak ofiarą tego samego duetu rosyjskich pranksterów padł prezydent Andrzej Duda.
Tak Sikorski używał sobie na Dudzie
W listopadzie 2022 r. na rozmowie prezydenta Dudy z rosyjskimi pranksterami Sikorski solidnie używał sobie w mediach społecznościowych.
Akcent jest ewidentnie rosyjski a nie francuski a @AndrzejDuda powiela fałszywą informację o tym, że w Polskę uderzyła rakieta wyprodukowana w Rosji. Boże, chroń Polskę bo ci goście nie potrafią.
I ruskim dowcipnisiom zdradza szczegóły rozmów z prezydentami USA, Ukrainy i sekretarzem generalnym NATO.
Zastanawiam się czy za taką recydywę powinien wywalić połowę kancelarii czy sam siebie
— to tylko niektóre tweety publikowane wówczas przez Radosława Sikorskiego.
Dziś minister milczy na temat domniemanej rozmowy z rosyjskimi pranksterami. „Domniemanej”, bo rzecznik MSZ Paweł Wroński twierdzi, że nic nie słyszał o tym, że do niej doszło.
W sytuacji, gdy strona głównie rosyjska dysponuje deepfake’ami, każdy dziś może rozmawiać z każdym
— przekonywał, zaznaczając również, że tego typu zdarzeń „generalnie nie komentuje”.
Dodajmy, że Andrzej Duda i Radosław Sikorski to nie jedyni polscy politycy, którzy mieli nabrać się na ruskich dowcipnisiów. W lipcu 2022 r. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski nadawał na ówczesny rząd, jak mu się wydawało, merowi Kijowa, Witalijowi Kliczce. Rzekomy Kliczko miał nawet składać Trzaskowskiemu ofertę pomocy w wyborach.
Jeśli to rzeczywiście deepfake - a Rosjanie są przecież zdolni do najróżniejszych działań dezinformacyjnych - to minister Sikorski tym bardziej powinien dążyć do wyjaśnienia sprawy i, dajmy na to, chociażby poświadczyć, że w momencie, gdy miało dojść do rozmowy, oddawał się innym obowiązkom wynikającym z pełnienia urzędu. Tymczasem Sikorski, tak wygadany w przypadku prezydenta Andrzeja Dudy, tym razem milczy jak zaklęty. A przecież, zwłaszcza w obecnej sytuacji, jeśli ktoś wykorzystuje wizerunek i głos ministra spraw zagranicznych w rządzie najbliższego sąsiada Ukrainy do tworzenia fałszywych materiałów, nie powinien robić tego bezkarnie. Szkodzi to nie tylko ministrowi, ale i reputacji Polski, a także jej bezpieczeństwu.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/705986-sikorski-i-rosyjscy-pranksterzy-morawiecki-glowa-do-gory