„Z jednej strony to jest przypomnienie stalinizmu, w tych jego elementach, które były z jednej strony straszliwie groźne, ale z drugiej, na swój sposób, zabawne” - powiedział Jarosław Kaczyński, prezes PiS, pytany przez dziennikarzy na korytarzu sejmowym o słowa premiera Donalda Tuska na temat „demokracji walczącej”.
Jeśli chcemy przywrócić ład konstytucyjny oraz fundamenty liberalnej demokracji, musimy działać w kategoriach demokracji walczącej. Oznacza to, że prawdopodobnie nie raz popełnimy błędy lub podejmiemy działania, które według niektórych autorytetów prawnych mogą być nie do końca zgodne z literą prawa, ale nic nie zwalnia nas z obowiązku działania
— napisał wczoraj na platformie X premier Donald Tusk.
Wypowiedź, która w wolnym tłumaczeniu z języka „uśmiechniętopolskiego” na polski brzmi mniej więcej: „Jeżeli czegoś nie wolno, a bardzo się chce, to można”, ewentualnie: „Będziemy stosować prawo tak, jak my je rozumiemy” (drugie zdanie to oczywiście autentyczna wypowiedź samego premiera Tuska), wywołała liczne kontrowersje.
CZYTAJ TAKŻE:
Prezes PiS: Wykształcony historyk tego nie wie?
O „demokrację walczącą” dziennikarze zapytali na korytarzu sejmowym prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Trudno powiedzieć, czy się śmiać czy płakać, bo z jednej strony to jest przypomnienie stalinizmu, w tych jego elementach, które były z jednej strony straszliwie groźne, ale z drugiej, na swój sposób, zabawne
— ocenił polityk.
Inna rzecz, że wykształcony historyk tego nie wie i robi tego rodzaju rzeczy, ale niektórzy kwestionują w tej chwili, powiedzmy sobie szczerze, jego stan psychiczny
— dodał Jarosław Kaczyński.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/705694-demokracja-walczaca-prezes-pis-przypomnienie-stalinizmu