Zgrzyty w Koalicji 13 grudnia są nie tylko pomiędzy PSL-em, a Lewicą. Także Donald Tusk ma mieć napięte relacje z niektórymi ze swoich ministrów. Czy premier znów się „wściekł”?
O planowanych zmianach i nerwowej atmosferze w rządzie Donalda Tuska pisze „Newsweek”.
Miesiąc miodowy koalicji 15 października minął. Premier musi zadziałać, by odzyskać zainteresowanie i zaufanie wyborców na progu kampanii prezydenckiej
Według źródeł „Newsweeka” stresujące chwile przeżywa nie tylko Donald Tusk, ale także Joanna Knapińska, prezes Rządowego Centrum Legislacji, która musi tłumaczyć ministrom, że „opowiadają głupstwa”.
Mamy tu kilka prymusek, które po pierwsze są bardzo pilne, bo są pierwszy raz w rządzie, a po drugie bardzo aktywne i na każdym posiedzeniu muszą zabrać głos
— cytuje polityków z większym stażem „Newsweek”, dodając, że oni „wiedzą, że premier nie lubi prymusów. Woli raczej tych, którzy robią swoje po cichu”.
Kto nie jest ulubieńcem Tuska?
W artykule czytamy, że Tusk ma nie przepadać za Agnieszką Dziemianowicz-Bąk i Pauliną Hennig-Kloską.
Premiera ma też irytować powolność działań w wymiarze sprawiedliwości.
Jest poczucie, że gdyby to zostało załatwione, to wszystko poszłoby już z górki. Odbyło się kilka trudnych rozmów z Adamem Bodnarem
— powiedzieli rozmówcy „Newsweeka”.
Mowa jest też o Izabeli Leszczynie, minister zdrowia.
To jest trudny resort. Ale Leszczyna ma o tyle szczęście, że na razie nie było żadnych dużych protestów służby zdrowia, więc nie bardzo jest jak pokazać, że sobie nie radzi
— mówi osoba, która zna specyfikę tej pracy.
Napięcia w Koalicji
Premier ma przez koalicjantów związane ręce. W rządzie 12 ministrów to jego ludzie, z tego dwoje nie zarządza samodzielnymi resortami. Reszta to ministrowie koalicyjni i premier może negocjować ze swoimi partnerami, ale na razie nie może niczego nakazać
— czytamy.
Atmosfera jest też napięta pomiędzy PSL-em a Lewicą, a ludowcy chcieliby renegocjować rotacyjność stanowiska marszałka, ewentualnie rotować w ramach Trzeciej Drogi i np. Szymona Hołownię zastąpiłby Piotr Zgorzelski.
Może niech premier sprawdzi, co Tomasz Siemoniak robił przez ostatnie trzy miesiące? A może trzeba by jednak spojrzeć, co się dzieje w zdrowiu? Albo w przemyśle, bo coś nie ma sukcesów
— to zgodna odpowiedź polityków zarówno Trzeciej Drogi, jak i Lewicy.
Według „Newsweeka” szczególnie „dwójka koalicyjnych ministrów wyjątkowo działa na nerwy premierowi”. Mowa m.in. o Katarzynie Pełczyńskiej-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej.
Przed politycznymi wakacjami wywołała awanturę, sugerując, że trzeba będzie rozważyć, czy nie wrócić do dyskusji o podwyższeniu wieku emerytalnego. Tę wypowiedź natychmiast podchwyciło PiS, zapowiadając, że Tusk podwyższy wiek emerytalny, bo przecież już raz chciał to zrobić. (…) Teraz ministra napisała, że w budżecie jest „0 złotych na kredyt 0 proc.”
— czytamy.
Wie pani doskonale, że Tusk nie znosi tłumaczyć się ze słów swoich ministrów i jak dostaje pytanie, „czy może pan skomentować, czy to stanowisko całego rządu”, to od razu mu poziom irytacji rośnie.
— cytuje swojego rozmówcę „Newsweek” i dodaje:
Ale jeszcze bardziej premier nie lubi, jak mu się ktoś publicznie odgryza. Tusk – ponieważ nie bardzo może zwolnić ministrów – postanowił ich postraszyć gniewem ludu. Zażądał od nich sprawozdań z dotychczasowej działalności, a nawet powiedział, że będzie ich zmuszał do spotkań ze środowiskami, które zawiedli, żeby dokonali publicznej samokrytyki i wyjaśnili, co zamierzają. Na ten apel odpowiedział prawie natychmiast minister rolnictwa Czesław Siekierski: „jak wszyscy, to wszyscy i premier też powinien zrobić rachunek sumienia”.
Ewentualna rekonstrukcja miałaby odbyć się pomiędzy 15 października, a 13 grudnia.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Newsweek/jw
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/705133-tusk-znow-sie-wsciekl-kto-doprowadza-go-furii