Premier Donald Tusk stwierdził, że w tej kadencji większości dla aborcji raczej nie będzie. Część koalicjantów - np. Lewica - nie jest z tego zadowolona. „Mnie denerwuje taki defetyzm, myślę, że nie tylko mnie, bo jeżeli nie ma większości, to się jej szuka, na różne sposoby” - irytowała się na antenie RMF FM poseł Lewicy Anna Maria Żukowska.
W Koalicji 13 Grudnia po staremu - zamiast rozmawiać o rozwiązywaniu ważnych dla Polaków spraw, koalicjanci wolą dyskutować na temat aborcji, tak, jakby był to priorytet.
Pytana przez Roberta Mazurka o projekt Lewicy w tej sprawie, Anna Maria Żukowska odpowiedziała:
Został złożony, w takim kształcie, w jakim bardzo mocno został zmieniony przez komisję, a właściwie przeze mnie, to były autopoprawki, gdyż żadne inne ugrupowanie nie pokusiło się, żeby oficjalnie zgłaszać coś swojego.
Prowadzący przypomniał, że premier Donald Tusk w tej kadencji większości raczej nie widzi.
Mnie denerwuje taki defetyzm, myślę, że nie tylko mnie, bo jeżeli nie ma większości, to się jej szuka, na różne sposoby. Jakoś nie słyszę, żeby to samo pan premier mowił o innych programach, np. o kredycie 0 proc., przeciwko któremu jest dwóch koalicjantów, a pan premier nadal, mimo to, mówi: „Nie, tutaj będziemy szukać, będziemy próbowali jakoś tam, zrobimy takie podchody, żeby się udało”
— odpowiedziała Żukowska.
Dlaczego nie mówi tego samego w sprawie aborcji, kiedy to akurat większość koalicji, bo Lewica, KO oraz Trzecia Droga, poparły ten projekt dekryminalizacji
— dodała.
CZYTAJ TAKŻE:
„Mam dobrą informację”
Dziennikarz doradził swojej rozmówczyni, aby o tę sprawę zapytała minister ds. równości Katarzynę Kotulę.
Są projekty poselskie, które jak Pendolino przelatują jedną noc przez komisję, potem ciach do Sejmu, i już są, a są projekty rządowe, które wymagają znacznie dłuższej procedury. My obiecywaliśmy i tego dotrzymujemy. Mam dobrą informację, te wszystkie uwagi zostały zgłoszone i projekt będzie prezentowany przez panią minister
— powiedziała Żukowska.
Dopytywana, czy wtedy będziemy znów mieli w Sejmie ustawę aborcyjną, odparła:
Chodziło mi teraz o związki partnerskie…
„J… PiS” jako „dorobek kulturowy”?
Mazurek zapytał także o piosenkę Cypisa „J… PiS” na Campusie Polska Przyszłości i polityków Koalicji Obywatelskiej robiących podczas Silent Disco za didżejów. Jak przypomniał, europoseł i były sekretarz stanu w MS Krzysztof Śmiszek stwierdził niedawno, że wulgarny utwór to „część jakiegoś dorobku kulturowego”.
Jeśli mam być szczera, to myślę, że może tutaj jakiś lapsus się pojawił, bo tu bardziej chodziło o tekst kultury. Takim jest, bo pojawił się na wielu protestach
— podkreśliła poseł.
Rozmawiamy o jednej z piosenek na silent disco i o tym, do czego bawi się młodzież. To przypomina te odwieczne utyskiwania na tę „złą” młodzież, „O Boże, Boże, jak ona upada, jakich ona rzeczy słucha, ten cały hip hop, rap rock and roll to w ogóle satanizm”…
— odparła, najwyraźniej nie do końca rozumiejąc, o co pyta dziennikarz, który nie pytał o młodzież ani też na nią nie narzekał, ale raczej o postawę polityków koalicji.
Mazurek zapytał, czy gdyby np. młodzieżówka PiS podczas podobnej imprezy, śpiewała wulgarne piosenki o gejach, Lewica też uznałaby to za „dorobek kulturowy”.
Nie, tak samo jak i tego utworu
— stwierdziła polityk.
Aborcja i związki partnerskie są ważniejsze np. od akademików za złotówkę? Po co wywiązywać się z obietnic i załatwiać sprawy pożyteczne dla dużej części polskiego społeczeństwa, lepiej szarpać się o rzeczy, które dzielą nawet rządzącą koalicję!
aja/RMF24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/704777-zukowska-ponagla-tuska-ws-aborcjimnie-denerwuje-defetyzm