„Władza wykonawcza nie jest uprawniona do tego typu wypowiedzi, do ocen, a już tym bardziej gróźb (…). To jest fundamentalna zasada demokracji. (…) To sądy są powołane do przywracania stanu zgodności z prawem. I jeżeli premier mówi o ‘zamachu’, to od czasu powołania obecnego rządu mamy do czynienia z zamachem na sądy. Dokonywanym przez władzę wykonawczą” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Anna Łabno, konstytucjonalista z Uniwersytetu Śląskiego.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej premier Donald Tusk groził I prezes Sądu Najwyższego. Wypowiedź szefa rządu dotyczyła decyzji prezes Małgorzaty Manowskiej o stanięciu na czele Izby Pracy SN do momentu wyznaczenia przez prezydenta sędziego, który przejmie obowiązki prezesa Izby.
Jestem po konsultacjach z Ministrem Sprawiedliwości, sprawa jest jasna. Będzie skierowanie o podejrzenie o popełnienie przestępstwa, nie pierwsze u pani Manowskiej, niegdyś wiceministerki u Ziobry w latach 2005-2007, oddanej sercem PiS-owi, która dzisiaj przejęła kontrolę nad Izbą Pracy w SN
— powiedział Tusk.
CZYTAJ TAKŻE: Tusk grozi I prezes SN! „Kolejny zamach pani Manowskiej. Będzie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa”
„Nie przypominam sobie, by premier publicznie groził I prezes SN”
O komentarz w tej sprawie portal wPolityce.pl poprosił prof. Annę Łabno, konstytucjonalista.
Wypowiedź premiera jest niedopuszczalna, a wynika to z Konstytucji, z zasady trójpodziału władzy
— mówi nasza rozmówczyni.
Prof. Łabno wskazuje na art. 10 Konstytucji RP.
Ten artykuł wyklucza możliwość, aby premier w jakikolwiek sposób groził sędziemu. Obojętnie, czy będzie to sędzia Sądu Najwyższego, czy np. Sądu Rejonowego. Konstytucja RP bardzo wyraźnie ustanawia rozdział władzy wykonawczej i sądowniczej. Rozdział dotyczy ten przede wszystkim uprawnień pomiędzy władzą wykonawczą: np. premierem RP, czyli Donaldem Tuskiem a każdym sądem i jakimkolwiek sędzią.
— dodaje.
Wypowiedź premiera w sposób wyjątkowy łamie tę zasadę. Jak dotąd, poczynając od roku 1989 r., nie przypominam sobie, by premier Rzeczpospolitej publicznie groził – bo tak przecież należy to odebrać – I prezes Sądu Najwyższego
— mówi wykładowca Uniwersytetu Śląskiego.
Czy władza wykonawcza może oceniać prezes SN?
Tym bardziej, że to jedna z ostatnich instytucji, których obecnym władzom jeszcze nie udało się przejąć.
Właśnie tak - i dlatego premier straszy prezes Manowską
— ocenia prof. Anna Łabno.
Wypowiedź szefa rządu jest absolutnie niedopuszczalna. Art. 10 ust. 1 Konstytucji RP to jedna z podstawowych zasad ustroju Rzeczpospolitej i wyraźnie stanowi, że opiera się on na podziale ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Zgodnie z wszelkimi komentarzami do konstytucji i całym orzecznictwem TK od początku obowiązywania obecnej konstytucji nie ma żadnej wątpliwości, że chodzi przede wszystkim o istnienie i utrzymanie rozdziału władz. Wypowiedź premiera tę zasadę absolutnie łamie
— zaznacza.
Podkreślić trzeba jeszcze, że władza wykonawcza – czyli w tym wypadku premier – nie jest uprawniona do oceny działań sędziego. Co więcej, w całym sądownictwie polskim, z uwagi na pozycję Sądu Najwyższego, I prezes SN zajmuje szczególne miejsce. Władza wykonawcza nie jest uprawniona do tego typu wypowiedzi, do ocen, a już tym bardziej gróźb (zresztą nikt nie jest przecież uprawniony do gróźb wobec jakiegokolwiek sędziego). To jest fundamentalna zasada demokracji. Podkreślę: fundamentalna
— dodaje konstytucjonalista.
To sądy są powołane do przywracania stanu zgodności z prawem. I jeżeli premier mówi o „zamachu”, to od powołania obecnego rządu mamy do czynienia z zamachem na sądy. Dokonywanym przez władzę wykonawczą
— podsumowuje prof. Łabno.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/704751-prof-labno-premier-nie-ma-prawa-grozic-i-prezes-sn