I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska pokieruje Izbą Pracy SN do czasu wyznaczenia przez prezydenta sędziego, który przejmie obowiązki prezesa Izby. Nie spodobało się to premierowi Donaldowi Tuskowi, który podczas konferencji prasowej stwierdził, że prezes Manowska dokonała „zamachu” i groził zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przez I prezes SN przestępstwa.
Choć konferencja premiera Tuska i ministra finansów Andrzeja Domańskiego miała być poświęcona dodatkowym środkom dla samorządów, szef rządu nie przepuścił okazji do atakowania prezesa jednej z ostatnich instytucji, do której nie udało się ekipie Tuska wpuścić „silnych ludzi”.
W jaki sposób precyzyjnie wyjaśnić coś, co bulwersuje niektórych - że więcej środków niż w tamtym roku ma być wydanych na IPN, na Kancelarię Prezydenta czy np. Sąd Najwyższy. Ludzie są zdziwieni, jak to jest możliwe. Jakim cudem Tusk czy Domański… No, na sobie oszczędzamy, na tyle, na ile możemy skutecznie ciąć wydatki, a dajemy więcej prezydentowi Dudzie czy IPN
— powiedział premier. Rzeczywiście, tak duża liczba ministrów i wiceministrów faktycznie „sprzyja” oszczędzaniu. Zwłaszcza, gdy zaraz na początku roku trzeba było zamówić nowe limuzyny.
Jest pewna kategoria instytucji, którym rząd nie projektuje budżetu. One wysyłają same informacje, jaki mają mieć budżet i rząd jedyne co może zrobić, to włożyć to jako część do budżetu, który trafia do Sejmu. Dopiero posłowie mogą zdecydować, że te tzw. święte krowy, bo w języku polityków i finansistów instytucje, które same sobie projektują budżet są tak nazywane
— tłumaczył asekuracyjnie Tusk, dając do zrozumienia, że to wcale nie on chciał powiedzieć o „świętych krowach”, tylko tak powszechnie przyjęło się mówić.
„Zamach pani Manowskiej”
A następnie… przeszedł do ataku.
Będziemy starali się przekonać posłów wszystkich ugrupowań, żeby - proporcjonalnie do naszych oszczędności w instytucjach rządowych- tych pieniędzy poszło wyraźnie mniej. I na Kancelarię Prezydenta, i na IPN, nie mówię już o tych instytucjach, których istnienie w ogóle od strony formalnej jest wątpliwe, a działanie jeszcze bardziej wątpliwe - mówię tu o Sądzie Najwyższym
— podkreślił.
Szczególnie po dzisiejszym dniu, kolejnym zamachu pani Manowskiej. Jestem po konsultacjach z Ministrem Sprawiedliwości, sprawa jest jasna. Będzie skierowanie o podejrzenie o popełnienie przestępstwa, nie pierwsze u pani Manowskiej, niegdyś wiceministerki u Ziobry w latach 2005-2007, oddanej sercem PiS-owi, która dzisiaj przejęła kontrolę nad Izbą Pracy w SN
— dodał szef rządu.
Nie wiem, dlaczego, zapytajcie o to prezydenta Dudę, bo to jego uprawnienie, żeby do mnie skierować propozycję nowego szefa Izby Pracy. Coś bardzo dziwnego i złego się stało. Nie można uznać tego zamachu pani Manowskiej i nikt przyzwoity i poważny, włącznie z sędziami, którzy zasiadają w tej Izbie, nie będzie respektował jej absolutnie bezprawnej decyzji o przejęciu nad tą Izbą kontroli
— podkreślił Tusk.
Koniec kadencji sędziego Prusinowskiego
Sytuacja w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN jest spowodowana faktem, że kadencja dotychczasowego prezesa tej Izby Piotra Prusinowskiego - sędziego wyłonionego jeszcze przez KRS sprzed zmian w 2018 r. - upłynęła 2 września br.
Prezes Prusinowski nie zwołał jednak zgromadzenia sędziów w celu wyboru kandydatów na nowego prezesa.
W lutym 2024 r. zgromadzenie sędziów Izby Pracy podjęło uchwałę o bezterminowym odroczeniu zgromadzenia do czasu wprowadzenia zmian przywracających praworządność w SN. Do dziś zmiany nie nastąpiły. Nie mam zatem podstaw do zwołania zgromadzenia i wyboru kandydatów na prezesa
— mówił niedawno „Rzeczpospolitej” prezes Prusinowski.
Jak w związku z tym już wtedy wskazywał prezes Prusinowski, „od 3 września br. uprawnienia prezesowskie przejdą na najstarszego stażem przewodniczącego wydziału, czyli w naszym przypadku na sędziego Dawida Miąsika”.
Zgodnie jednak z przepisem, wprowadzonym do ustawy o SN w czasach rządów PiS, jeśli kandydaci na prezesa izby nie zostali wybrani zgodnie z zasadami, prezydent niezwłocznie powierza wykonywanie obowiązków prezesa tej izby wskazanemu przez siebie sędziemu SN, który w terminie tygodnia ma zwołać zgromadzenie sędziów tej izby.
Pan prezydent już 3 września br. może skorzystać z tego uprawnienia, jest tylko jeden warunek. Jego akt powierzenia musi być opatrzony kontrasygnatą pana premiera, czyli pana Donalda Tuska
- mówił „Rz” prezes Prusinowski.
Na razie jednak takiego postanowienia prezydenta nie ma. I prezes SN – jak wynika z informacji na stronie sądu – powołała się na przepis ustawy o SN stanowiący, że „I prezes SN kieruje pracami Sądu Najwyższego i reprezentuje Sąd Najwyższy na zewnątrz”.
W związku z tym – jak poinformowano – „od 3 września 2024 r. do czasu wyznaczenia sędziego Sądu Najwyższego, o którym mowa w art. 15 par. 4 ustawy o SN, na podstawie art. 14 par. 1 tejże ustawy pracą Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych kieruje Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego”.
aja/PAP, YT: KPRM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/704719-tusk-grozi-i-prezes-sn-kolejny-zamach-pani-manowskiej