„Koalicja rządząca morduje ludzi na granicy z Białorusią”- wykrzykiwali aktywiści, którzy uczestniczyli wczoraj w happeningu „Żywy pomnik zmarłych na granicach”. Grupa demonstrantów położyła się na ulicy, prezentując przy tym bose, nie zawsze pierwszej czystości stopy. Obok leżących demonstrantów zapalano znicze i kładziono papierowe nekrologi. Wydarzenie swoją obecnością „uświetnił” poseł Franciszek (zwany Frankiem) Sterczewski, który, najwyraźniej wzruszony, obwieścił zgromadzonym, że jest „zrozpaczony, zły, przerażony”.
Choć obecny rząd, przynajmniej deklaratywnie, w sprawie granicy polsko-białoruskiej kontynuuje politykę, za którą jeszcze półtora roku temu odsądzał od czci i wiary rządzącą wówczas Zjednoczoną Prawicę, okazuje się, że nadal nie wszyscy zrozumieli, kto i po co inspiruje kryzys migracyjny. Kiedy już nawet premier Donald Tusk przekonał się, że opowiadanie o „biednych ludziach szukających swojego miejsca na ziemi” i „dzieciach z Michałowa” pięknie brzmi, gdy jest się w opozycji, ale gdy przejmuje się władzę, sprawa wygląda już zgoła inaczej, zaskoczeni i zawiedzeni aktywiści w najlepsze organizują dziwaczne „happeningi”, podczas których opowiadają o „śmierci osób migranckich na granicy UE z Białorusią” oraz apelują do „polityków i polityczek o powstrzymanie kolejnych śmierci na granicy”. Żeby było jeszcze ciekawiej, w wydarzeniu uczestniczą… posłowie głównej partii obecnej koalicji rządzącej, znani już z harców przy granicy z niebieską reklamówką.
„Koalicja rządząca morduje ludzi”
Ponad trzydziestu aktywistów z różnych organizacji, jak Fundacja Widzialne, Watchdog Polska, młodzieżówek Koalicji Obywatelskiej, Partii Razem i Nowej Lewicy, na happening pod hasłem „Stwórzmy Żywy Pomnik Zmarłych na Granicach” przyniosło kartki i znicze, symbolizujące ofiary kryzysu migracyjnego. Mieli ze sobą także transparenty, w tym antyrządowe
— pisze „Dziennik Bałtycki”. Happening odbył się wczoraj, na placu Solidarności w Gdańsku.
Uczestnicy twierdzili, że wskutek kryzysu migracyjnego zmarło już co najmniej 137 osób. Czy wliczyli w to sierż. Mateusza Sitka, 21-letniego żołnierza, który zmarł w wyniku ran odniesionych podczas służby na granicy? Trudno powiedzieć, zwłaszcza, że aktywiści skandowali „Ani za murem, ani za mundurem!”.
Koalicja rządząca morduje ludzi na granicy z Białorusią
— przekonywali uczestnicy.
Nie ma naszej zgody na dalsze łamanie prawa przez państwo polskie. Chcemy, aby polityka wywózek zakończyła się natychmiast. I chcemy, aby osoby odpowiedzialne za śmierć tych 137 osób zostały pociągnięte do odpowiedzialności karnej. A osoby decyzyjne, politycy i polityczki, za swoje decyzje i za mowę nienawiści
— mówiła jedna z aktywistek Fundacji Widzialne, z trudem dukając tekst z kartki.
Sterczewski „zrozpaczony, zły, przerażony”
W wydarzeniu wziął udział poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski zwany Frankiem.
Chciałbym bardzo, bardzo serdecznie wszystkim podziękować za ten naprawdę piękny, wzruszający happening. Ja również jestem zrozpaczony, zły, przerażony tym, że mimo zmiany władzy, niestety, rząd obecny kontynuuje politykę PiS-u. Bardzo raz jeszcze dziękuję wam wszystkim, że tu jesteście. To jest ogromnie ważne. Trzymajcie się mocno, bardzo dziękuję
— mówił wyraźnie wzruszony parlamentarzysta.
Na czym polegał „żywy pomnik”? Aktywiści położyli się na ulicy, eksponując bose stopy. Przy każdym „ciele” ułożono wydrukowany nekrolog oraz zapalono znicz. W niewielkim tłumie można było wypatrzeć osoby z transparentami z takimi hasłami, jak „Jezus umarł w Polsce” czy „Stop śmierciom na granicach”.
Alaksandr Łukaszenka lubi to.
aja/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/704322-sterczewski-na-happeningu-o-smierciach-osob-migranckich