Od szokującej decyzji Państwowej Komisji Wyborczej, która zdecydowała się na całkowicie bezprawne uderzenie w finansowanie największej polskiej partii opozycyjnej upłynęło już kilkadziesiąt godzin. Można na chłodno spojrzeć na wytworzoną w ten sposób sytuację. Oto pięć najważniejszych wniosków.
Po pierwsze, sposób procedowania przez PKW i uruchomiona przez władzę i jej media zewnętrzna i wewnętrzna presja, nie mająca precedensu w historii polskich wyborów, pozbawiła ten organ wszelkich cech niezawisłości i praworządności. Widzą to sędziowie w niej zasiadający, którzy odmówili podpisania bandyckiego orzeczenia. Skorelowana akcja nielegalnej neo-prokuratury oraz nielegalnych neo-mediów uczyniła PKW bezwolnym narzędziem w rękach władzy. Przyjęty sposób procedowania kompromituje Komisję. Ryszard Kalisz otwarcie przyznał przyznał, że zmieniono zasady jej pracy specjalnie dla PiS, władza taśmowo dostarczała rzekomych „dowodów” na konkurenta politycznego, a wszystko to działo się dawno po dopuszczalnych terminach. Na decyzję PKW musimy więc patrzeć podobnie jak na policyjno-esbeckie przejęcie mediów publicznych i prokuratury, tortury zastosowane wobec ministra Mariusza Kamińskiego, księdza i pań urzędniczek czy bezprawne „odwoływanie” nieodwoływalnych w ten sposób ambasadorów.
W istocie dokonał się, i to wniosek drugi, atak na ostatni jeszcze funkcjonujący element polskiej demokracji: partie polityczne. Bez nich nie ma wolnych, uczciwych, rzeczywistych wyborów, bez nich odbywają się kuriozalne plebiscyty, które Polacy znali przed 1989 rokiem. Wcześniej z Konstytucji uczyniono świstek papieru, ponad ustawy przedłożono uchwały i rozporządzenia, zamiast Trybunału Konstytucyjnego i sądów spory rozstrzyga policyjny kopniak i decyzja ministra Sienkiewicza, który potem, zadowolony z siebie, odpoczywa na schodkach ministerstwa z petem w gębie. Teraz mają zniknąć także samodzielne, samorządne partie polityczne. Nie tylko teraz, nie tylko Prawo i Sprawiedliwość. Raz uruchomiony mechanizm represji będzie już używany zawsze, a wulgarna uznaniowość PKW, zapowiedzi nie respektowania wyroku Sądu Najwyższego gdyby uwzględnił pisowskie odwołanie, zapowiadają pełen demontaż systemu, który dość sprawnie funkcjonował od początku lat dwutysięcznych. Kończy się demokracja, zaczyna się reżim.
Musimy, wyciągając wniosek trzeci, dostrzec w polityce Donalda Tuska istotę: ma ona wszystkie cechy okupacji zewnętrznej. Z punktu widzenia interesu polskiego obywatela i państwa działania reżimu nie mają sensu, są likwidacją dobrze działających ważnych instytucji, podeptaniem dialogu (także w obszarze państwo-Kościół) i narodowej godności, likwidacją szans rozwojowych i całych branż gospodarki. Z dziką radością władza pozawala na spadek dochodów budżetowych, zaciąga niespotykany w historii dług (na rok 2025 zaplanowano trzy razy większy deficyt niż miał premier Morawiecki w roku covidowym!). Finałem ma być bankructwo, wyprzedaż wszystkiego, zniewolenie.
Po czwarte zatem, Prawo i Sprawiedliwość staje się w tej sytuacji jeszcze mocniej czymś większym niż partią polityczną. Jest to dziś jedyna duża zorganizowana siła polskich patriotów, jedyna struktura dająca w perspektywie możliwość przywrócenia Polski na rozwojowe i niepodległościowe tory, jedyna realna inna opcja, gdy skutki złych rządów staną się dla większości Polaków oczywiste i odczuwalne, jedyna siła mogąca dziś bronić prześladowanych. Zastraszony a częściowo zhołdowany przez władzę Kościół niestety od tego zadania na razie się uchyla.
Dlatego musimy spojrzeć na formację prezesa Jarosława Kaczyńskiego tak, jak nasi przodkowie patrzyli na PSL Mikołajczyka w okresie tużpowojennym, Kościół Prymasa Wyszyńskiego w latach gomułkowskich, KOR i WZZ w czasach Gierka, „Solidarność” w latach 80. Były to ówczesne, jedyne możliwe ale kluczowe dla przetrwania formy organizacji polskich patriotów. Taką rolę pełni dziś Prawo i Sprawiedliwość - jest ruchem obrony Polski i Polaków, jest narodową samooobroną.
Po piąte zatem, Polacy muszą wziąć na siebie zadanie wsparcia tego ruchu. Piszą do mnie i dzwonią rodacy z całej Polski, mówiąc o wpłatach jakich dokonują oni sami i ich bliscy, znajomi. To bardzo cieszy, ale rozstrzygnie nie tylko bardzo ważna skala tych wpłat dzisiaj, lecz także ich systematyczność. Musi to być zadanie podjęte na kilka co najmniej lat. Jest to dziś, choć pewnie zabrzmi górnolotnie, obowiązek każdego polskiego patrioty.
Dla samego PiS to także moment w którym powinno spróbować pozyskać nowe środowiska, pomyśleć o nowych formach organizacji ludzi w terenie. Konieczne są koła aktywne w terenie.
Jeżeli taka społeczna mobilizacja nie nastąpi, reżim poczuje się w pełni bezkarnie i zapachnie tu dyktaturą w pełni już kiszczakową. Innymi słowy: zaczną także zabijać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/704241-co-teraz-robic-piec-najwazniejszych-wnioskow