Vera Jourova, unijna komisarz z wielkim entuzjazmem przyjęta na Campusie Polska Przyszłości, w rozmowie z Polsat News postanowiła nagle zaprezentować się jako uosobienie bezstronności, ale nie do końca się udało/ Zdaniem wiceprzewodniczącej KE, szef MS Adam Bodnar „zrobił bardzo dużo, przedstawił Komisji plan działania, który zawiera wszystkie niezbędne zmiany, aby naprawić sytuację w wymiarze sprawiedliwości”. „Wszyscy wiemy, że prezydent Duda powiedział, że będzie wetował te ustawy, a Adam Bodnar nie ma na to wpływu” - podkreśliła.
Unijna komisarz Vera Jourova w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości wielokrotnie wyrażała „zaniepokojenie” sytuacją w Polsce. W tym roku uczestniczyła w Campusie Polska Przyszłości, organizowanym przez Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy i wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Choć wyraziła pełne zaufanie wobec ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, to w pewnym momencie wyraźnie zawstydziła polityka swoją definicją „demokracji i praworządności”.
CZYTAJ TAKŻE: Przyjęli ją jak królową! Jourova na Campus Polska. Co im powiedziała? Nie tego się spodziewali. Minę Bodnara trzeba zobaczyć!
Jourova zaczęła rozumieć, co podlega kompetencjom UE?
W kuluarach Campusu wiceprzewodnicząca KE udzieliła wywiadu Polsat News. Zachwycała się atmosferą wydarzenia, a pytana, czy w jej ocenie uczestniczący w nim młodzi ludzie mogą być zadowoleni ze zmian, które dokonały się w Polsce od grudnia 2023 r., odparła dość zachowawczo:
Nie rozmawiałam z nimi osobiście, obserwowałam atmosferę, wiedziałam, że padały trudne pytania do ministra Bodnara. Myślę, że nowy rząd przyniósł pewne nadzieje też dla młodych ludzi. Zawsze trudno jest dotrzymać obietnic i utrzymać te nadzieje.
Prowadzący zwracał uwagę, że nowy rząd działa już od 9 miesięcy, a jednak wciąż nie widać wyraźnych zmian, np. w kwestii prawa aborcyjnego.
Jako przedstawicielka Komisji powiem, że kwestie aborcyjne nie podlegają naszym kompetencjom
— stwierdziła. Co prawda nie KE, ale PE, jeszcze kilka miesięcy temu wywierał nacisk na polski rząd, aby wpisał aborcję do Karty Praw Podstawowych, ale obecnie chyba najważniejsze jest to, że nie rządzi PiS.
A jako kobieta muszę powiedzieć, że polskie kobiety bardzo głośno wyraziły swoją wolę podczas wyborów. To było inspirujące, również z uwagi na to surowe prawo antyaborcyjne. Chciałabym, aby również polskie społeczeństwo zobaczyło taką zmianę, ale to jest moja prywatna opinia
— dodała komisarz.
W co jeszcze pani komisarz nie chce ingerować?
Również tzw. push-backi na granicy polsko-białoruskiej to, zdaniem Jourovej, „kwestia wewnętrzna” w naszym kraju.
Trudno mi odpowiadać na takie pytania, nie chcę w to ingerować. Ale chodzi też o bezpieczeństwo w całej UE, bo to jest przecież zewnętrzna granica UE. Wszyscy powiedzą, że musimy lepiej chronić naszej granicy zewnętrznej, ale musimy to robić zgodnie z prawem humanitarnym i prawami człowieka
— przekonywała, dalej w tym samym zachowawczym tonie.
„Dobry” Bodnar robi, co może, „zły” Duda wetuje
Choć próbowała zaprezentować się jako wzór sprawiedliwości i bezstronności odżegnujący się od ingerencji w wewnętrzne sprawy państw członkowskich (nic to, że za rządów PiS wiele z tych „wewnętrznych spraw” było przedmiotem kolejnych rezolucji PE, a Komisja Europejska, w której zasiada też Jourova, wstrzymywała naszemu krajowi środki), nieco poległa w tej narracji, gdy padło pytanie o Adama Bodnara i jego „wysiłki w kierunku naprawy praworządności”.
Zrobił bardzo dużo, przedstawił Komisji plan działania, który zawiera wszystkie niezbędne zmiany, aby naprawić sytuację w wymiarze sprawiedliwości. Plan jest realistyczny, zajmie to czas
— stwierdziła.
A kogo winić za ewentualne niepowodzenia w realizacji tego wspaniałego planu?
Wszyscy wiemy, że prezydent Duda powiedział, że będzie wetował te ustawy, a Adam Bodnar nie ma na to wpływu. Ale ten plan działania był przekonujący, realistyczny. Powiedział, że są też inne rzeczy, ktore należy naprawić, my uznajemy decyzje Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, myślę, że zrobił wszystko, co mógł, ale wciąż przed nim dużo pracy. Wiemy o tym, rozmawialiśmy o tym dzisiaj
— oceniła wiceprzewodnicząca KE. Innymi słowy, minister Bodnar ma „przekonujący plan” i „robi, co może”, ale prezydent Duda będzie wetował, zapewne złośliwie i zapewne z nudów. Czyż nie?
Pytana o tempo zmian, Vera Jourova zaznaczyła, że „ten proces trwa” i nie widzi, aby rząd odchodził od przedstawionego KE planu działania.
„Podatnicy zawsze będą cierpieć”
Na pytanie o to, czy podatnicy nie ucierpią zbytnio z powodu budżetu na przyszły rok, zwłaszcza przy zwiększonych wydatkach na obronność, a także procedurze nadmiernego deficytu, komisarz odparła:
Podatnicy zawsze będą cierpieć, kiedy budżet publiczny będzie zawierał takie decyzje. Jeśli dobrze pamiętam, to jest 4,7 proc. PKB, teraz jeszcze więcej. To są wydatki na obronność, bezpieczeństwo. Myślę, że podatnicy zrozumieją, dlaczego Polska podjęła takie decyzje, choć oczywiście rząd musi inwestować w te niezbędne rzeczy, tak, aby podatnicy i generalnie obywatele, nie cierpieli na tym bardziej niż jest to konieczne
To jest procedura, która ma ściśle wyznaczone parametry, więc nie mogę powiedzieć w imieniu moich współpracowników, że wykażą się zrozumieniem albo nie
— podkreśliła, pytana o procedurę nadmiernego deficytu.
Ciekawe, czy to tylko nadchodzący koniec kadencji obecnej Komisji Europejskiej (a więc również pożegnanie ze stanowiskiem, o którym Jourova również mówiła w wywiadzie dla Polsat News), czy także zmiana rządu wywołała u wiceszefowej KE refleksje na temat tego, co jest „wewnętrzną sprawą” danego kraju, a co może być przedmiotem ingerencji instytucji unijnych.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/Polsat News
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/704024-efekt-zmiany-rzadu-jourova-o-wewnetrznych-sprawach-polski