„Absolutnie nie stawiałabym tezy, że pan premier nie czyta ważnych dokumentów. Premier powiedział, co powiedział. Rolą dziennikarzy i obywateli jest osądzać według własnego uznania. Rolą ministra nie jest osądzanie i dywagowanie na temat takich słów premiera” - powiedziała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z RMF FM.
Na początku rozmowy prowadzący zapytał minister Pełczyńską-Nałęcz, czy czyta dokumenty, które podpisuje.
Podpisuję w systemie elektronicznym i staram się sprawdzać każdy dokument, ale nie sprawdzam stu procent dokumentów, natomiast mam taki filtr, gdzie wiem, że są dokumenty, które muszę przeczytać, a są takie, gdzie mogę stuprocentowo zaufać urzędnikom
— podkreśliła.
Kontrasygnata Tuska
Tomasz Terlikowski zwrócił uwagę, że premier Donald Tusk stwierdził, iż dokonując kontrasygnaty decyzji prezydenta Andrzeja Dudy ws. sędziego Krzysztofa Wesołowskiego, popełnił błąd. Czy zatem szef rządu nie czyta dokumentów, które podpisuje?
Z premierem jest tak jak z każdym ministrem czy sprawującym wysokie funkcje człowiekiem. Czyta uważnie część kluczowych dokumentów, natomiast nigdy żaden wysokiej funkcji człowiek nie czyta stu procent dokumentów. Musi mieć układ z urzędnikami, że im może stuprocentowo zaufać, że jedne dokumenty są do pełnego czytania, a drugie na poziomie urzędniczym. Absolutnie nie stawiałabym tezy, że pan premier nie czyta ważnych dokumentów. Premier powiedział, co powiedział. Rolą dziennikarzy i obywateli jest osądzać według własnego uznania. Rolą ministra nie jest osądzanie i dywagowanie na temat takich słów premiera
— podkreśliła minister funduszy i polityki regionalnej.
CZYTAJ TAKŻE: Tusk próbuje się tłumaczyć i zaprasza „środowiska prawnicze”: Bez zmian ustawowych nie naprawimy sytuacji w sądownictwie
„Kredyt 0 proc. nie przejdzie”
Co ze sprawą aborcji? Premier Donald Tusk na Campusie przyznał, że pomysł w tej kadencji raczej nie przejdzie, choć liczyli na to zwłaszcza lewicowi wyborcy obecnej koalicji.
Ja bym to akurat widziała jako uczciwą komunikację z ludźmi. Mamy rząd koalicyjny, o rządzie koalicyjnym zdecydowali ludzie. Ludzie w Polsce chcieli bardzo tego rządu większościowo, natomiast ci, którzy chcieli, zagłosowali na różne partie, bo mieli różne oczekiwania
— stwierdziła minister funduszy i polityki regionalnej. Cóż, ludzie w Polsce nie do końca tak bardzo chcieli koalicyjnego rządu, najwięcej głosów jako samodzielny komitet zdobyło bowiem Prawo i Sprawiedliwość.
Jedni chcieli dramatycznie aborcji jako top najważniejszej rzeczy, a inni, głosujący na Trzecią Drogę, Polskę 2050, chcieli bardziej takiego centrowego podejścia, końca wojny plemion, nie chcieli radykalnych zmian tożsamościowych, a chcieli bardziej postawić na Polskę gospodarną. Koalicja to jest kompromis między różnymi partiami i to jest dobre
— przekonywała.
W internetowej części rozmowy okazało się, że różnice zdań pojawiają się nie tylko w całej koalicji rządzącej, ale nawet w obrębie zachwalanej przed chwilą przez Pełczyńską-Nałęcz Trzeciej Drogi.
Pytana o kredyt 0 procent - propozycję forsowaną przez PSL- minister stwierdziła:
Kredyt 0 procent nie przejdzie przez Sejm.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz nie byłaby jednak szanującym się członkiem Koalicji 13 Grudnia, gdyby nie wspomniała o winie PiS.
Kredyt zero procent jest złą polityką publiczną, bo prowadzi do zwiększenia cen mieszkań, PiS-owska wersja tego programu doprowadziła już do tego o kilkanaście procent.
— podkreśliła.
Budownictwo społeczne
Rozmówczyni RMF FM zwróciła uwagę, że konsumenci kupujący bez kredytu 0 proc. muszą płacić więcej, a ci korzystający z pomocy „muszą wziąć kredyt na więcej”.
W efekcie w ogóle na tym nie zarabiają. Kto zarabia? Banki, które dają większe kredyty oraz deweloperzy, którzy podwyższają ceny mieszkań
— podkreśliła.
Marszałek Hołownia wyraźnie powiedział, że na ten zły projekt nie zostaną oddane głosy [Polski 2050 - przyp. red.]
— dodała.
Lepszym rozwiązaniem, w ocenie minister, byłoby budownictwo społeczne. Jak zapowiedziała, z zaplanowanych w budżecie ponad 4 mld zł na mieszkalnictwo, 1,6 mld ma być przeznaczone na budownictwo społeczne.
Społeczne budownictwo to są wysokiej jakości domy i wysokiej jakości mieszkania w całej Polsce, nie tylko w wielkich metropoliach. (…) Służy temu, by duże miasta nie wysysały ludzi z mniejszych miast. Tymczasem kredyt 0 procent prowadzi do centralizacji. Nowe mieszkania powstają w dużych centrach miejskich, a nie na, nazwijmy to, peryferiach
— powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
„Rozliczenia nie mają być zemstą”
Pytana, do kogo skierowane są słowa: „Samym antyPiS-em Polski nie rozwiniemy, a jak zrealizujemy pozytywny plan dla Polski, to PiS sam się wypali”, odparła:
Myślę, że do wszystkich, którzy dzisiaj jakoś sympatyzują z obecną koalicją, do wyborców przede wszystkim, ale my oczywiście toczymy dyskusję także w ramach koalicji. I tym samym także do koalicjantów. W moim przekonaniu rozliczenia są ważne, ale wyłącznie jako nauka dla wszystkich pokoleń polityków, że nadużycia nie mogą być bezkarne. [Rozliczenia - przyp. red.] nie mają być zemstą, nie mają być po prostu igrzyskami.
To jest stanowisko moje, stanowisko Polski 2050. To jest miejsce, w którym my stoimy w polityce. Chcemy uważać rozliczenia za wielką naukę, że nie można bezkarnie sobie poczynać z pieniędzmi publicznymi, ale superważny jest plan na przyszłość. Bo to zadecyduje o sile Polski, ale i o jakości życia w Polsce
— dodała.
„Ten rząd wieku emerytalnego nie podwyższy”
Pytana, czy dostała „burę od premiera Tuska” za wypowiedź o wieku emerytalnym, minister zaczęła ubolewać, że została źle zrozumiana.
Ten rząd wieku emerytalnego nie podwyższy. Zamknijmy ten temat i zacznijmy rozmawiać o problemie
— podkreśliła.
Zacznijmy rozmawiać o aktywizacji zawodowej. Już rozmawiamy. Ten rząd już dużo zrobił dla aktywizacji młodych. Żeby młodzi ludzie, jeśli chcą mieć dzieci, mogli iść do pracy i mieć zapewnioną opiekę. Na przykład program „Aktywny Rodzic”
— wskazała Pełczyńska-Nałęcz, „zapominając”, że niektóre samorządy, w związku z wejściem w życie programu „Aktywny Rodzic”, czyli tzw. „babciowego”, zaczęły podwyższać opłaty za żłobki.
Jak aktywizować seniorów? Zasada powinna być prosta: dłuższa praca musi się opłacać. Logika myślenia powinna być taka, że zachęcamy do dłuższej pracy, a nie rozmawiamy o tym, jak tę pracę skracać. To jest różnica między nami a Lewicą. Zachęcamy do dłuższej pracy opłacalnością. Musi być tak skalkulowany system, że dłuższa praca to jest zawsze ta emerytura plus. Ja jestem za tym, żeby kobiety w Polsce zawsze miały samodzielnie wypracowaną, skalkulowaną emeryturę, a nie żeby ich emerytura zależała od ich stanu cywilnego
— podkreśliła.
Miejmy nadzieję, że zapewnienia pani minister są realne, a nie takie, jak te dotyczące „rozliczeń”. Bo rozliczenia przypominają właśnie raczej „zemstę” i „igrzyska” niż „naukę” i sprowadzają się do tego, że ktoś usiłuje nam wmawiać, że w Polsce grasowały „zorganizowane grupy przestępcze” złożone z księży i urzędników.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/704004-czy-tusk-czyta-dokumenty-pelczynska-nalecz-tlumaczy-szefa