Decyzja premiera Donalda Tuska, którą on sam określił jako błąd, nie powinna być uważana za zaprzestanie naprawy praworządności – stwierdził minister sprawiedliwości Adam Bodnar pytany o kontrasygnatę dla sędziego Krzysztofa Wesołowskiego. W ten sposób musiał bronić swojego „szefa” przed „zawiedzioną” młodzieżą na Campusie Trzaskowskiego.
Postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej, które ma wyłonić kandydatów na prezesa tej izby, został wyznaczony sędzia Krzysztof Wesołowski. Wesołowski został powołany do Izby Cywilnej SN w marcu 2022 roku – a do SN został wyłoniony w procedurze przez KRS zmienioną w czasach rządów PiS. Zgodnie z przepisami postanowienie kontrasygnował premier Tusk. Informacja o akceptacji przez szefa rządu dla nominacji Wesołowskiego - wywołała liczne komentarze prawników. Wylała się fala żali i wściekłości ze strony tzw. sędziowskiej kasty.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tusk zdradził kastę? Są wściekli na premiera za kontrasygnatę ws. sędziego w SN. Wrzosek lamentuje: „To nie tak miało wyglądać”
Tusk przyznał, że kontrasygnata dla Wesołowskiego była błędem. Według premiera urzędnik przygotowujący ten dokument nie dostrzegł polityczności tej nominacji.
Należy się wyjaśnienie w sprawie, która zbulwersowała przede wszystkim środowisko niezależnych prawników, tych wszystkich, którzy angażowali się w walkę o przywrócenie elementarnego poczucia praworządności w Polsce. Nie będę owijał w bawełnę, chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, nastąpił błąd
— powiedział Tusk na konferencji prasowej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Chaos czy strach przed krytyką? Tusk przeprasza za kontrasygnatę ws. sędziego Wesołowskiego: Źle przygotowano dokumenty
CZYTAJ TAKŻE: Tusk próbuje się tłumaczyć i zaprasza „środowiska prawnicze”: Bez zmian ustawowych nie naprawimy sytuacji w sądownictwie
„To naprawdę ogromny wstyd”
O tę sprawę minister sprawiedliwości był pytany przez studenta prawa podczas debaty na Campusie Polska Przyszłości.
To naprawdę ogromny wstyd. Jestem zawiedziony tą decyzją. Obiecaliście Komisji Europejskiej, że przywrócimy w Polsce praworządność. A teraz legalizujemy wszystkie zmiany w prawie wprowadzone przez PiS
— mówił uczestnik debaty „Praworządność w praktyce”, w której minister sprawiedliwości wystąpił z wiceprzewodniczącą KE Verą Jourovą.
Musiał tłumaczyć się za Tuska
Premier zgadza się, że to był błąd, ale nie chciałbym, żeby to było nadinterpretowane jako zaprzestanie praworządności w Polsce
— powiedział Bodnar odpowiadając na pytanie.
Jak dodał, „cokolwiek się wydarzyło, ta sytuacja nie zwalnia rządu z obowiązku przyjmowania przepisów dotyczących Sądu Najwyższego, tzw. neosędziów, również Krajowej Rady Sądownictwa”.
Przypomniał złożoną przez premiera zapowiedź przedstawienia w ciągu kilku dni odpowiednich projektów ustaw.
To także część planu działania, który został przedstawiony Komisji Europejskiej. Posuwamy się naprzód, żeby przyjąć te przepisy w taki sposób, żeby nie zostały zawetowane przez prezydenta
— dodał.
Na tym polega problem. Nie dokończymy reformy sądownictwa bez prezydenta, który będzie chciał z nami współpracować. Jesteśmy w okresie przejściowym. Staramy się zrobić co tylko możliwe, żeby na mocy obowiązujących przepisów wprowadzić zmianę
— powiedział Bodnar. Jak zaznaczył, status tzw. neosędziów to jeden z podstawowych problemów.
Tusk zapowiedział w środę, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar w najbliższym czasie przedstawi trzy projekty dotyczące: statusu sędziów, Krajowej Rady Sądownictwa, Sądu Najwyższego; te zmiany ustawowe są już przygotowane. „Wierzę, że po wyborach prezydenckich (w 2025 r.) nowy prezydent dostanie od razu na stół te ustawy do podpisu i będziemy mogli wykonać to, do czego się zobowiązaliśmy” - dodał premier.
CZYTAJ WIĘCEJ:
olnk/PAP/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/703989-bodnar-musial-bronic-tuska-przed-zawiedzionym-studentem