Sedzia Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości i prezes stowarzyszenia „Prawnicy dla Polski”, ujawnił dziwne kombinacje prokuratorów z PR we Wrocławiu, którzy domagają się wyłączenia ze sprawy o tzw. aferę hejterską sędziów, których statusu nie uznają. Odniósł się też do decyzji Sądu Najwyższego, który nakazał prokuraturze otwarcie dostępu do akt sprawy sędziemu Jakubowi Iwańcowi.
Uzurpatorzy Bodnara z Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu chcą przedstawić zarzuty kilku sędziom za udział w nieistniejącej „aferze hejterskiej”. Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego będzie decydowała o wniosku śledczych, którzy, jak się okazało, nie dopuszczali sędziów do akt. Ta sytuacja się teraz zmieni.
Decyzja sędziego Wiesława Kozielewicza przywraca wiarę w uczciwość i w to, że w Sądzie Najwyższym prawo stosuje się tak jak ono brzmi i jak je należy interpretować, a nie jak rozumieją je bodnarowcy, czy jak rozumie je premier Tusk. Na kilku stronach uzasadnienia rozkłada tę całą argumentację i pokazuje, że sprawa nie jest taka prosta. Teraz oceni sprawę sąd. Jeden przekaz płynie z decyzji sądu i to do prokuratury: „panowie prokuratorzy, mieliście czas na przeprowadzenie wszystkich czynności procesowych, a skoro zdecydowaliście się na złożenie tych wniosków immunitetowych po to, by pociągnąć sędziów do odpowiedzialności karnej, to teraz będziemy się potykać na równych prawach”. Nie będzie sytuacji, w której prokuratura i sąd wiedzą wszystko, a sędzia ma się bronić na ślepo. Nie o to chodzi
— komentował Łukasz Piebiak w rozmowie z telewizją wPolsce.
Jeżeli zaś chodzi o sprawę sędziego Radzika i moją, to zostali do niej wylosowani „neo” sędziowie z Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN. Co zrobiła neoprokuratura regionalna z Wrocławia? Złożyła wnioski o wyłączenie tych sędziów i o zbadanie ich niezawisłości. Dlaczego? Bo nie ta KRS co trzeba wydawała w ich sprawie opinie. To nawet zabawne, gdyby nie było tragiczne
— relacjonował sędzia Piebiak.
Dzisiaj byłem w SN i czytałem akta. Czekam na pierwsze posiedzenie z udziałem mediów i chętnie opowiem o tym, co dzielni prokuratorzy z Wrocławia przywieźli do Sądu Najwyższego. Warto pokazać opinii publicznej jaka była rzekoma afera hejterska. To taki „Potwór z Loch Ness”. Wszyscy o nim słyszeli, ale nikt nie widział
— podkreślił.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/703848-piebiak-o-tym-czego-boja-sie-bodnarowcy-od-afery-hejterskiej