Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski twierdzi, że PKW jest niezależną instytucją, która powinna podjąć decyzję w sprawie subwencji dla PiS. Jednocześnie wpisuje się w narrację swoich partyjnych kolegów i ich polityczną presję na tę instytucję. „Myśmy podejrzewali, że PiS łamie prawo, były na to dowody, natomiast każdego dnia okazuje się, że było znacznie gorzej niż ktokolwiek się spodziewał. Więc można rzeczywiście spodziewać się, że będą jakiekolwiek konsekwencje, ale o tym będzie decydować niezależna instytucja, a nie polityka” - stwierdził w rozmowie z radiową Jedynką.
Rafał Trzaskowski przebywa obecnie w Olsztynie na Campusie Polska Przyszłości i to stamtąd łączył się z Programem 1 Polskiego Radia (w likwidacji). Nie ukrywał też, że to właśnie to wydarzenie, które zainicjował trzy lata temu, jest dla niego w tym momencie priorytetem i choć zarzeka się, że jest to niezależna impreza, która nie ma barw partyjnych, to w Campusie uczestniczyło wielu ministrów i wiceministrów obecnego rządu, a także parlamentarzyści obecnej większości, na czele z premierem Donaldem Tuskiem. Obecny szef rządu gościł na Campusie także w ubiegłym roku. Był wówczas liderem największej partii opozycyjnej i startował w wyborach parlamentarnych.
CZYTAJ TAKŻE: Koalicja 13 Grudnia naciska na PKW, a co robiła sama? Mocny spot PiS! „PO łamała zasady finansowania kampanii wyborczej”
Kiedy decyzja ws. kandydata?
Pytany o to, czy jego wystąpienie na Campusie można odczytywać jako początek kampanii prezydenckiej lub prekampanii, Trzaskowski odparł:
Zdecydowanie nie zaczęła się jeszcze ani prekampania, ani kampania, jesteśmy przed decyzją, kto będzie kandydatem, myślę, że to dopiero koniec tego roku.
Na pytanie o deklarację premiera Tuska, że nie zamierza ubiegać się o urząd prezydenta, odpowiedział natomiast:
Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, natomiast premier Donald Tusk wielokrotnie się w tej sprawie wypowiadał i też pełni jedną z najbardziej odpowiedzialnych, jeżeli nie najbardziej odpowiedzialną funkcję w kraju.
Rozporządzenie ws. krzyży
Prowadzący pytał prezydenta Warszawy, czy kandydat w przyszłorocznych wyborach będzie wspólny dla całej koalicji, czy też każda partia wyłoni swojego kandydata.
Szanuję wszystkich naszych partnerów, koalicjantów, to ich decyzja
— stwierdził Trzaskowski.
Dopytywany o to, że na jego ewentualną kandydaturę część koalicjantów, np. Marek Sawicki z PSL, patrzy niechętnie, przypominając m.in. uchwałę w sprawie krzyży, rozmówca PR1 odpowiedział:
Przy całym szacunku dla naszych partnerów, to Koalicja Obywatelska będzie podejmowała decyzję, a PSL o swoim kandydacie czy ewentualnie kandydacie Trzeciej Drogi.
To była decyzja na przyszłość, żeby nie wieszać krzyży, a nie decyzja, która prowadziłaby do ściągania jakichkolwiek krzyży, bo ich nie było w tych przestrzeniach publicznych. Ale tak jak powiedziałem, każdy jest uprawniony do swoich opinii, to jest polityka, w związku z tym tych opinii jest naprawdę całkiem sporo
— ocenił.
Ja w tej chwili koncentruję się na Campusie Polska Przyszłości, na tych debatach o prawdziwych priorytetach, nie tylko i wyłącznie na komentowaniu tego, co ktoś powiedział w studiu telewizyjny, bo na tym też polega Campus Polska Przyszłości, na rozmowie o prawdziwych problemach
— stwierdził.
Po co zatem prezydent wydał tego rodzaju rozporządzenie, skoro nie zmieniało ono w żaden sposób stanu faktycznego? Przecież w ratuszu na pewno się nie nudzi, a przynajmniej nie powinien. Prawda?
Aborcja sprawą „fundamentalną”
Czy tym „prawdziwym priorytetem” i „prawdziwym problemem” jest np. to, że podczas wydarzenia, w którym uczestniczą m.in. ministrowie oraz premier odbywa się dyskoteka, na której leci wulgarna piosenka „J… PiS”, a chwali się tym radny KO z jednej z dzielnic Warszawy, przedstawiciel młodego pokolenia polityków? Ależ nie, takie pytanie w ogóle nie padło. Wyższe ceny energii i gazu? Nie, w tej rozmowie pytanie nie padło. Padło za to pytanie o… aborcję. Czy nowy prezydent będzie oznaczać „większą presję do zmiany stanowiska” w tej sprawie?
Pan premier powiedział, że będzie bardzo trudno w tej kadencji o większość, bo widzi, co dzieje się w Sejmie. Wiemy, że będzie trudno, dlatego, że PSL ma bardzo jednoznaczne stanowisko, które, notabene, zawsze podczas kampanii wyborczej prezentował
— stwierdził Rafał Trzaskowski.
Natomiast ja jestem większym optymistą. Trzeba cały czas wywierać presję, to jest sprawa fundamentalna, było to zobowiązanie Koalicji Obywatelskiej, nasze stanowisko w tej sprawie jest jasne. I ponieważ słyszałem, że wielokrotnie używano stanowiska pana prezydenta jako alibi do tego, żeby o tym nie decydować w bieżącej kadencji Sejmu. Jestem więc przekonany, że jeżeli byłby prezydent z Koalicji Obywatelskiej, ktokolwiek to nie będzie, to ta presja będzie znacznie większa i wtedy jest jednak szansa, że jeszcze w tej kadencji Sejmu będzie decyzja o liberalizacji ustawy antyaborcyjnej
— dodał.
Moje stanowisko i stanowisko całej KO jest jasne - wszyscy jesteśmy zwolennikami liberalizacji tego prawa i sprzeciwiamy się temu prawu średniowiecznemu, które wprowadził PiS, także tutaj nie ma żadnych wątpliwości co do tego
— podkreślił prezydent Warszawy.
Subwencja PiS
Rafał Trzaskowski w pewnym momencie zadeklarował, że niechętnie komentuje sprawy opozycji i woli skupiać się na „pozytywnym programie”. Czy wobec tego można spodziewać się odejścia od „rozliczeń” PiS?
PiS łamał prawo, łamał i nadużywał rozwiązań, których nigdy nie powinien wprowadzać, używał pieniędzy państwowych do finansowania kampanii wyborczych, łamał konstytucję, oczywiście za to musi być rozliczony
— stwierdził polityk.
Niektórzy chcieliby, żeby te rozliczenia były szybsze, ja też, ale musimy zadbać o jedno: aby nie było jakiegokolwiek cienia podejrzeń, że tutaj chodzi o działania polityczne. Tutaj chodzi o rozliczenia zgodne z prawem, a to, niestety, czasami zabiera sporo czasu. I dokładnie to robimy, w oparciu o niezależne instytucje, o PKW, rozliczaniem innego rodzaju łamania prawa zajmuje się prokuratura i sądy, a to, niestety, trwa i ten etap jeszcze potrwa przez wiele miesięcy
— powiedział rozmówca PR1. Ciekawe, czy sam wierzy w to, co mówi, ponieważ właściwie w każdej sprawie można dostrzec „działania polityczne”, chociażby wymyślanie „zorganizowanych grup przestępczych” złożonych z księdza, ówczesnego wiceministra i urzędniczek w jednym z resortów.
W ciekawy sposob Trzaskowski odpowiedział na pytanie, czy PiS wkrótce straci subwencję:
Nie wiem, to jest decyzja niezależnej instytucji.
Natomiast widzimy i słyszymy o coraz to nowych faktach, które jasno pokazują, że PiS używał pieniędzy publicznych do finansowania kampanii wyborczych, Solidarna Polska również
— powiedział.
Myśmy podejrzewali, że PiS łamie prawo, były na to dowody, natomiast każdego dnia okazuje się, że było znacznie gorzej niż ktokolwiek się spodziewał. Więc można rzeczywiście spodziewać się, że będą jakiekolwiek konsekwencje, ale o tym będzie decydować niezależna instytucja, a nie polityka
— dodał, wpisując się w narrację partyjnych kolegów chętnie wywierających presję na tę niezależną instytucję, aby ukarała największą siłę opozycyjną w Polsce.
Jak można było się spodziewać, w kontekście kampanii wyborczych nie padło pytanie o słynną już kładkę pieszo-rowerową, zdjęcia uśmiechniętego Rafała Trzaskowskiego na billboardach i ekranach LED w komunikacji miejskiej czy chociażby ubiegłoroczną edycję Campusu Polska Przyszłości. A szkoda.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/PR1
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/703655-trzaskowski-o-subwencji-dla-pis-co-z-kladka-i-billboardami