Jan Grabiec, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, właśnie osiągnął nowy poziom platformerskiego odwracania pojęć. „Jeśli nie będzie kary, nie będzie reakcji PKW na to, co się działo w ciągu ostatnich wyborów, to żyjemy na Białorusi pod względem politycznym” - stwierdził w rozmowie z TVN24.
29 sierpnia Państwowa Komisja Wyborcza ma podjąć decyzję ws. subwencji dla PiS. Przedstawiciele rządu oczekują odrzucenia sprawozdania komitetu wyborczego PiS, czego skutkiem byłaby strata do 75 proc. dotacji podmiotowej oraz subwencji z budżetu państwa. Politycy koalicji rządzącej właściwie od początku sprawy próbują wywierać na PKW naciski, aby odebrała subwencję największej siły opozycyjnej.
Grabiec: Mamy do czynienia z sytuacją bez precedensu
Szef KPRM Jan Grabiec w programie „Rozmowa Piaseckiego” na antenie TVN24, pytany o dowody przekazane przez KPRM do PKW stwierdził, że wymagają one „jakiegoś dopracowania”.
Odnosząc się do zapowiedzianego na najbliższy czwartek posiedzenia PKW, powiedział, że Komisja „zapewne podejmie decyzję, wtedy, kiedy będzie do tego gotowa”.
Mamy do czynienia z sytuacją bez precedensu. Nigdy w Polsce nikt na taką skalę nie łamał prawa wyborczego. Nigdy nie było takiej skali naruszeń
— zaznaczył Grabiec.
„Jeśli nie będzie reakcji, żyjemy jak na Białorusi
Szef KPRM wkroczył też na zupełnie nowy etap gry, w której politycy Platformy Obywatelskiej osiągnęli perfekcję - odwracania pojęć. Otóż znamy doskonale co najmniej dwa kraje, w których władza, używając wszelkich narzędzi, w tym systemowych i prawnych, gnębi realną opozycję, dysydentów zamykając w więzieniach lub prowadząc działania zmierzające w istocie do delegalizacji sił opozycyjnych. Te dwa kraje to Rosja i Białoruś. Jednym z nich Jan Grabiec był łaskaw posłużyć się jako przykładem.
Ja sobie zdaję sprawę, że dokumenty, czy dowody, których chce dzisiaj PKW w wielu obszarach, pojawią się za kilka miesięcy, wtedy kiedy będą zeznania świadków przed prokuratorami, czy przed sądem, wtedy kiedy pojawią się różne dokumenty, które zaczną wyciągać ludzie, broniąc siebie przed zarzutami
— dodał szef KPRM, wskazując, że „PKW ma terminy określone w przepisach”.
Jeśli nie będzie kary, reakcji PKW na to, co się działo w ciągu ostatnich wyborów, nie tylko ostatnich, ale przede wszystkim ostatnich, to żyjemy na Białorusi pod względem politycznym, to znaczy że każdy wszystko może
— stwierdził.
Naciski na PKW
Metody działania obecnych władz doskonale obnażył w zeszłym tygodniu członek PKW Ryszard Kalisz, który stwierdził w neoTVP:
My nie zajmujemy się kradzieżą PiS-u, my zajmujemy się sprawozdaniem dot. kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu krajowego, czyli okresu między 8 sierpnia a 13 października, i Berek [Maciej Berek, minister-członek Rady Ministrów - przyp. red.] powinien wiedzieć, jak nam przysłał stos dokumentów, że nas nie interesuje to, ile w całym okresie ten PiS według niego ukradł, tylko nas interesuje, ile w kampanii, a tego nam nie wyliczali.
Politycy PiS zwracają natomiast uwagę, że sprawozdanie finansowe partii zostało sprawdzone przez biegłego rewidenta, który nie miał wątpliwości co do dokumentów. Poseł Zbigniew Bogucki podkreślał, że również „analiza sporządzona przez Krajowe Biuro Wyborcze jasno wskazuje, że odrzucenie przez PKW sprawozdania finansowego PiS będzie nielegalne”.
CZYTAJ TAKŻE:
Jan Grabiec był zatem łaskaw powiedzieć nam wszystkim, że jeśli PKW nie dołączy do frontu gnębienia opozycji metodami iście moskiewskimi i mińskimi, to w Polsce będzie jak na Białorusi. Wyjątkowy cynizm, nawet jak na tego polityka i tę formację. A jeśli nie cynizm, to na pewno ignorancja. Grabiec powinien bowiem wiedzieć, że na Białorusi nie jest tak, że „każdy wszystko może”. Jedynie władza wszystko może - na przykład używać instytucji państwowych i wymiaru sprawiedliwości do gnębienia, a ostatecznie - delegalizacji, unicestwienia opozycji.
CZYTAJ TAKŻE:
jj/PAP, TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/703629-szczyt-cynizmu-grabiec-naciska-na-pkw-i-mowi-o-bialorusi