„Pretensje do Tuska, że w Sejmie nie ma większości dla liberalizacji aborcji, są wyrazem frustracji jej zwolenników, a nie wyrazem racjonalnej oceny sytuacji” - stwierdził Tomasz Lis, odnosząc się do deklaracji Donalda Tuska. Premier przyznał, na trwającym w Olszynie Campusie, że zmiany w prawie aborcyjnym, oczekiwane przez lewicowych wyborców, nie będą możliwe.
Do następnych wyborów większości w tym parlamencie dla legalnej aborcji, w pełnym tego słowa znaczeniu, nie będzie. Nie ma się co oszukiwać. Natomiast będzie zupełnie inna praktyka w prokuraturze i w polskich szpitalach. To już jest w toku i to będzie bardzo odczuwalne
— stwierdził premier, dodając:
Chcę wam powiedzieć rzecz, która jest dla mnie przykra, ale jest faktem, którego nie unikniemy: w Sejmie polskim nie ma większości na rzecz takiego prawa do legalnej aborcji, o jakim tu mówiliśmy i na jaki się tutaj m.in. z wami umawialiśmy. Po prostu nie ma większości
— powiedział Tusk, ale nie powinno być to zaskoczeniem, bo wiele obietnic, na które umawiał się z wyborcami nie jest realizowane.
W obronę premiera wziął Tomasz Lis, znany zwolennik rządów Tuska.
Pretensje do Tuska, że w sejmie nie ma większości dla liberalizacji aborcji, są wyrazem frustracji jej zwolenników, a nie wyrazem racjonalnej oceny sytuacji. To my a nie Tusk taki a nie inny parlament wybraliśmy. Wyborcy Holowni i Kosiniaka najwyraźniej żadnej liberalizacji nie chcieli. To zresztą też ich prawo
— napisał na portalu X Lis, z właściwą dla siebie, a dotyczącą z reguły PO, wyrozumiałością.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/703489-wyrozumialy-tomasz-lis-bierze-w-obrone-donalda-tuska