„Być może przedstawiciele koalicji 13 grudnia, będą chcieli nawiązać współpracę z niemieckim przemysłem zbrojeniowym” - mówi poseł Wojciech Skurkiewicz z Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób były wiceminister on brony narodowej tłumaczy doniesienia o wstrzymaniu kontraktu na dostawy czołgów K2 z Korei i zaprzepaszczeniu możliwości ich ich produkcji w Polsce. Tyle, że dopięcie na kieleckich targach zainicjowanego za rządów PiS kontraktu zapowiedział min. Władysław Kosiniak-Kamysz. „Jestem przekonany, że tu będzie wedle rozkazu ruki pa szwam” - komentuje sprawę Skurkiewicz.
Portal wPolityce.pl: Do opinii publicznej docierają informacje, że rządzący wycofują się z zakupu nowoczesnych koreańskich czołgów K2 Black Panther, które miały by także produkowane w Polsce. Jest pan zdziwiony?
Poseł PiS Wojciech Skurkiewicz: To jest niebywałe. W sytuacji kiedy polska armia potrzebuje nowoczesnego sprzętu i mamy przygotowane umowy, a pierwsze egzemplarze weszły już na wyposażenie sił zbrojnych, obecnie rządzący nie kontynuują modernizacji technicznej. To nie powinno mieć w ogóle miejsca! Za naszą wschodnią granicą trwa regularna wojna. Oddaliśmy postsowieckie czołgi i inne znaczne ilości naszego sprzętu Ukrainie. Z tego względu były przecież negocjowane umowy i porozumienia na rożnych kierunkach, by pozyskać w zamian nowoczesny sprzęt. Teraz okazuje się, że są olbrzymie opóźnienia w dostarczaniu tego sprzętu, a umowy są odkładane ad calendas graecas. To niszczy współpracę z naszymi partnerami.
Armia to jedno, a szanse na pozyskanie nowoczesnych technologii to drugie. Ta szansa została już zmarnowana?
Czołgi K2 Black Panther to konstrukcje jedne z najnowocześniejszych na świecie. Na tych zakupach mógł skorzystać polski przemysł obronny, bo znaczna część tych czołgów miała być produkowana w Polsce w formule polonizacji koreańskiego czołgu. Moglibyśmy w ten sposób odtworzyć naszą produkcję sprzętu pancernego. Pamiętamy przecież, że w Łabędach produkowaliśmy czołgi konstrukcji postsowieckiej. Teraz nie mamy nic. Okazuje się, że ten kontrakt z Koreą, który przewiduje dostawę tysiąca sztuk czołgów K2 Black Panther, z czego ok. 600 miało powstać w Polsce, jest zagrożony. W dzisiejszych realiach geopolitycznych, coś takiego nie powinno mieć w ogóle miejsca.
Taki był plan. Oddajemy postsowieckie czołgi Ukraińcom, którzy je bardzo chcą i potrzebują, a w zamian kupujemy nowoczesny sprzęt zabezpieczając się na wypadek wojny. To dla ekipy Donalda Tuska zły plan?
Strona koreańska zaproponowała nam szybkie dostawy i możliwość polonizacji tego sprzętu. Przecież nie przypadkowo nawiązaliśmy współpracę z Koreańczykami ws. K2 i Amerykanami zamawiając u nich czołgi Abrams w najnowszej wersji. To wszystko miało zastąpić w naszej armii konstrukcje postsowieckie. Tego wymaga współczesne pole walki i taka jest potrzeba obecnej chwili. Irytują mnie wypowiedzi przedstawicieli koalicji 13 grudnia, że muszą teraz zapoznać się z całą sytuacją i zbadać rynek. Wielokrotnie jako wiceminister obrony narodowej prezentowałem na posiedzeniach sejmowej i senackiej komisji obrony narodowej umowy, propozycje i działania modernizacyjne. Rząd Zjednoczonej Prawicy wszystko realizował przy otwartej przyłbicy. Politycy różnych opcji politycznych, niezależnie od barw, mogli się zapoznać ze wszystkim zarówno w formule jawnej jak i nie jawnej.
Gdzie należy szukać przyczyn takiego postępowania rządu Donalda Tuska?
To mnie bardzo martwi, bo w grę może tu wchodzić rzecz niebezpieczna. Być może przedstawiciele koalicji 13 grudnia, będą chcieli nawiązać współpracę z niemieckim przemysłem zbrojeniowym. Tu pojawia się trop rozmów z Niemcami na temat zakupu czołgów Leopard. Tyle, że Niemcy produkują je w bardzo opieszały sposób. Ponad to, mamy bardzo przykre doświadczenia w kontaktach z Niemcami właśnie w sprawie realizacji umowy przewidującej modernizację i polonizację Leopardów. Z Bundeswery otrzymaliśmy stare czołgi Leopard. Przez szereg lat nie mogliśmy uzyskać od strony niemieckiej technicznych materiałów i dokumentacji, aby taką modernizację przeprowadzić. To trwało długie lata. Te doświadczenia z Niemcami są absolutnie negatywne i nie chciałbym aby to się powtórzyło. Dziś mamy na stole dwie oferty: amerykańską, która realizujemy i koreańską, której realizację rozpoczęliśmy. W tym kierunku powinniśmy iść, aby docelowo polskie siły zbrojne dysponowały trzema rodzajami czołgów: Leopard, Abrams i K2 Black Panther.
Myśli pan, że za chwilę jedynym wytłumaczeniem na zerwanie umowy z Koreańczykami będzie brak pieniędzy?
Pamiętajmy, że zamówienia na rzecz MON i polskiego wojska realizowane są w perspektywie 15 lat. Wydatki finansowe oraz projekty modernizacyjne planujemy zgodnie z natowską procedurą. To wszystko mieści się w niejawnych dokumencie „Plan modernizacji technicznej”, który obowiązuje przez okres 15 lat. Lada moment będzie musiał być przygotowany nowy dokument na lata 2024-2039, właściwie już powinien wchodzić w życie. To nie jest tak, że skoro kupujemy 820 czołgów K2, to musimy za nie zapłacić w roku 2025. Zgodnie z planem finansowym i umową jest to rozłożone na lata.
Wszczęta wobec Polski przez KE procedura nadmiernego deficytu może jednak być pretekstem do utrącenia tych kontraktów.
Teraz wszystko może się stać pretekstem, by nie podejmować działań związanych z poprawą bezpieczeństwa Polaków. Doszukuję się tu drugiego dna w tej sytuacji, które wskazuje na niemiecki kierunek. Proszę zauważyć, że mamy teraz pogłębioną dyskusję na temat europejskiego przemysłu obronnego i kontraktów dla firm europejskich. Wszyscy wiemy, że kluczowymi na tym rynku są przedsiębiorstwa niemieckie i francuskie. Jeśli chodzi o czołgi to wiadomo, że są to koncerny niemieckie. Oby pogłoski, które słyszymy w kuluarach, nie stały się faktem. A mówią one, że rządzący Polską, chcą zwiększyć zakupy niemieckich czołgów.
Zgodnie z zapowiedzią min. Władysława Kosiniaka-Kamysza w czasie kieleckich tragów uzbrojenia miała zostać podpisana umowa na zakup 180 czołgów K2. Co zrobi Kosiniak-Kamysz jeśli do tego nie dojdzie?
Jestem przekonany, że tu będzie wedle rozkazu „ruki pa szwam” (ręce wzdłuż szwów spodni - rosyjska komenda). Po prostu przejdą do prozy życia codziennego. Min. Kosiniak-Kamysz nie jest człowiekiem, który byłby w stanie wprost przeciwstawić się Donaldowi Tuskowi i ministrowi finansów.
Dziękuję z rozmowę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/703420-skurkiewiczmoze-chca-utracic-k2-by-kupic-czolgi-od-niemcow