„Myślę, że to wszystko wynika i z twardej, brudnej polityki, i z szeroko rozpowszechnionej dezinformacji” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski. Były europoseł PiS uważa, że gdyby większość Niemców wiedziała, co dzieje się teraz w Polsce, wówczas Scholz nie wręczałby Tuskowi nagrody, której prawdopodobnie by nawet nie przyznano.
W połowie września Donald Tusk ma otrzymać kolejną niemiecką nagrodę. W Poczdamie wręczy mu ją i wygłosi laudację kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Tą nagrodą jest wyróżnienie M100 Media Award za „niezachwianą walkę z autokracją”.
Zastanawiam się zawsze, czy to jest działanie świadomie. Czy osoby, które przyznają tego typu nagrody mają orientację w całej sytuacji i robią to świadomie, realizując interesy swojego kraju, czy raczej robią to z pełnym przekonaniem, ulegając rozpowszechnionej propagandzie. Nagrodę za zwalczanie autorytaryzmu ma otrzymać człowiek, który rządzi dziś na sposób autorytarny. Jedna osoba podejmuje decyzje w różnych kwestiach. Wywiera presję na Państwową Komisję Wyborczą czy też na wymiar sprawiedliwości. Innymi słowy, czy mamy do czynienia z cynizmem i brutalną niemiecką realpolitik, czy to raczej wynik kompletnego braku rozeznania i uleganie propagandzie
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski.
Antypolska propaganda
W Niemczech media rozpowszechniają sprzyjającą Tuskowi propagandę.
Wielu obywateli Niemiec, a dotyczy to nie tylko zwykłych osób, ulega medialnej propagandzie. A ta rozgłasza, że Donald Tusk przywrócił w Polsce praworządność. I to w magiczny sposób, bo jedynie obejmując władzę. W Polsce niemal natychmiast pojawiła się wtedy demokracja i praworządność
— mówi prof. Krasnodębski, zastanawiając się, jak w takiej sytuacji należałoby postąpić. Potraktować sprawę na serio, czy raczej wyśmiać?
Jeśli byłaby to świadoma polityka wspierania autorytarnych rządów Donalda Tuska w Polsce, to powinniśmy się tym bardzo zmartwić. Jeśli z kolei byłby to, mimo wszystko, efekt dezinformacji pewnych gremiów, to także należałoby się tej sytuacji obawiać. Wtedy jednak moglibyśmy to także wyśmiać
— podkreśla były europoseł PiS. Sprawa ma jednak wymiar między państwowy.
To jednak, że będzie w tym uczestniczył kanclerz Niemiec Olaf Scholz, czegoś dowodzi. Czy kanclerz nie jest poinformowany o sytuacji w Polsce? Czy może robi to całkowicie na zimno? W obu przypadkach powinniśmy być bardzo zaniepokojeni. Gdyby większość Niemców wiedziała o ciemnych stronach rządów Donalda Tuska, wtedy kanclerz Scholz nie pofatygowałby się na wręczenie mu nagrody. Myślę, że to wszystko wynika i z twardej brutalnej polityki, i z szeroko rozpowszechnionej dezinformacji
— wskazuje prof. Krasnodębski i dostrzega tu pewną analogię.
Przypomnę, że jednym z Polaków obsypywanym nagrodami, był kiedyś Andrzej Szczypiorski. Zrobiono z niego niemal głównego opozycjonistę. Traktowano go jednak instrumentalnie, bo był pożyteczny. Szersza publiczność nie wiedziała o jego ciemnych stronach życiorysu
— stwierdza socjolog i ekspert do spraw niemieckich. W tym samym czasie, kiedy Tusk będzie otrzymywał nagrodę, Rada Europy będzie się zajmować naruszeniami praworządności w Polsce. W szczególności zatrzymaniem posiadającego immunitet posła Marcina Romanowskiego oraz trzech osób przetrzymywanych w areszcie.
To, że sprawami łamania praworządności w Polsce zajmie się teraz Rada Europy, świadczy o pewnej skuteczności naszych formacji oraz obrońców tych osób. Ta skuteczność niestety była jak do tej pory słaba i nie udawało się nam przebić przez mur dezinformacji. Gdyby prawdziwy obraz tego, co dzieje się teraz w Polsce, mógł zostać rozpowszechniony w mediach zachodnich, to na pewno mielibyśmy do czynienia z natychmiastowym wycofywaniem się z przyznawania tego typu nagród
— podsumowuje prof. Krasnodębski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/703313-krasnodebski-tusk-z-nagroda-to-brudna-polityka-i-propaganda